Rak tarczycy

15 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13028 odpowiedzi:
  • Droga Strach! Bardzo się ucieszyłam że Twoja mama żyje. To tak jak moja. To dla dziecka bardzo traumatyczne przeżycia. Przepraszam że tak zboczyłam z tematu raka tarczycy ale dla mnie dzieci to największy skarb. Nawet te cudze. Jak mówi mój mąż nie potrafię żyć bez przedszkolaków. I to prawda. Po operacji miałam długie L4 ale do pracy przyszłam już po dwóch tygodniach. Nie do pracy - a do moich maluchów. Wracając do naszego niemiłego "gościa" - dlaczego wyznaczyli Ci jod na marzec. Kiedy miałaś operację? Ja wbrew wiekowi miałam wszystkie podstawowe wyniki w normie więc myślałam że jod po pół roku to standard. Czułam się bardzo dobrze, mogłam jak to mówią góry przenosić ale teraz mam problemy z szyją, boli i ciągnie, kark czasami mi sztywnieje. Nie wim czy to dobrze.
  • Ja bardzo się balam ze mama umrze. Te wydarzenia pamiętam bardzo dokładnie. Jakby to było wczoraj. Po nocach płakałam, jak wracałam ze szkoły to bałam się wejść do domu czy czasem coś złego się nie wydarzyło! Mój syn jest wrażliwym dzieckiem dlatego nie zafundowałam mu tak emocjonalnej huśtawki. Jestem po wizycie u endokrynologa. Tsh 0.11, wapń w górnej granicy normy. Nie zazywam jużytkowników od 2 miesięcy alfadiolu i calperosu. To że mam taki poziom wapnia powiedział mój endo ze mogę zawdzięczyc chirurgowi, który mnie operował. Powiedział ze operacja bardzo pięknie przeprowadzona , maleńkie kikuty, z którymi ma poradzić sobie jod. Jest dobrze! Tfu tfu ! Teraz kolejna już wizyta w Gliwicach w marcu na duży jod !
  • Do Strach Jestem pełna podziwu dla twojego podejścia do problemu. Zrobiłaś coś fantastycznego dla twojego syna. Oby każda chora matka zdawała sobie sprawę z tego że podczas choroby jednego rodzica najbardziej cierpi dziecko. Dużo uwagi poświęcamy swojemu zdrowiu, problemom z nim związanym i czasami w tym wszystkim umyka nam, że dziecko wszystko widzi i słyszy, wydaje się nam, że nic nie rozumie, że jest jeszcze malutkie, ale to tylko pozory. Ponad 30 lat jestem nauczycielką w przedszkolu i dużo mogę powiedzieć na ten temat. Dzieci, które polubią nauczycielkę często łatwiej opowiadają co się dzieje w domu. Czasami dziecko czuje, że coś złego dzieje się wokół niego. Dlatego trzeba poświęcać mu jak najwięcej uwagi, dawać radość wbrew swojemu samopoczuciu które może być czasami dołujące.
  • Agato oczywiście masz rację! Moja mamama zachorowała na raka szyjki macicy kiedy ja miałam 10 lat czyli tyle co teraz mój syn a mój młodszy brat miał 3 latka . Byłam bardzo dojrzała dziewczynka i zdawałam sobie sprawę co się dzieje. Niejednokrotnie widziałam płaczacych rodziców, podobnie jak Ty też podchodziłem do mamy łóżka żeby sprawdzić czy oddycha. To wszystko bardzo odcisnelo piętno na mojej psychice. Dlatego ja teraz postanowiłam ze mój syn przejdzie ten etap najmniej boleśnie . Nie wie na co mama choruje, wiec tylko , że miałam chora tarczyce i musiałam mieć operacje. W domu po wielkim kryzysie, kiedy to lekarz przekazał mi swoje przypuszczenia, płakałam w ukryciu lub kiedy syn był w szkole. W jego towarzystwie byłam wciąż ta sama mama. Nawet kiedy przyjechał do mnie po operacji żartowałam z nim, graliśmy na grach , opowiadalismy dowcipy. Potem mama wróciła do domu i żyje tak jak wcześniej. Co ma być i tak będzie. Wszystko w rękach Boga. Trzeba się cieszyć każdym dniem a o chorobie jak najmniej rozmyślać. Ewka ja miałam dziada 7mm , że 3 lata z nim lazilam i miał być zwykłym zwapnieniem. Dopiero jak pojawił się podejrzany wezel chlonny to zaczęło się larum.... Oczywiście ze dam znać jak tylko wrócę :)
  • Do StrachMaWielkieOczy Może wyjaśnię dlaczego mnie to tak przeraża. Wiem dobrze że to nie jest najgorszy rak, że rokowania są bardzo dobre. Ale nie o to mi chodzi. Kiedy byłam dzieckiem (5 klasa szkoły podstawowej) moja mama zachorowała na serce. Miała rozległy zawał. Wszyscy w rodzinie zabiegani, zdenerwowani, rozmowy, dyskusje, itp. Słyszałam tylko "wszystko będzie dobrze, mama wyzdrowieje". Ale tak naprawdę nikt nie wiedział ile nocy nie spałam, co przeżywałam przez cały ten czas. Nic nie mówiłam bo nie chciałam nikogo dodatkowo martwić. Byłam jeszcze dzieckiem! Czasami cichutko siadałam w nocy przy łóżku mamy żeby jej nie obudzić i słuchałam czy jeszcze oddycha. Mam żyje do dnia dzisiejszego ale ja pamiętam każdą chwilę z tamtego okresu. Dlatego uważam że to niesprawiedliwe, przerażające i straszne. Uważam, że młode matki powinny mieć inne zmartwienia niż chorowanie. Powinny cieszyć się życiem wraz ze swoimi dziećmi. Dlatego z całego serca życzę Wam wszystkim całkowitego powrotu do zdrowia.
  • 8 lat temu
    ps strach napisz jak tam po wizycie...
  • 8 lat temu
    strach.. dziękuje za słowa otuchy jak czytałam wypowiedzi to wszyscy z mikrorakiem a ja sobie wyhodowałam dużego "skubanca"....ale i tak wieże że będzie dobrze bo nawet niemało myślę o 2 dziecku po leczeniu a czas już niestety w moim wieku nie jest sprzymierzeńcem wiec musze szybko wyzdrowiec!! wiadomo co wizyta u lekarza to mysli stają sie czarniejsze...miłego dnia i wszystkie bedziemy zrowe już niedługo ps. jeszcze raz dziękuję za miłe słowo :) :D :D B) B)
  • Massie są są : :D Miłego dnia kobietki <3
  • Ewka nie zawsze na usg wyjdzie czy są przerzuty do wezlow. U mnie w obrazie usg podejrzany był 1 a po operacji okazało się ze mikroprzerzuty były jeszcze w dwóch. Juz po pierwszej operacji jeżeli w.histopatolpgii wyszli ze przerzut był to napewno lekarz zdecyduje o usunieciu okolicznych węzlow chlonnych. Ja kontrolna wizytę mam dzisiaj ale postanowiłam się nie stresować wcześniej. Jak to mówi mój lekarz- będzie problem będziemy się martwić! Droga Agato! Co do jodu to nie pomogę bo też na niego czekam. Nie do końca się zgodzę ze to aż tak koszmarny scenariusz! Owszem rak jest ale ja się cieszę że to tylko taki rak bo mój lekarz od razu uspokajal mnie ze to się leczy w 100%. Poza operacja nie przechodzimy bolesnego leczenia. Ten rak różni się zdecydowanie od innych. Nie ma chemioterapii, bólu , wypadających włosów. Zresztą jak widać i czas oczekiwania na jod jest zupełnie inny co też o czymś świadczy. U mojej koleżanki po wykryciu raka piersi chemioterapia była po tygodniu! Ja się cieszę że mam akurat tego raka! Bo niby dlaczego nie miałabym mieć innego ? Wszystkie z tego wyjdziemy bo jesteśmy silne babki i dowodzimy tego wielokrotnie :) :) Glowy do góry i idziemy przed siebie !
  • Ostatnio to forum bardziej dołuje niż podnosi na duchu... Gdzie te dziewczyny pełne optymizmu? :/


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat