Justyna, wróciłaś do domu bez scyntygrafii??? Teraz ja nie rozumiem, przecież robią ją od razu na koniec jodowania, przynajmniej ja tak miałam, myślałam, że tak jest zawsze. Jesteś tu chyba jedyna z przerzutami do płuc, do tej pory myślałam, że jestem sama:) ja mam mikro na szczęście, moja lekarka twierdzi, ze na pewno znikną, że widziala dużo większe i znikały. Ale nie kazała mi się nastawić na 2 jody tylko, może znikną po 2, ale jeśli nie, to kilka nastepnych je załatwi. Dlatego nie panikuj, jeśli ci coś zostanie, może potrzeba wiecej jodowań. Gorzej z węzłem, bo tutaj jeśli jest duży, to jod sobie nie poradzi i niestety operacja. Ale może być zupelnie inaczej i zniknie, wiem, że się denerwujesz, ale lekarze będą obserwować. Na pewno w płucach albo wszystkie, albo duża część zniknie, tak to sie odbywa, jeśli jest jodochwytność, a ty ją masz. Wiec jod zabije komórki i wyzdrowiejesz, jeśli węzła nie da rady to cię zoperują, i tak masz lepiej, niż tysiace z rakiem, którego zoperować się nie da. Ja wyciełabym jak najszybciej, jeśli tylko lekarze daliby zielone światło. A swoją droga co za lekarz ci to zostawił? Masakra jakaś, przecież widzial jak otworzył.Ja miałam rozrzut wszędzie i nic nie mam teraz na scyntygrafii, jedynie te płuca głupie.Lekarze mówią, że będziemy zdrowe, ale tez miewam masakryczne myśli, chciałabym się ich pozbyć. A z jodem jest tak, że była ze mną kobieta w Gliwicach, która była jodowana 10 raz. Na tym forum większość byla jodowana tylko raz. Ale to niczego nie zmienia, lekarze wiedzą lepiej i 90% podtrzymuje mnie na duchu. Ty masz podobnie i napisz proszę, jak odbierzesz wynik. Ja drugi jod mam w czerwcu, strasznie jestem ciekawa, ile u ciebie zniknęło po drugim i co ci z tym węzlem powiedzieli.