Ostatnie odpowiedzi na forum
A jeszcze dodam, że ja u ginekologa i badaniu USG transwaginalnym byłam 25 sierpnia i wszystko było ok, nawet do dziś mam zdjęcie z tego badania, a 20 lutego już raczek się ujawnił. Mój gin był w szoku, on mnie zresztą potem operował, prawie natychmiast.
Ale się dziś rozgadałam.....Ale faworki usmażyłam i u mamy też byłam :)))
Cześć Lilcia. Mam podobne imię i wiek:))
Czytasz forum, gdy pojawiła się Mycha? Było wtedy wesoło:))
Ja operacje miałam w normalnym szpitalu na ginekologii, bo w CO mi zaproponowali za 3 miesiące, co w przypadku tego raka oznacza dalsze zaawansowanie. Może tak trzeba było zrobić? Ale nawet nie wiem, czy operacja w CO. Markerami na razie się nie przejmuj, w/w kasiorek miała dużo więcej od Ciebie, a tylko 1 stopień zaawansowania. To indywidualna sprawa.
Co do historii, to każda jest inna. Ale dużo nas tu, trzymamy się i ŻYJEMY!
Limarri, latacie:)))
Miesiąc po zakończonej chemii byłam na Krecie (jeszcze w chusteczce), a potem na Cyprze. Teraz przymierzam się do Egiptu, póki niezbyt upalnie. Kanary mi się marzą, ale u nas drogie, chyba, że się coś trafi.
Moja mama najwięcej podróżowała po 2 raku - tylko ona to wiecie, śladami objawień: Fatima , Medżugorie, Lourdes, Jerozolima...itd. a była już po 60-ce. Fakt, teraz ma 3 raka, ale czy od tego? Ale wspomina te wojaże i cieszy się, że podróżowała, gdy mogła.
Limarri, tylko podczas brania chemii trzeba unikać słońca, więc może jakieś mniej słoneczne miejsce?:)))
Krysia, widziałam w TV twoje tereny. U nas tak nie ma, ale wczoraj słoneczko i piękna pogoda, a dziś marznący deszcz, więc z nart kiszka.
Mimo wszystko - miłej niedzieli życzę wszystkim.
Oooo, jaka tu dziś cisza!
A ja byłam na nartach:)))
kucja, blidzia@o2.pl
jasia, kupiłam sobie śledziki, bo mi się przypomniały te z forumowej imprezy:))
Dlaczego brałaś po 4 tabletki AHCC? Czytałam w instrukcji, że po 1 rano i wieczorem. Ja myślałam o mamie, ale ona już tyle leków bierze, nie wiem, czy coś jeszcze zechce.
A jutro planuję zrobić faworki. Ale mi się zachciało! Już nie pamiętam, kiedy robiłam ostatnio.
Skopiowałam z internetu. Kiedyś interesowałam się tym preparatem. Teraz nie mogę znaleźć tej strony, być może Gojka gdzieś ją podawała. Jej zdaje się polecił lekarz i chyba brała pod jego kontrolą. Jak wiadomo czuje się świetnie. Czy dzięki temu? Tego nikt nie wie. 120 tabletek kosztuje koło 400 zł.
AMINOCARE ® A10
Aminocare® A10 jest suplementem diety, preparatem odżywczym, wspomagającym odporność i spowalniającym genetyczne starzenie się organizmu. Stosowanie preparatu Aminocare® A10 powoduje stymulację układu odpornościowego, zwiększa ilość energii, zmniejsza osłabienie i zmęczenie. Tabletki Aminocare 10® mają zdolność do spowolnienia, a nawet cofnięcia niektórych objawów typowego procesu starzenia.
STOSOWANIE
Pomocniczo - przy rekonwalescencji po przebytych chorobach nowotworowych, w stanach osłabienia organizmu i obniżenia odporności.
Profilaktycznie - w wieku dojrzałym w celu spowolnienia procesów starzenia się organizmu
Czy AHCC kupi się w aptece, czy inna drogą?
A czy ktoś stosował aminocare? Już o to pytałam, ale nikt mi nie odpowiedział.
jasia, dzięki. Leukocytów mam mało, ale od czasu chemii jeszcze żadne choróbsko mnie nie zmogło ( tfu tfu), a wokół pełno zasmarkańców i kaszlaczy. Więc nie wiem, jak z tą odpornością.
Cześć Olu, gratulejszyn:))) Jak ten czas szybko leci, ja już prawie 2 od diagnozy. A jaki miałaś stopień złośliwości? Ja 3g to pewnie rak się o mnie upomni:(((
nauczycielko, rozumiem, że wznowa? Dlaczego tylko karbo? Masz mutację?
Są tu kobitki ze wznowami, piszą, że da się przeżyć. Humor je nie opuszcza:))) Na pewno wesprą Cię radami. Mogę tylko napisać, że moja mama jest po 4 rzutach chemii i żyje dalej.
No i miłka chyba dziś operowana była.
Jasia, nie wiem, u nas jest tak, że wyniki docierają do gabinetu lekarza, który dał skierowanie i pacjent w zasadzie ich nie widzi. Ja swoje widziałam moment i zauważyłam tylko to, czego za mało lub za dużo, bo to jest zaznaczone.
Z leukocytami mam problem od początku choroby. Po zakończeniu chemii jakoś się nie zregenerowały. Ciągle o nich mówię, ale nikogo to nie obchodzi. Na wizytę u hematologa czekałam pół roku.