nie mam o co się obrażać.... :)
Dziewczyny trzymajcie kciuki żeby tylko jutro nie urodziła... bo Mała będzie miała urodziny co 4 lata,
Kinia, nie obraź się ale dziwna ta Twoja endo-nie mam pojęcia dlaczego mieliby być wściekli w Gliwicach. Ja bym zadzwoniła do Gliwic i spytała czy możesz karmić (powiedz im ile chcesz karmić, że tylko do operacji, że jeszcze na 100% nie wiadomo czy masz nowotwór bo jeszcze nie masz usuniętej tarczycy) i co oni na to. Fakt, faktem będzie Ci ciężko ściągać pokarm po operacji-szczególnie w pierwszej dobie-ale nawet jeśli by Ci się udało i mleko nadawałoby się dla córki to co ją obchodzi, że ktoś z bliskich zabrałby mleko do domu i podał małej-nie jej sprawa. Mi mój endo powiedział od razu by czekać na wynik albo na to co powie chirurg jak otworzy i zobaczy.
Dziewczyny mam pytanie... dzwoniłam dzisiaj do mojej endokrynolog zapytać czym się kierowała mówiąc że nie mogę zaczynać karmienia po porodzie? czy tym że będzie miało to wpływ na postęp choroby czy żeby się nie bawić bo szybko będzie operacja. Chodziło jej o 2 kwestię. Zapytała jak ja to sobie wyobrażam... że w szpitalu będę ściągała i ktoś będzie karmił...itp. Na koniec jeszcze dopowiedziała że jak zacznę karmić to muszę sobie zdawać sprawę z tego że w gliwicach będą na mnie wściekli... wiecie dlaczego? aaa i jeszcze powiedziała że razem z wypisem mam się do niej zgłosić i już będziemy się umawiały do gliwic...zapytałam czy nie będziemy czekały na wynik histopatologiczny... powiedziała że tak ale to tylko 14 dni.
Wychodzi na to że rejestruje się do gliwic bez wyniku?
Pytałam jeszcze o kwestię cesarki i stwierdziła że nie ma to wpływu i ma operację mam iść 2 tyg. po porodzie... ehhh nie jest wesoło...jeszcze wszystko będzie mnie bolało a tutaj znowu operacja
pytam sie z ciekawosci :)
mysle ze to calkiem normalne ze czlowiek sie nad takim czyms zastanawia :) ja wole wiedziec wszystko o tym raku :)
A po co się nad tym zastanawiasz?
On po" wybiciu" ma nie wrócić już nigdy i basta.
mam do Was jeszcze jedno pytanie
od wczoraj zastanawiam sie czy jakby nam ten cholerny rak wrocil to czy dalej bedzie on taki sam czy moze naprzyklad byc rdzeniasty czy inny ?
odladalam wczoraj taki program gdzie kobieta miala raka piersi- byl to drugi stopien
po paru miesiacach rak wrocil i byl to juz 4 stopien :/
i tak sie zastanawialam wczoraj czy przy naszym raku tez moze tak byc ze jak ma sie np raka brodawkowatego i ma sie wznowe to czy moze to byc juz inny rodzaj raka tarczycy ? np rdzeniasty ?
kurde wiecie jak sie wczoraj wkurzylam sama na siebie ze obejrzalam ten program!!! teraz strasznie nurtuje mnie to czy wznowa moze byc w postaci innego rodzaju raka tarczycy :/
kokosa
teraz leczenie raka jest inne niz kiedys nawet w najgorszych przypadkach udaje sie wyleczyc pacjenta :)
wszystko bedzie dobrze. trzymam kciuki za babcie. pokonala juz jednego gada wiec i pokona tego !!! :)
napisz jak Ona sie czuje ? co mowia lekarze ?
pisalas ze babcia jest z chicago jest tam jeden z najlepszych na swiecie instytutow leczenia ciezkich przypadkow raka (i nie tylko tych ciezkich) czy moze Twoja babcia tam sie leczy ?
ja jestem z bostonu :)
dziewczynki
mam do Was pytanie :/
moja lekarz edno powiedziala mi ze w przypadku raka tarczycy (obojetnie jakiego) NIDGY ! nie podaje sie chemi bo poprostu ten rak nie reaguje na nia
ze pierwsze dwa rodzaje leczy sie jodem a dwa nastepne naswietleniami. dzisiaj slyszalam od kolezanki ze pewnien chlopak mial chemie po raku tarczycy hmm... co o tym sadzicie ?
jesli tak jak moja lekarz powiedziala ze ten rak nie reaguje na chemie to czemu niby nia lecza ?
znam tez kolege ktory przy raku rdzeniastym nie otrzymal chemi
pozdrawiam :)
Użytkownik @ona25 napisał:
i jeszcze jedno :) masz super nastawienie do tego wszystkiego :) normalnie Ci zazdroszcze- ja to nie moglam dojsc do siebie bardzooo dlugo. lekarze mowia mi ze wszystko bedzie dobrze ale czasami mam jeszcze dni w ktorych sie martwie najczesciej przez kontrola i jak czekam na wynik :/ chociaz nie powiem bo po diagnozie nie moglam dojsc do siebie az rok :/
babci rak jelita nie jest przerzutem, jest to nowy, musiał szybko rosnąć (z tego co pamiętam około 2 lata temu miała kompleksowe badania bo coś nie tak wyszło, ale sprawdzili i okazało się że jest wszystko dobrze) babcia badała się ogólnie co jakiś czas, usg jamy brzusznej i td., jedyny objaw który miała było chudnięcie, no i tu nałożyła się cukrzyca i tak to wyjaśnili... nie miała biegunek, krwi w stolcu, ani zaparć... także ciężko było coś ustalić, dopiero gdy zaczęły się bóle podbrzusza...
w rodzinie ja mam 26 lat, siostra stryjeczna 32, dziadka siostra koło 70, ja i siostra 1,5 roku temu. a dziadka siostra ojj dawno, z 20 może więcej, i ogólnie sporo osób znam parę lat po zabiegu, nawet pow. 10 lat;
Babcia mieszka w Chicago,
jog ją zmniejszył, była o 2/5większa, i z czasem wydaje mi się że maleje, minimalnie, ja też przeżywam stres przed kontrolą, teraz jadę do warszawy 5 marca także zobaczymy co powiedzą dalej, mam usuniętych 20 węzłów VI i VII gr. bez przerzutów, jedynie miałam satelity przerzutu regionalne, w tarczycy...
pozdrawiam
i jeszcze jedno :) masz super nastawienie do tego wszystkiego :) normalnie Ci zazdroszcze- ja to nie moglam dojsc do siebie bardzooo dlugo. lekarze mowia mi ze wszystko bedzie dobrze ale czasami mam jeszcze dni w ktorych sie martwie najczesciej przez kontrola i jak czekam na wynik :/ chociaz nie powiem bo po diagnozie nie moglam dojsc do siebie az rok :/