Dziś odeszła moja Babcia
Dzisiaj o 10:35 odeszła moja najukochańsza babunia, która od grudnia walczyła z rakiem płuc, przeszła chemioterapię i naświetlenie. Po chemioterapi czuła sie nawet dobrze, dlatego mieliśmy nadzieję, że wyjdzie z tego. Po naświetleniach poczuła sie gorzej, ale tłumaczyliśmy sobie, że to normalne i z czasem się jej polepszy. Wczoraj wieczorem zabrało ją pogotowie, a jeszcze rano gdy wychodziłam do pracy myślałam, że osłabienie, które było widoczne to takie chwilowe. Dziś od 6 już siedzieliśmy przy jej łóżku, ciągle się modlilam, bo wierzyłam w cud, naprawdę miałam nadzieję, że wstanie i wróci z nami do domu, choć lekarze mówili, że to koniec. Nawet nie chcieli zabrać ją wczoraj do szpitala, bo mówili, żeby lepiej umarła w domu. Ale ja myślalam, że jak pojedzie do szpitala, to jeszcze z niego wyjdzie na swoich siłach. Chyba nadal do mnie nie dociera, że już nie będę miała okazji z nią porozmawiać, dać jej buziaczka na dobranoc, zrobić kanapkę, czy zapytac sie jak sie czuje. Bardzo się z Nią zżyłam. Błagałam Boga o ten Cud, ale ja wiem, że On ma swój plan, widocznie tak musiało być, podziękowałam Mu jedynie, że Babunia umarła przy nas, jak trzymaliliśmy ją za rękę, i że zdążyła przyjąć eucharystię :((( Tak bardzo z a Nią tęsknie :((
-
Witaj Kochana, tak mi przykro... Ja dokładnie 10 lat temu (23 lipca 2005) straciłam ukochanego Dziadzia - również na raka płuc. Chorował dwukrotnie, za pierwszym razem w 2001 roku przeszedł operację wycięcia powierzchni 3/4 jednego płuca i żył 4 lata, w 2005 roku ponownie rak zaatakował (w innej odmianie), Dziadziu nie przeżył chemioterapii, zmarł po 3cim cyklu. Do dziś bardzo mi Go brakuje, ale cieszę się, że już się nie męczy, że jest mu lepiej na tamtym świecie. Teraz na pewno Twoja Babcia poznała mojego Dziadzia i są tam u góry razem i razem na nas patrzą, cieszą się z naszych sukcesów i patrzą jak przeżywamy swoje życie tutaj na ziemi, wiesz Kochana? Tulę Cię najmocniej jak potrafię, Babcia miała ogromne szczęście mając taką wnuczkę-prawdziwy Skarb! Widać, że kochałaś Ją całym sercem i Ona to czuła, dlatego na pewno odeszła szczęśliwa. Trzymaj się! Choć czas nie goi ran, to przyzwyczaja do bólu.