Rak tarczycy

14 lat temu
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu. Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
13066 odpowiedzi:
  • Strach no to faktycznie, nie dziwię Ci się, że po 11 latach nie chce Ci się wracać do pieluch :) A ja hmmm czekam te 3-4 miesiące od jodu diagnostycznego :P

    OlaManola moja endo zapobiegawczo przepisała mi lek, który miał niwelować negatywne skutki tak dużych dawek hormonów, bo brałam 125 Letrox i moje TSH wynosiło wtedy 0,017. Był to PROPRANOLOL WZF. Wzięłam go tylko dwa albo trzy razy, bo właśnie tak dziwnie się czułam - serce szybciej biło i czułam taki dziwny hmm niepokój? Kazała mi go brać tylko w takich sytuacjach. Może zapytaj o ten lek lekarza. Jakie masz TSH? Może powinnaś mieć mniejszą dawke? Ja już dwa razy w przeciągu 3 miesięcy miałam zmniejszaną. Chociaż jak dopiero czekasz na duży jod, to mogą nie chcieć zmniejszyć.

  • Właśnie kalmara - czemu tg ma się pogorszyć? Jesteś po dużym jodzie?

  • Cześć Dziewczyny!!

    Mam do Was pytanie i ogromną prośbę o jakieś sugestie. W marcu 2017 roku miałam operację wycięcia tarczycy z powodu raka brodawkowatego, na wypisie mam zaznaczone, że tarczyca wraz z centralnymi węzłami chłonnymi została usunięta. Niestety w badaniu histopatologicznym nie znaleziono usuniętych węzłów chłonnych. Badanie histopatologiczne powtórzono i się potwierdziło, że chirurg zostawił mi te węzły. Moje leczenie w tym podana duża dawka jodu aż 108 mCI opierało się na tym, iż rzeczywiście wszystko zostało usunięte wraz z przyległymi węzłami chłonnymi. Ale scyntografia musiała zostać powtórzona bo świeciło dokładnie 2cm powyżej linii cięcia. Teraz zastanawiam się co robić. Bo przecież zalecane jest, żeby zapobiegawczo usuwać węzły. A tu taki klops. Jestem załamana bo na drugą operację się nie zgodzę. Oczywiście umówiłam już wizytę u endokrynologa, ale on też był pewien, że te węzły zostały usunięte. A jeśli w nich był już jakiś przerzut :( nawet myśleć nie chce..... Czy któraś z Was miała podobną sytuację? Czy jest tu osoba, która też ma zostawione te węzły układu centralnego? Dajcie znać.....

    Pozdrawiam Was gorąco :)

  • Massie

    Robilam tsh 12.10 i mialam 0.144. Szkoda bo ja nie dostalam zadnych awaryjnych lekow na takie samopoczucie

  • Joanna31 ale co to znaczy, że nie zgodzisz się na drugą operację? Nawet jeśli będzie konieczna? Mogę się mylić, ale odkąd tu siedzę, a siedzę ponad rok, nie spotkałam się z tym, by komuś zostawili centralne węzły chłonne, a wycięli samą tarczycę. Niezależnie od stopnia zaawansowania choroby, w przypadku raka wycina się całą tarczycę wraz z centralnym układem chłonnym + w razie konieczności (przerzuty) usuwa się również węzły chłonne boczne. Chyba powinnaś się skontaktować (z innym niż ten który Cię operował) chirurgiem onkologiem. Co mówią w szpitalu? Gdzie byłaś operowana? W szpitalu na dużym jodzie poznałam babeczkę, której wycięli tylko jeden płat tarczycy i odesłali na jod do Gliwic. I niestety w Gliwicach zamiast jodu miała ponowną operację usunięcia drugiego płata + węzłów chłonnych centralnych i bocznych. Ale może się mylę. Może dziewczyny napiszą coś innego :)

    OlaManola może endokrynologowi powiedz o Twoich dolegliwościach? Szkoda żebyś się tak męczyła. Zwłaszcza, że masz bardzo ładne TSH. Albo może zmiana leku na inny by coś pomogła?

    Wpis edytowany dnia 27-10-2017 19:21 przez Massie8989
  • Joanna.31 ja Ciebie rozumiem, że masz obawy i niechęć do ponownej operacji ale jeśli będzie zalecana, nie ma sensu się upierać, to będzie konieczność. Nasze przypadki dobrze się leczą, bardzo dobrze rokują, jednak nie leczone mogą sprawić wiele kłopotów a nawet źle się skończyć.  

    Mi usunięto całą tarczycę, zostawiając niewielkie kikuty i oczywiście centralne węzły - miałam rzekomo łagodny guzek, który niestety okazał się być rakiem brodawkowatym.  Też bałam się , że zalecą ponowną operację i byłam bardzo rada ,że mnie ominęła. Po jodzie leczniczym- "dużym" i po jodzie diagnostycznym było ok, nic nie świeciło. Jednak po czterech latach pojawiły się kolejne ogniska. W  kikutach były wznowy, a węzłach centralnych przerzuty. Jestem po drugiej operacji , nie można odwlekać zalecanej operacji, bo to się będzie roznosić.

  • Dzięki dziewczyny :) taki kubeł zimnej wody mi się przydał ;) Dziś już spokojniej podchodzę do tej sprawy, za trzy dni mam wizytę u endo i w poradni chirurgicznej przy szpitalu gdzie byłam operowana. Niestety nadal jestem w szoku, bo operował mnie bardzo dobry chirurg w szpitalu uniwersyteckim w Gdańsku. On robi mnóstwo takich operacji wiec jak to możliwe , ze tych węzłów nie usunął nie mam pojęcia :( Co do drugiej operacji fakt jestem przerażona, ponieważ mam nietypowe ułożenie nerwu krtaniowego i już prawie głos straciłam a teraz nie wiadomo jak będzie. Czy mogłybyście polecić jakiegoś bardzo dobrego chirurga? Najlepiej z Trojmiasta. 

    Zaskoczona

    Właśnie tego się najbardziej boje, ze teraz scentografia moze byc ok, nie bede swiecila a za kilka lat  podczas kontroli okaze sie , ze mam przerzuty i wznowe :( 

  • Joanna31 kazda z nas boi sie, ze za pare lat dopadnie nas wznowa, kolejna operacja i kolejne leczenie. Tego strachu sie chyba nie uniknie i zawsze gdzies z tylu glowy bedzie siedziec. Ale nie ma co rozmyslac o przyszlisci, skup sie na obecnej sytuacji. Nawet jesli okaze sie, ze kolejna operacja bedzie konieczna, to pomysl ze lepiej teraz to zalatwic niz za pare lat :) Ja lecze sie w CO w Gliwicach i polecam ten szpital. Przyjezdza tu masa ludzi z calej Polski, nawet znad morza.

  • Jjest dokładnie tak jak napisała 

    Massie8989 strachu nie wyzbędziemy się,  nawet jeśli na co dzień będziemy żyć normalnie, to przy każdej kontroli będzie nam towarzyszył, ale nie ma co martwić się na zapas. Warto wyjść z założenia, że jak trzeba, to trzeba. Ja drugą operację również miałam w CO w Gliwicach. Tam jestem pod opieką od pierwszej operacji. Poprzednia była u mnie na miejscu. Mam kawał drogi do Gliwic, ale uważam, że warto. Wszystko jest jasne, już wiemy co będzie za pół roku, rok, jakie badania, jak trzeba się przygotować. Podczas każdej wizyty są zrobione wszystkie badania, wyniki od razu omówione, zinterpretowane, następne wizyty poumawiane. Mnie to odpowiada, a że ludzi dużo, no cóż co zrobić jak tyle choruje, jednak wiem, że jak pojadę to będę przyjęta, nie odeślą mnie z kwitkiem. Uczę się tam cierpliwości, a jak patrzę na innych ludzi z innymi rodzajami raka, to jeszcze pokory. Uszy do góry wszystko będzie ok. :)

  • Strach Może panikuj ;) W sierpniu robiłam badania tg i atg i oba wyniki wyższe niż w szpitalu z grudnia 2016 roku. A że wizytę mi przenieśli na listopad wiec stwierdziłam że i tak muszę tsh zrobić świeże to i to zrobię. Ale uff taki sam wynik jak w sierpniu - wyższy niż normalnie ale nie zmienił sie. Może będzie dobrze. Ale efekt stresu jest - moja insulinoopornośc sie pogorszyła :( 

    Coś w tym jest. W czwartek miałam kumulacje lekarzy i badań to odbiło sie atakiem migreny. Prawda też taka że każdy lekarz do którego trafiam i wie że jestem pacjentem onkologicznym to dodatkowo poszerza zakres badań juz pod tym kątem. Z jednej strony dobrze ale z drugiej? wzmaga stres. Ale za półtora tygodnia wyluzuje po wizycie u endo ;)

    Massie8989 ogólnie to jestem po dużym jodzie i po dwóch diagnostykach. Za rok kolejna diagnostyka. Co pół roku badam tg i atg z tego co dr mówił dlatego że mam cały czas wychwyt jodu i węzły powiększone. A tg jak się zwiększa to wiadomo wznowę może oznaczać. 

     



Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat