Rak tarczycy

15 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13031 odpowiedzi:
  • 8 lat temu
    Ona1975 to widzę że niedaleko siebie mieszkamy ;) ja jestem z Balina. Tak za nim syn trafi do izolatki możesz go odwiedzać. Tylko jest zakaz wejścia na oddziała, ale w kawiarence czy w ogrodzie szpitalnym jak najbardziej. Ja w piatek miałam przyjęcie na oddział,.w poniedziałek do izolatki to w niedzielę do mnie przyjechali w odwiedziny.
  • 8 lat temu
    Enyo ja czasem mam właśnie takie myśli,mój syn ma 19 lat i raka tarczycy, i czasem jak zdarza mi się zaśmiac to zaraz łzy napływają mi do oczu i myślę co ja robię, moje dziecko jest chore a ja się zaśmialam. Wiem że to chore ale ciągle o tym myślę i sama się dręcze. Pewnie gdybym to ja była chora też miałabym doła, ale choroba dziecka to jakiś koszmar. A tu na dodatek ( operacja była w Jaworznie ) i po konsultacji w Gliwicach okazało się że wynik histopatologiczny jest gorszy niż wyszedł w Jaworznie. I jak tu doła nie łapać? ! Dziewczyny mam takie pytanie, syn czeka teraz na duży jod. Termin przyjęcia na 4 sierpnia, a podanie jodu 7 sierpnia. Czy zanim on trafi do izolatki to ja mogę go normalnie odwiedzać?
  • 8 lat temu
    Anka co u syna po diagnostyce odezwij się
  • 8 lat temu
    Wynik. Tylko kurcze mam duże węzły chłonne od 3tyg. Boli mnie trochę gardło i ciągle trzymałam szyję i jej dotykalam odkąd się dowiedziałam o guzik, wiec to może to jakiś obrzęk. Miałam usg we wt i są duże bo jeden nawet 2cm ale wyglądają dobrze. Mówię o podzuchwowych i szyjnych od strony guza.
  • 8 lat temu
    Enyo, dziękuję że pytasz. Wynik jest dobry, chyba :) Zaraz wkleje plik, bo nie wiem tylko co z tymi komórkami pecherzykowatymi.. No i nie wiem czy on rośnie, czy pierwsze usg na którym ten guz był tylko uchwycony przy okazji nie było wymiarów błędne i czy po biopsji 'nie spuchl' nie wiem. Endokrynologa mam w pn. Nie wiem co ile będzie mi kazał teraz go sprawdzać. Enyo, to bardzo dobrze, że stres jest mniejszy. Mnie nerwy prawie zjadły. A sytuacja z tą wiadomością o brodawkowatym to po wkreceniu anaplastycznego dokładnie też byłby banan. Poryczalam się po wyniku :) Wracaj szybko do zdrowia, teraz już będzie tylko lepiej. Zaraz wkleje plik z biopsji.
  • 8 lat temu
    Dzięki dziewczyny za ciepłe słowa. 10 dni od operacji, zdjęty wreszcie opatrunek i czuje się niepokojąco dobrze, nie myślę (prawie) w ogóle o chorobie (aż nie wiem czy nie zaczęłam za lekko do tematu podchodzić - poziom stresu aktualnie jest nieporównywalny z tym zaraz po diagnozie). Szyja trochę opuchnięta w miejscu cięcia, połykam pochylając głowę, bo tak mi łatwiej; blizna na 11 cm, ale nie wygląda tragicznie (mogę mieć i 7 takich, żeby tylko dalsze leczenie przebiegło sprawnie i bez nieprzyjemnych niespodzianek). Chodzę codziennie od wyjścia ze szpitala na spacerki, zasłaniam szyję hustami, żeby się nie opalała i generalnie odpoczywam od pracy (miesiąc urlopu od roboty, kiedy można spać do oporu, to nie ukrywajmy przyjemna nagroda po zabiegu. Czekam cierpliwie na wyniki badań mojej biednej tarczycy, podobno może to trwać nawet 3 tygodnie. Monika szczerze wątpię, żeby rak miał cokolwiek wspólnego ze skłonnością do torbieli. Prawdę mówiąc, to nie znam dziewczyny, która żadnych torbieli by nie miała - jak nie piersi to jajnik, jak nie jajnik to nerka, jak nie nerka to szyszynka itd. Miałam usuwaną całą tarczycę i najbliższe węzły, co jest raczej standardem przy brodawkowatym. Anulka dzięki za tip o poście Karoliols - pewnie będę się jeszcze dopytywała przed samym jodowaniem, na razie dla mnie to jakaś abstrakcyjnie odległa przyszłość ;) Pinkbow - serdeczne współczucia, niezły pech... ale może już wyczerpałaś pulę nieszczęść i teraz musi być coraz lepiej! Wszystkie hodowałyśmy raka przez wiele lat i jako że to brodawkowaty to spokojnie poczeka jak się noga zreperuje, ale nie dziwię się że się frustrujesz w takiej sytuacji :( Jak pytałam mojego chirurga o przerzuty na węzły, to powiedział, że nie ma takiej opcji i tego sie trzymam. Wręcz odniosłam wrażenie że się zbulwersował, że o takie głupoty pytam. Gratki dla wszystkich świeżych mam (i ciężarówek) i babć. Ja mam 32 lata, nie lubię dzieci i nigdy własnych nie planowałam... ale teraz po takich doświadczeniach może zrewiduje swoje poglądy, skoro polecacie haha... A tak mówiąc serio to ja sobie nie wyobrażam jaki to musi być stres choroba u dziecka, domyślam się że o wiele gorszy niż przy własnych dolegliwościach. Nie wiem jak wy się świadomie decydujecie na taki stres do końca życia (nie pisze tego z przekąsem tylko podziwem :)) Bogosia jak tam biopsja, bo z Twoich opisów wcale nie wynika, że to musi być rak... a już na pewno nie anaplastyczny. Anaplastyczny chyba jest bardzo inny od pozostałych już na usg i dotyka osób w podeszłym wieku. Chociaż ja sama jak usłyszałam, że brodawkowaty to się niezwykle ucieszyłam (sytuacja dość zabawna jak słyszysz "Ma pani raka brodawkowatego" a ty banan na twarzy jakbyś wygrała w totka, a potem uwaga endokrynologa "Chyba Pani to dobrze znosi" :D).
  • 8 lat temu
    Pinkbow, strasznie mi przykro :( to faktycznie pech. Trzymaj sie dzielnie. Tak myślałam o Was co miałyście 17stego operacje i miałam pisać jak u Was po operacji.
  • 8 lat temu
    Dziewczyny jeśli myślicie, że macie pecha przeczytajcie ten post. Miałam zaplanowaną operację w Warszawie na 17 maja - środę - jestem ze Szczecina. 16 maja we wtorek poszłam do przychodni zrobić ekg, wychodząc upadłam łamiąc sobie nogę w kostce - jes to złamanie awulsyjne, absolutnie paskudne. Skończyło się unieruchomieniem nogi, mam całkowity zakaz stawania na niej i obciążania jej, poruszam się ledwie w mieszkaniu do toalety o kulach... miałam jechać pociągiem do Warszawy, nie dałabym rady, trzymanie nogi w dole doprowadza do koszmarnych bóli :/ Operacja odwołana, gips mi zdejmą za 4-6tyg... jestem załamana, byłam już psychicznie przygotowana na usunięcie tego raka :(
  • 8 lat temu
    Asiu, dziękuję. Dziś nie jestem w stanie chyba nic mądrego napisać. Już mi się wydaje że nawet gorzej widzę :/ jutro nie wiem jak dam radę. Też modlę się by nie był to rak anaplastyczny. Wezlami się nie przejmuj, to na pewno od gardła.
  • 8 lat temu
    Bogosia rozumiem Cię doskonale też byłam przerażona, tak naprawdę już podczas usg a potem biopsji wiedziałam, że to rak tylko nie wiedziałam jaki i modliłam się, żeby to nie był anaplastyczny. Więc jak przyszedł mój wynik biopsji i zobaczyłam, że to rak brodawkowaty to kamień z serca. Jestem już 8 tydzień po operacji wszystko się ładnie goi, wynik histopatologiczny oczywiście potwierdził raka brodawkowatego. Za dwa tygodnie czeka mnie jodowanie w Zgierzu, już czekam na ten dzień z utęsknieniem, bo wtedy się okaże czy są jakieś przerzuty. Jestem dobrej myśli :) :) Ale gdzieś tam w głowie myślę co to będzie jeśli..... Natomiast cała ta historia z moim skorupiakiem nauczyła mnie, aby denerwować się dopiero wtedy kiedy dzieje się coś złego, a nie przez cały czas :D :D Myślę, że najważniejsze jest nastawienie i to, żeby nie panikować bo szkoda zdrowia :P Wiem, że teraz jesteś przerażona, ale postaraj się wyciszyć. Może jakąś herbatkę z melisy wypij. Bo i tak już nic nie zmienisz. Co ma być to będzie a będzie DOBRZE!!! Naprawdę.... Co do rosnącego guza hmmmm miałaś usg na różnych sprzętach to napawa nadzieją. Ja miałam raz guza 14mm potem( tydzień później) 16mm a po badaniu histopatologicznym okazało się, że miał 11mm :D :D Więc głowa do góry. Ja teraz wykryłam u siebie węzeł chłonny boczny na szyi powiększony i też panikowałam cały dzień. Ale zdałam sobie sprawę, że i tak nic nie zmienię poczekam cierpliwie na Zgierz i tam mi powiedzą co dalej. Jestem optymistycznie nastawiona a to dodaje sił :D :D Jeśli masz ochotę porozmawiać pisz :) :) Zwolnienie z pracy wystawia najpierw szpital a potem już specjalista lub lekarz rodzinny :) Chyba, że chcesz już zwolnienie lekarskie przed operacją to wystarczy pójść do rodzinnego :) Bogosia trzymam za Ciebie mocno kciuki, żeby na strachu się skończyło :) :) Natomiast co do bólu szyi to może być spowodowane infekcją ale bardziej prawdopodobne, że jest spowodowane stresem. Jak jesteśmy pod wpływem dużego stresu wręcz traumatycznego to boli całe ciało. Sama tak miałam przed operacją tak się bałam, że myślałam, że umieram :D :D Całe ciało mnie bolało w szczególności miejsce tam gdzie usadowił się guz. Na moje szczęście trafiłam w ręce cudownego endokrynologa, który skwitował mnie, że to silne emocje. Bo jak zaczęłam opowiadać mu o moich objawach haha to aż oczy zrobił. I wyobraź sobie, że po wizycie u niego wszystko wróciło do normy :) :) Pozdrawiam!!! Ps. Zapomniałam wczoraj napisać, że przed operacją trzeba zrobić na świeżo wyniki tsh i pójść do laryngologa, który oceni czy wszystko jest dobrze z ruchomością krtani.


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat