Ostatnie odpowiedzi na forum
ewo
To chyba normalne,ze pobrała próbki jak pisałam też miałam pobierane zaraz na początku leczenia.
I z tego co pamiętam to z tą chemią to też lekarz trafiał ,kombinował.
Ja tak nie bardzo dobrze pamiętam "tamten bardzo zły okres w moim życiu" byłam taka na pograniczu życia i odejścia.
Jak wczoraj zadałaś mi pytanie to sięgnęłam do dokumentacji swoje i cokolwiek poczytałam.Ale też te ich skróty (lekarzy ) pisane odręcznie niektóre są nie do odszyfrowania.
Nie martw się to sygnał,ze próbuje znaleźć jak najlepsze rozwiązanie dla Ciebie.
Święte słowa.
Człowiek jest ze sobą na dobre i na złe ,a najbardziej się sprawdza wtedy kiedy jest na złe.
Jeśli się nie sprawdzi w takiej chwili nie wart złamanego centa.
Jeszcze zagrasz panu na nosie,a On zobaczy co stracił.
A jeśli chodzi o te chodzące parami to wiem coś na ten temat.
Powiedziałabym ,że u mnie przeszły czwórkami.
Ale trzeba jakoś sobie radzić ja mam bardzo duże wsparcie w mężu.
Bardzo mi Go szkoda,bo bardzo przeżywa moją chorobę Staram się za dużo nie mówić,ale jak człowiek jest ze sobą to każdy gest zna drugiej osoby .Trudno niektóre sprawy ukryć.
ewa
Moje wodobrzusze było tym z czym trafiłam do lekarza.Pobrali mi min.płyn do badania.Stwierdzili kilka komórek nowotworowych.To było w lutym .a dopiero w kwietniu o ironio 1 IV w moje urodziny,pierwszy raz mnie odbarczyli.Potem dostałam chemię,zebrał się płyn jeszcze raz odbarczenie i już się nie zbierał chemia zadziałała prawidłowo.
Na początku pisałam o 12 ale w sumie było 18 kursów to był PTX+CBDCA /paxitaxel+carboplatina /.
Duża dawka ,skutki uboczne zdrętwiałe stopy i dłonie.
Ale jestem.
aniu to chyba "strzelimy podmiankę"
bo moje są zimne jak lody i tak źle i tak nie dobrze.
I weź tu kobietom dogódź.
Pozdrawiam.
Przykro mi bardzo z tego powodu.
Najgorsze jest to jak najbliższa sercu osoba zawiedzie.
To boli.
Ale pamiętaj ,że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Nie sprawdził się,może to był znak na zakończenie czegoś czego tak naprawdę już nie było.
Ufam ,że dasz sobie radę,czuję,ze jesteś silną osobą pokonasz to wszystko.
Słoneczko zaświeci dla Ciebie.
Wiesz ta pseudo pielęgniarka to się z zawodem pomyliła.
Kto jej dał prawo do wyrażania takich bezzasadnych opinii?
I to się nazywa "znajoma pielęgniarka".
Nie przejmuj się bzdurami bo jak to ktoś powiedział na oko to ........coś tam coś tam ha ha ha.
Od leczenia są lekarze.
Pozdrawiam ,trzymaj się i goń od siebie takie osoby.
Ja chemię wspominam jako etap ku wyzdrowieniu,ale bardzo pozytywny.
Trochę mnie ona poszarpała po wnętrznościach,ale wiedziałam ,że to wszystko minie i potem będzie już tylko lepiej.
Poznałam wielu wspaniałych ludzi,zawiązały się znajomości,które utrzymujemy.
Tak jak na forum nie było bariery wiekowej i to było wspaniałe.
Może ja miałam takie szczęście,ale naprawdę nie mogę nic nie pozytywnego napisać z tamtego okresu.
Pielęgniarki bardzo pomocne ,panie z obsługi też.
Jak wchodzę w tej chwili na oddział wszyscy witają mnie jak starą dobrą znajomą.To bardzo miłe.
Popatrz jolu pod tym kątem,a nie będzie źle.
Pozdrawiam Was
Witajcie
U mnie podobnie było.Na wieść na co jestem chora u niektórych widziałam w oczach przerażenie ,szybko kończyli rozmowę i najnormalniej w świecie uciekali.
Jakbym zarażała.
Wtedy dopiero zobaczyłam kto jest naprawdę moim sprzymierzeńcem a kto pseudo powiedziałabym w tej chwili znajomym.Bo z tymi przyjaciółmi to w sumie w tej chwili wiem na czym stoję.
Trzeba chyba było takiego kubła zimnej wody na głowę,żeby nastąpiła naturalna selekcja.
raczku
Nie zawsze można sobie z tymi bólami poradzić (nie każdy ).
Mi lekarz zalecił przy braniu Neulasty (brałam przy każdym kursie ) paracetamol.
Jest on najmniej szkodliwy.
Pamiętaj ,że każdy ma inny próg bólu.
Pozdrawiam.
jolu ,jakże mi miło .
Ze swej strony gwarantuję Ci pomoc w miarę swoich maleńkich możliwości.
Możesz na mnie liczyć. Pytaj jak czegoś nie wiesz.
Dobrze,ze zaczynasz inaczej ,bardziej spokojnie myśleć o chorobie.
Tak jak piszesz trzeba to oswoić inaczej się nie da. Dla każdej z nas ta" nowina" to był kubeł zimnej wody na łepetynę.
Z ta moją pogodą to czasami różnie bywa ,ale staram się jak mogę.Też mam kryzysy.
Cóż życie nie rozpieszcza mnie zanadto.
Ale będzie dobrze ,czego i Tobie z całego serca życzę.
Z swej stron
Straszna tragedia ,właśnie oglądałam wiadomości.
Biedne dzieci ,wracały z wypoczynku.