Taki pobyt mi się trafił na pierwszy raz, że go chyba nigdy nie zapomnę.
W piątek po przyjęciu tak jak mówiłam badania (krew, usg, rtg, scynto szyi). Cały weekend bezczynności. W sobotę awaria toalet na oddziale. Od poniedziałku na izolatce bez jodu bo z powodu awarii nie działał system oczyszczania. Pomogły nasze skargi do dyrekcji aż w końcu wezwali odpowiednich fachowców i godzinę temu łyknęłam tabletkę.
Oczywiście nie mieliśmy pretensji do opiekunów na oddziale, ale do władz szpitala, że mimo zgłoszeń od nas i pielęgniarek, że oddział stoi przez weekend nic się nic się nie działo. Dostaliśmy oficjalne przeprosiny i porządna ekipa się znalazła :-)
Jeśli ktoś z Was ma przyjęcie w najbliższym czasie pytajcie czy terminy są aktualne, bo my przyblokowalismy
Hej. Bardzo mocno Wam kibicuje i trzymam kciuki. Przed nami jeszcze tomograf szyji i termin operacji męża to 28.04 mam nadzieję że czas szybko zleci a po operacji dalsze leczenie będzie rowie dobre... Całkiem nieźle zważywszy że termin porodu mam na 27.05 i mam nadzieję że do tego czasu mąż będzie na chodzie żeby pomóc mi przy dziecku :)
Nie no, wiem jak to jest haha. Akurat na swoją obronę to dwa dni po operacji już sobie grałem na gitarze i piłem piwko, a 6 dni po operacji byłem już w pracy. Bez żadnego narzekania 😁 z kolei Pan z którym byłem na jodowaniu był na L4 kilka miesięcy, więc nie ma reguły. Tak swoją drogą, to przez to że wzięłaś tabletkę dziś, to wypuszczają Cię w czwartek?
Mam nadzieję że u męża też będzie pozytywnie, i już się skończy dla nas czarny okres :/
PS czarny bo w lipcu zmarła teściowa a w grudniu teść :/
Nie W lipcu a w listopadzie