Ostatnie odpowiedzi na forum
jasia, no maluśko. Jak już pisałam, nie mam tak sprężystego kroku jak dawniej, schody sprawiają mi kłopot, wszelki ruch męczy, dlatego jest podejrzenie uszkodzenia szpiku kostnego oczywiście przez chemię. Tzn, ja postawiłam sobie taką diagnozę:)))) na podstawie lektury internetu. Lekarka nic nie mówi, ale że nie też nie powiedziała, musi porobić badań, tzn. ja muszę robić.Ciekawe, co na to mój szef, jak tak ciągle będę robić sobie wolne.
A ja znów dziś u hematologa i znów wizyta 5 minut. Mam zrobić badanie na mobilność neutrofilów. Miała któraś z Was? I co to ma wykazać? Pani nierozmowna, więc nic nie wiem, tyle, że badanie trwa kilka godzin.
olga, uzbrój się w cierpliwość. Nikt Ci tu nie powie czy to rak czy nie. Badanie histopatologiczne wykaże. Jesteś młoda, mogą być różne rzeczy. Wiem, że u młodych dziewczyn zdarzają się potworniaki, czyli niezłośliwe nowotwory. Ale nie jest moją intencją Cię straszyć, raczej uspokoić.
Za to lekarka, która powiedziała: "Coś tu sobie wyhodowała !" moim zdaniem do odstrzału.
Dziewczyny, a co myśmy SOBIE wyhodowały??
miłka,
chciałabym Ci powiedzieć: Będzie dobrze, ale nienawidzę tego sformułowania. Dla mnie zalatuje lekceważeniem. Ale powiem Ci tak: wiem, że się boisz,ja też się bałam, a najgorsze, że już wtedy wiedziałam, że nic nie będzie jak dawniej. Ale mogę Cie zapewnić, że da się to przeżyć, a my tu jesteśmy dowodem na to. Trzymaj się dzielnie:))
Mnie mąż w przeddzień pójścia do szpitala zabrał do kina, żebym się wyluzowała. Był to film "Histeria". Wiecie o czym? O powstaniu wibratora czyli pośrednio o macicy, więc nie mogłam się wyluzować podczas oglądania, niestety. Ale doceniam dobre chęci.
Na razie z nart kiszka. Sypie śnieg i wieje wiatr.
I taka słabiutka dziś jestem. Nie wiem, czy to wina pogody czy peselu.
Betty, przyjmij najszczersze wyrazy współczucia.
jedynka,
widzę, że jesteśmy z tego samego miasta. Możesz napisać u kogo się leczysz? Wreszcie mogę z kimś wymienić poglądy:)))
Dziewczyny, wreszcie i u nas zawitała zima. Dziś -13. Może na nartki w weekend:))
Wrzucę swoje 3 grosze.
Prof. B był u nas ok. roku ordynatorem na oddziale ginekologii w CO i od tego roku już nim nie jest. Został wypie......, wrócił do stolicy. Nieudane operacje i komplikacje, tyle wiem drogą pantoflową, w każdym razie nie chwalili go. Widziałam go, jak odwiedzałam siostrę po laparoskopii.
Czarownica, czyli leczysz się cięgiem rok? Z jakim skutkiem, tzn, jak markery, krew...? Ciągle dobijasz raka czy to profilaktyka?
Limarri, no przykro mi:((
Ale dobrze, że leczą, że szukają alternatywy, chcą pomóc.... Bądź optymistką, musi się udać!
nana, u nas od wczoraj lodowisko. Co się postawi samochód, to trzeba odkuwać. Marznący deszcz. Chodzić strach. Zazdroszczę ci zimy.
nana, placki ziemniaczane pychota, ja uwielbiam z cukrem. Ale Ty na razie nie jedz, za ciężkie na wątrobę i to wkrótce po chemii :))) Bierz essentiale forte albo hepatil, ale jego więcej.
Pewnie się narażę, ale podzielę się z Wami swoim wątpliwościami.
Soda daje jakieś tam efekty, ale żeby nasz organizm ją przeżył, trzeba brać inne leki, które nie są pewnie obojętne dla zdrowia. Myślicie o tym jako coś za coś? Że to koszty uzdrowienia? A jeżeli kamienie z nerek się nie wypłukają, żołądek się uszkodzi?
Nie chcę nikogo urazić, to tylko takie moje głośne rozmyślania. Sama dałabym mamie wszystko, żeby wyzdrowiała, ale "Po pierwsze nie szkodzić", żeby nie nabawić się innej choroby albo dorobić kolejnej.