Justyna,
mój lekarz jest z Krakowa, ale to człowiek nie poddający się tutejszym układom na onkologii, dlatego zostal szefem nowo powstałej placówki w Tarnowie. Krakow pod względem układów jest podobno najgorszy. Natomiast dziwię się twojemu lekarzowi, że nie zrobil badań! Ja poszłam do mojego tylko z guzem i tomografią szyi, nie było jeszcze diagnozy, bo biopsje nic nie wykazywały. On od razu wysłał mnie na nową biopsję i USG do swojej zaufanej lekarki i ona postawiła dopiero diagnozę. Zaraz potem mi powiedzial, że musi wiedziec wszystko wcześniej, zanim mnie otworzy, żebym nie musiała miec powtórnej operacji, której być może nie dałoby się zrobić. I dlatego od razu zrobiono mi jeszcze tomografię płuc, oprócz szyi. Czyli przed operacją miałam 2 tomografie, one pokazały, że mam węzły środkowe zajęte tak jakoś od tyłu, dlatego cięli mi mostek. Od razu mi o tym powiedział, wszystko wiedział zanim poszlam pod nóż. Gdyby nie te tomografie to na pewno 2 druga operacja, jak u ciebie. Ja radziłabym ci wrócić do Polski i udać się z tym do mojego profesora, on będzie wiedzial co zrobić. Jakoś nie ufam twojemu chirurgowi, skoro nawet 1 tomografii ci nie zrobił, a dodatkowo nie usunął 2 węzłów podczas operacji! Mój lekarz cały czas konsultował się z lekarką od USG i biopsji, ona też wykonywala tomografię, bo on jej ufa i tylko do niej wysyła wszystkich, znakomita diagnostka. Mi 2 razy robili USG miesiąc wcześniej i nikt nic nie zauważyl, ona od razu. Na tomografii płuc nic nie wyszło, bo te zmiany na płucach mam malutkie, ale jakby były większe to za 1 operację miałabym wszystko usunięte. Mądry lekarz, dzięki niemu mam nadzieję wyjść z tego bałaganu. Powiem ci też, że usunęli mi w czasie operacji trochę, i wszędzie w hist.-pad. był rak. W każdym kawałku, który wyciął. I teraz na scyntygrafii nic nie świeci, tylko te płuca nieszczęsne, ale jak u ciebie po 2 jodzie zniknęły, to może u mnie też. Zastanów się nad moją radą, albo przyjedź sobie tylko do niego na konsultację.