Rak pęcherza moczowego
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno.
Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
-
Reniu skoro nie jadłaś i nie piłaś tyle czasu to skąd masz miec siłę do czegokolwiek? Siłę bierzemy z jedzenia. Zacznij się dobrze odżywiac i bedzie lepiej. Na który węzeł masz przerzut? Zazaywaczj usuwa się wszystkie węzły w okolicy, żeby nie było przerzutów.
Trzymaj się cieplutko i wracaj do sił:)
-
Witajcie czytam to wszystko i przypomina mi się jak to było z moim tatą on dokładnie też się tak czuł, mówił że jest słaby, stracił na pewien czas apetyt, nie chciał nic jeść ale to minęło, mój tata bierze teraz chemię, też było coś z węzłem, chodzi jeden raz w tygodniu na 3 godzinną chemię a raz w miesiącu kładzie się na 3 dni na dłuższą chemię, to że był aż tak słaby to były wyniki operacji i kroplówek a przede wszystkim jego psychika była strasznie podłamana, bałam się o niego ale teraz już wszystko jest inaczej, tata ma chęć do życia, jeździ często na różne spotkania ma zresztą swoją pasję i to mu bardzo pomaga, ale też wiem że wsparcie najbliższych jest ważne, Renia a jak ty się czujesz pod względem psychiki, przepraszam że o to pytam ale z doświadczenia wiem że wiele od tego zależy , dasz radę wiem to , musisz być silna i tak jak pisała czarownica musisz zacząć dbać o siebie , a co mówią lekarze na Twój stan, ja myślę że to minie , trzeba trochę czasu a wszystko wróci do normy pozdrawiam Was serdecznie
-
Z waszych relacji wynika że operacja w raku pęcherza musi byc bardzo obciążająca. Czy to nie jest tak że nakłada sie obciążenie fizyczne związane z sama operacją i psychiczne spowodowane dysfunkcją w oddawaniu moczu?
-
Operacja jest obciążająca, ale jak ktoś będzie ogólnie w dobrej formie fizycznej i psychicznej to stomia nie jest dramatem.
A wracając do mnie to w obecnym stanie chemia nie wchodzi w grę. A na dodatek dzisiaj mam wyciek moczu z pochwy - chyba albo z cewki, ale jej przecież nie mam. Czy wiadomo komuś czy to jest normalne. Nie mam nic w środku tylko kawałek pochwy a sikam dołem (bez parcia tylko wylewa się ze mnie). Do woreczka ze stomią też mocz spływa. Pomocy, co to? Lekarz mówi, że jak bez krwi to może tak być, ale to znaczy ,że bedę musiała chodzic z pieluchą bo będę sikać i do worka i do majtek. Zaczynam żałować że poddałam sie tej operacji. Ktos spotkal się z czyms podobnym? Ratujcie, już brak sił.
-
Reniu, nie wiem jak zrobili Ci tą operację, ale wydaje mi się, że nie powinno tak byc. Co prawda ja mam sztuczny pecherz, ale moja koleżanka z sali ma worek i nic dołem jej nie leci. Może udaj się na wizytę do innego lekarza i zapytaj czy tak ma byc. Ja osobiście tak bym zrobiła szczególnie jak dostała bym taką odpowiedź jaką dostałaś Ty. Najważniejsze żebyś się nie załamywała, może to minie, na pewno nie może tak byc jak jest teraz. To oczywiście jest moje zdanie.
Pozdrawiam serdecznie:)
-
Reniu -czarownica ma rację, skonsultuj to koniecznie z innym urologiem -pozdrawiam :)
-
Witam ja też proponuję innego lekarza, może poszukaj jakiegoś prywatnego dobrego i tego już się trzymaj , mój tata nie miał takiego problemu od razu leciało do woreczka no ale może u kobiet to są jakieś pozostałości , ale lekarza to zmień popytaj o jakiegoś dobrego , będzie dobrze trzymaj się ciepło
-
Pisze raz jeszcze czy nie wiecie co dzieje się z violą często myślę o niej jak udała się operacja jej taty , Viola odezwij się chociaż raz, daj znać pozdrawiam
-
Reniu a w jakim mieście się leczysz?
-
Z okazji zbliżających sie Świąt Wielkiej Nocy chciała bym wszystkim złożyc najserdeczniejsze życzenia, przede wszystkim dużo, dużo zdrowia, pomyślności, spełnienia najskrytszych marzeń, dużo wiary w siebie , siły w walce z chorobą, dużo cierpliwości i miłości każdego dnia,,, resztę dopowidzcie sobie sami, a ja się pod tym podpisuję:)
Chora-zdrowa czarownica:))