Rak tarczycy

15 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13031 odpowiedzi:
  • I jeszcze jedno - podziwiam WSZYSTKIE przedszkolanki :D :D
  • Ja się tym w ogóle nie nakrecam. Nie myślę! Był rak i nie ma , a jod to wisienka na torcie - tak powtarza mi za każdym razem mój lekarz któremu wszystko zawdzięczam!
  • Agatko, mama żyje i ma się dobrze. Niech nasze mamy żyją jak najdłużej <3 <3 <3 <3 Operacje miałam 20 lipca , byłam operowana w Krakowie , po wynikach hist- pat pojechalam na pierwszą wizytę w Gliwicach było to 12 sierpnia. Wtedy też zostawiłam szkiełka do ponownej analizy , nastraszono mnie też druga operacja , ale po decyzję kazano wrócić juz po konsylium czyli 5 września. Wtedy dowiedziałam się, że drugiej operacji nie będzie a termin na jod wyznaczają na marzec. Oczywiście zapytałam doktora dlaczego tak odległy ? Odpowiedział, że to normalny termin, nic się nie dzieje a nawet jakby to jod ma za zadanie to dobić. Dzisiaj zalilam się mojemu endo ze tak późno na co on ze wcale nie ! Ze to normalne i żeby się nie martwić. Myślałam kiedyś ze może dlatego tyle czekam bo nie byłam operowana w Gliwicach, ale są tutaj dziewczyny np Massie, która miała operacje w Gliwicach w podobnym terminie jak ja i tez jedzie na jod w marcu, dokładnie tydzień wcześniej ? podobno pół roku to standard jeżeli chodzi o czas oczekiwania na jod .
  • 8 lat temu
    Droga Strach! Bardzo się ucieszyłam że Twoja mama żyje. To tak jak moja. To dla dziecka bardzo traumatyczne przeżycia. Przepraszam że tak zboczyłam z tematu raka tarczycy ale dla mnie dzieci to największy skarb. Nawet te cudze. Jak mówi mój mąż nie potrafię żyć bez przedszkolaków. I to prawda. Po operacji miałam długie L4 ale do pracy przyszłam już po dwóch tygodniach. Nie do pracy - a do moich maluchów. Wracając do naszego niemiłego "gościa" - dlaczego wyznaczyli Ci jod na marzec. Kiedy miałaś operację? Ja wbrew wiekowi miałam wszystkie podstawowe wyniki w normie więc myślałam że jod po pół roku to standard. Czułam się bardzo dobrze, mogłam jak to mówią góry przenosić ale teraz mam problemy z szyją, boli i ciągnie, kark czasami mi sztywnieje. Nie wim czy to dobrze.
  • Ja bardzo się balam ze mama umrze. Te wydarzenia pamiętam bardzo dokładnie. Jakby to było wczoraj. Po nocach płakałam, jak wracałam ze szkoły to bałam się wejść do domu czy czasem coś złego się nie wydarzyło! Mój syn jest wrażliwym dzieckiem dlatego nie zafundowałam mu tak emocjonalnej huśtawki. Jestem po wizycie u endokrynologa. Tsh 0.11, wapń w górnej granicy normy. Nie zazywam jużytkowników od 2 miesięcy alfadiolu i calperosu. To że mam taki poziom wapnia powiedział mój endo ze mogę zawdzięczyc chirurgowi, który mnie operował. Powiedział ze operacja bardzo pięknie przeprowadzona , maleńkie kikuty, z którymi ma poradzić sobie jod. Jest dobrze! Tfu tfu ! Teraz kolejna już wizyta w Gliwicach w marcu na duży jod !
  • 8 lat temu
    Do Strach Jestem pełna podziwu dla twojego podejścia do problemu. Zrobiłaś coś fantastycznego dla twojego syna. Oby każda chora matka zdawała sobie sprawę z tego że podczas choroby jednego rodzica najbardziej cierpi dziecko. Dużo uwagi poświęcamy swojemu zdrowiu, problemom z nim związanym i czasami w tym wszystkim umyka nam, że dziecko wszystko widzi i słyszy, wydaje się nam, że nic nie rozumie, że jest jeszcze malutkie, ale to tylko pozory. Ponad 30 lat jestem nauczycielką w przedszkolu i dużo mogę powiedzieć na ten temat. Dzieci, które polubią nauczycielkę często łatwiej opowiadają co się dzieje w domu. Czasami dziecko czuje, że coś złego dzieje się wokół niego. Dlatego trzeba poświęcać mu jak najwięcej uwagi, dawać radość wbrew swojemu samopoczuciu które może być czasami dołujące.
  • Agato oczywiście masz rację! Moja mamama zachorowała na raka szyjki macicy kiedy ja miałam 10 lat czyli tyle co teraz mój syn a mój młodszy brat miał 3 latka . Byłam bardzo dojrzała dziewczynka i zdawałam sobie sprawę co się dzieje. Niejednokrotnie widziałam płaczacych rodziców, podobnie jak Ty też podchodziłem do mamy łóżka żeby sprawdzić czy oddycha. To wszystko bardzo odcisnelo piętno na mojej psychice. Dlatego ja teraz postanowiłam ze mój syn przejdzie ten etap najmniej boleśnie . Nie wie na co mama choruje, wiec tylko , że miałam chora tarczyce i musiałam mieć operacje. W domu po wielkim kryzysie, kiedy to lekarz przekazał mi swoje przypuszczenia, płakałam w ukryciu lub kiedy syn był w szkole. W jego towarzystwie byłam wciąż ta sama mama. Nawet kiedy przyjechał do mnie po operacji żartowałam z nim, graliśmy na grach , opowiadalismy dowcipy. Potem mama wróciła do domu i żyje tak jak wcześniej. Co ma być i tak będzie. Wszystko w rękach Boga. Trzeba się cieszyć każdym dniem a o chorobie jak najmniej rozmyślać. Ewka ja miałam dziada 7mm , że 3 lata z nim lazilam i miał być zwykłym zwapnieniem. Dopiero jak pojawił się podejrzany wezel chlonny to zaczęło się larum.... Oczywiście ze dam znać jak tylko wrócę :)
  • 8 lat temu
    Do StrachMaWielkieOczy Może wyjaśnię dlaczego mnie to tak przeraża. Wiem dobrze że to nie jest najgorszy rak, że rokowania są bardzo dobre. Ale nie o to mi chodzi. Kiedy byłam dzieckiem (5 klasa szkoły podstawowej) moja mama zachorowała na serce. Miała rozległy zawał. Wszyscy w rodzinie zabiegani, zdenerwowani, rozmowy, dyskusje, itp. Słyszałam tylko "wszystko będzie dobrze, mama wyzdrowieje". Ale tak naprawdę nikt nie wiedział ile nocy nie spałam, co przeżywałam przez cały ten czas. Nic nie mówiłam bo nie chciałam nikogo dodatkowo martwić. Byłam jeszcze dzieckiem! Czasami cichutko siadałam w nocy przy łóżku mamy żeby jej nie obudzić i słuchałam czy jeszcze oddycha. Mam żyje do dnia dzisiejszego ale ja pamiętam każdą chwilę z tamtego okresu. Dlatego uważam że to niesprawiedliwe, przerażające i straszne. Uważam, że młode matki powinny mieć inne zmartwienia niż chorowanie. Powinny cieszyć się życiem wraz ze swoimi dziećmi. Dlatego z całego serca życzę Wam wszystkim całkowitego powrotu do zdrowia.
  • 8 lat temu
    ps strach napisz jak tam po wizycie...
  • 8 lat temu
    strach.. dziękuje za słowa otuchy jak czytałam wypowiedzi to wszyscy z mikrorakiem a ja sobie wyhodowałam dużego "skubanca"....ale i tak wieże że będzie dobrze bo nawet niemało myślę o 2 dziecku po leczeniu a czas już niestety w moim wieku nie jest sprzymierzeńcem wiec musze szybko wyzdrowiec!! wiadomo co wizyta u lekarza to mysli stają sie czarniejsze...miłego dnia i wszystkie bedziemy zrowe już niedługo ps. jeszcze raz dziękuję za miłe słowo :) :D :D B) B)


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat