Ostatnie odpowiedzi na forum
Byłam u chirurga dzisiaj z tym szwem (akcja poszukaj chirurga na szybko w obcym mieście, który chce cię obejrzeć jak powiesz że po zabiegu onkologicznym - mission impossiblei ) jak się okazało wyciągnęli mi jakieś 1,5 cm szwu który jak powiedział lekarz w życiu by się nie rozpuścił bo to jakiś tam szew chyba śródoperacyjny czy jakoś tak. Z tych nerwów nie pamiętam. Wkurzyłam się okropnie. Generalnie ten szew na bank by mi
"wyrzuciło" z organizmu bo nie był wchłanialny. Po prostu ropiała by mi rana z tej strony. A jod mam za dwa tygodnie, więc pewnie by mnie pogonili z tego jodu z taką raną. Kurcze jak byłam na zdjęciu szwów to dwa razy pytałam Panią pielęgniarkę czy na pewno już wszystko i czy na pewno nic nie zostało. Nawet jej się nie chciało zerknąć. A to przecież było na wierzchu. Chyba bym ją rozszarpała jakbym przez nią musiała zmieniać termin jodu. Psycha siada niesamowicie a to przecież jeszcze kolejne pół roku do wytrzymania aby usłyszeć co dalej. Dla mnie to już każdy dzień jest na wagę złota. A tu taki zonk by był.
Lauroli po dwóch tygodniach od opercji miałam kontrolę u chirurga i spokojnie kazał stosować contratubex. Tak też robię. Dziś za to zauważyłam, że wystaje mi jakiś 4 mm kawałek ciemnego szwu z prawej strony. Myślałam że to fragment strupka ale jak się okazało jest to szew. Jutro będę szukać na cito chirurga który to obejrzy bo to chyba nie jest normalne. Problem w tym że jestem u mamy daleko od domu i lekarza który mnie operował i nie wiem czy ktoś będzie chciał to zobaczyć bo zazwyczaj odsyłają do lekarza odpowiedzialnego za zabieg ? nie chciałabym aby taki niby drobiazg przeszkodził w procesie gojenia. Bo zazwyczaj takie niby drobnostki potrafią nieźle nabroić. Tak miałam z raną po cesarce.
Może ktoś miał coś podobnego? Bo ten wystający fragment raczej nie odpadnie sam? A może się mylę? Trochę się tym zdenerwowałam ze względu na złe doświadczenia ?
aneta31 trzymam kciuki. Co do stosowania plastrów to też chętnie się dowiem. Ja póki co contratubexem smaruje. Blizna całkiem ok ale klucha w gardle masakra.
Lauroli ja 3 tyg po operacji i klucha również mi towarzyszy. Pytałam o to lekarza podczas wizyty kontrolnej. Powiedział mi że do 3 msc może być takie uczucie kluchy. Nie jest to fajne. Ja ciągle kaszle bo mam takie wrażenie jakby mi coś właśnie zalegało w gardle.
sylwusiaaa87 ja będę miała 12.11 jod na saszerów i profesor nie daje mi zastrzyku. Powiedział mi właśnie tak, że na ten pierwszy jod lepiej być po miesiącu bez hormonów. Wtedy te komórki tarczycowe które tam pozostały gdziekolwiek się znajdują powinny lepiej chwytać jod i je niszczyć. Zastrzyki ok ale zaufajmy sprawdzonej metodzie - to słowa profesora. A pytałam o zastrzyk. I nie wiem czy gdybym miała mieć kolejny jod to dam sobie znowu odstawić tabletki. Ale tej ewentualności nie zakładam :-) Dlatego teraz cierpię katusze. Mam roczną córeczkę, więc doskonale Cię rozumiem. Już jestem prawie trzy tyg bez euthyroxu i jest masakra. Bolą mnie stawy, jestem ciągle zmęczona, wypadają mi włosy, skóra jest sucha itd itd. Wszystkie objawy niedoczynności po kolei. Na szczęście jeszcze nie tyję ale jem też jak ptaszek. Przed operacją specjalnie się odchudzałam aby po odstawieniu prochów nie dołożyć kolejnych kg bo wiem że to jest niezależne od nas. Od momentu operacji korzystam z pomocy mamy i męża bo wiem że samej ciężko by mi było się ogarnąć.
pozdrawiam
kasia
Coś przez pomyłkę wcisnęłam i mój post pojawił się kilka razy :(
Dużo też słyszałam pozytywnych opini o WiMie. M.in od kalmary ? tam już zostanę na całkowite leczenie. Cobdo promieniowania to bez przesady. Ja nigdzie nie wyczytałam że aż 3 msc trzeba sie tak ograniczać. Lekarz też mi o tym nie wspomniał. Powiedział tylko że w ciążę przez rok lepiej nie zachodzić. W moim przypadku nie zbliżać się jeszcze dwa tyg po wyjściu ze szpitala do dziecka na bezpieczną odległość. Zrobię dla pewności 3 tyg kwarantanny i koniec.
Dużo też słyszałam pozytywnych opini o WiMie. M.in od kalmary ? tam już zostanę na całkowite leczenie. Cobdo promieniowania to bez przesady. Ja nigdzie nie wyczytałam że aż 3 msc trzeba sie tak ograniczać. Lekarz też mi o tym nie wspomniał. Powiedział tylko że w ciążę przez rok lepiej nie zachodzić. W moim przypadku nie zbliżać się jeszcze dwa tyg po wyjściu ze szpitala do dziecka na bezpieczną odległość. Zrobię dla pewności 3 tyg kwarantanny i koniec.
kawka aniaw tak jak pisze kalmara. Nie byłam w CO. Jestem w WiMie. Dlaczego? Bo udało mi się tam dostać wcześniej na wizytę i jod w połowie listopada. Też fuksem bo w grafik przez pomyłkę wpisali jakąś panią która ma inny rodzaj leczenia niż jod i mają wolną izolatke dzięki temu. Tłumacze sobie że opatrzność nade mną czuwa ? może z małą pomocą sił ziemskich ale w takiej sytuacji życiowej jak diagnoza rak człowiek szuka gdzie może. Bardzo pomogła rodzina.