Metamorfoza
Każdy z nas doświadczył pośrednio lub bezpośrednio indywidualnego smaku spotkania z Tym co nie jest wyrokiem a do głębi daje o sobie znać w sferze fizycznej jak i psychicznej...
Chciałabym przedstawić kilka spostrzeżeń z mojej perspektywy.
Kiedy usłyszałam "rak złośliwy"- milczałam a łzy płynęły bezwiednie, nadal pokornie słuchałam co dalej, choć nie wszystko do mnie docierało gdyż biłam się z myślami...
Informowanie innych-to etap oswajania się przede wszystkim-bardzo ważny moment-głównie z tego względu, że wtedy uzyskałam wsparcie i zrozumienie...
Dalej dość szybko, szpitalne łóżko, narkoza , przebudzenie, kroplówki i ból. Teraz musiałam zrozumieć, że jestem zależna od innych a może bardziej obrazowo zabrzmi -bezsilna-co dotąd NIGDY się nie zdarzyło. Wstawanie z łóżka to wyczyn, samodzielna wyprawa do toalety to sukces:) Sen w jednej pozycji i wciąż pamiętamy o plastikowych rureczkach idących od szyi i dłoni. Maskotka, by mimo dorosłego życia nie czuć samotności, książka by w miarę powracania sił mieć sposób na długie dni urozmaicane posiłkami , które i tak mnie nie dotyczą-bo mam amciu w kroplówce, oraz obchodami lekarzy-gdzie na pytanie i „jak się Pani czuje?”-zawsze odpowiadam „dobrze”-bo mimo wszelkich niedogodności chcę jak najszybciej wrócić do domu:)
W domu oswajam się z NOWYM STYLEM ŻYCIA:)
Dziś jestem 2miesiące po zabiegu i 2tygodnie po pierwszej chemii.:)
Oczywiście szukam pomocy u różnych źródeł:)
Wiecie Kochani-dziś otrzeźwiałam z tej matni... Myślę, że do tej pory jakbym stała obok siebie patrząc na odwiedzających mnie, na szwy, na niebo także.
OLŚNIŁO mnie Życie!
Przypomniałam sobie moje motto: szczęścia nie otrzymujemy w darze-trzeba je ZDOBYĆ!!!:)
Pojęłam, że dopiero dziś ZAAKCEPTOWAŁAM swoją przypadłość:) Do tej pory nie czułam sił-wewnętrznych sił, których zawsze miałam pod dostatkiem i to ja podtrzymywałam na duchu innych a z tego czerpałam energię:) Dopiero dziś dotarło do mnie znaczenie wszystkich zwrotów typu: "Wszystko będzie dobrze", "Rak to nie wyrok", "Uśmiech pomaga", "Pozytywne myślenie" itd.:) Generalnie mam na myśli, że nikt z nas nie jest przygotowany na taką informację w swoim życiu! Wiem, że każdy ma etap załamania, zwątpienia, ale po każdej burzy wyjdzie słońce taka jak po nocy przychodzi dzień!!!
Kochani jesteśmy jeszcze wartościowszymi ludźmi bo na nowo możemy z beztroskim wzrokiem dziecka odkrywać życie-zachwycając się choćby trzepotem skrzydeł motyla!!! Do tego siła -odkryłam, że nie wiedziałam jaka potrafię być SILNA!!!
Taka mała a wielka Metamorfoza:)
Każdemu życzę wytrwałości, siły, wsparcia, wiary i...
" BĄDŹ ZAWSZE SŁOŃCA PROMIENIEM
DLA TYCH CO SŁOŃCA ZA MAŁO MAJA,
ŻYJ CZYNEM A NIE MARZENIEM
I NIECH CIĘ INNE SERCA K O C H A J Ą!!!!" :)))))))
POWODZENIA A.
-
Ja na szczęście moglem sobie spokojnie sam przechodzićprzez rakowe przygody/
w sumie nikt się nie przejmował za bardzo tym co się dzieje
I w sumie dobrze bo jakośzacżeło mi siepo raku ukłądac i z nikim niczym nie musze się dzielić
Kupiłem sobie auto na raty i jeżdże teraz czasem oglądac świat
Powiem Wam świat fajny jest a nie wiedziałem tego wcześniej
Jedna tylko osoba płakał więc teraz staram sięzeby jużnie musiała nigdy płakac.