Postękam sobie trochę, jak pozwolicie (w domu nie mogę się wygadać żeby innych nie denerwować bez sensu). W poniedziałek do szpitala i powiem Wam, że po okresie względnego spokoju i dobrego samopoczucia zaczyna mnie stres powoli dopadać :) Oczywiście przeczytałam już całe internety faktów nt. tego co może się nie udać (bardzo rozsądnie - nie polecam). Boję się przede wszystkim przerzutów, że nie zadziała odpowiednio narkoza, że zostaną uszkodzone oba nerwy krtaniowe, że zostaną trwale uszkodzone przytarczyce… W skrócie, że idę do szpitala jako sprawna osoba a wyjdę jako kaleka :( Skoro już raz wylosowałam super rzadką chorobę to czemu mam nie wylosować jakiegoś super rzadkiego powikłania? :( Do tego na bank dostanę okres akurat na szpital (chirurg przez telefon mi powiedział „przecież to nie choroba”, ale nie sądzę żeby mnie pokroili w czasie okresu jak ósemki nawet wyrwać nie chcieli…). Ponadto nigdy dotychczas w szpitalu nie leżałam, więc to zupełnie nowe doświadczenie. Leżał ktoś z Was na Banacha? Jeszcze się pochwalę, że okazji nadchodzących atrakcji obcięłam moje włosy do połowy tyłka zanim mi same wypadną (tfu tfu odpukać) zgodnie z opisywanymi przez wiele z Was niedogodnościami leczenia (i oczywiście przekazałam na fundację). Trzymajcie się ciepło!
Enyo wiem, że słowa typu "nic się nie martw, będzie dobrze" nic tu nie pomogą, bo kazda/każdy z nas przed operacja to słyszał, a mimo to miał w głowie swoje czarne myśli. To normalne. Wiec jeśli czujesz taka potrzebę, to sobie tutaj pomarudz i postekaj :) Ja jestem 5 miesięcy po operacji, ale doskonale pamiętam te dni przed operacja i całkowicie Cię rozumiem. Obawy co będzie po, czy wybudze się z narkozie, czy będę mówiła itp. to standard. Mimo tych obaw wszystko przebiegło super. Operacja we wtorek w godzinach pozno popołudniowych a czwartek rano wyjście do domu. Na drugi dzien po operacji na obiad wsunęłam schabowego:) gardlo troche bolalo, ale dalo sie wytrzymac. Po powrocie do domu nawet nie zazywalam srodkow przeciwbolowych. Mówię normalnie, żyje normalnie. Rano łykam małą tabletkę i smigam do pracy. Na zwolnieniu byłam 2 miesiące, ale w zasadzie już po 2 tygodniach mogłabym wrócić, ale po co? Lepiej sobie odpocząć. Niecałe 3 tygodnie po operacji świetnie się bawiłam na weselu kuzynki :D mój guz miał 2,5 cm nie naciekał na inne narzady, nie ma przerzutow do węzłów. Pierwsza wizyta w Gliwicach 2 miesiące po operacji i na razie nie wyznaczyli mi terminu jodu. Kolejna wizyta 14.06. i wtedy dodatkowe badania i decyzja czy podadzą jod czy może nie ma takiej potrzeby. Tg 0, 49 wiec nie jest źle.
Podsumowując:
Trzymaj się i nie zamartwiaj się, bo nie warto, szkoda nerwów. Wszystko będzie dobrze.
Głowa do góry i dawaj znać jak będziesz juz po:) a my wszystkie na tym forum trzymamy mocno kciuki;)
PS. czytanie informacji w internecie, to nic dobrego. Ja tak robiłam, wpadłam w panike i prawie nabawiłam się depresji. Wiec nie polecam - no chyba ze Nasze forum - to ok. :P
A ja tak z innej beczki :) mój syn zdaje maturę i właśnie teraz pisze matematyke :) czekam z niecierpliwością jak wróci i czy dobrze mu poszło. Wczoraj po j.polskim był zadowolony a dzisiaj to się okaże. Trzymajcie kciuki za niego:)
Dalsze plany, to szkoła aspirantow PSP w Krakowie, ale strasznie trudno tam się dostać, bo na 90 miejsc zazwyczaj jest ponad 1000 kandydatów, ale wierzę, że mu się uda :)
Zrobiłam kilka dni temu RTG klatki piersiowej i wyszły drobne guzki pod obojczykiem. Boję się, żeby nic złego nie zaczynało się dziać w związku z przebytym rakiem tarczycy. :( Operację miałam w 2013 r.
Kawka, a kiedy masz wizytę kontrolna? Nie ma co martwić się na zapas, bo pewnie okaże się ze to nic poważnego. Jeżeli leczysz się w Gliwicach, to zadzwoń tam i umów się na wizytę. Podobno jak coś się dzieje, to można zadzwonić i umawiają na wizytę. Nawet jak to nic poważnego, to dla swojego spokoju i lepszego samopoczucia lepiej to skonsultować. Trzymaj się cieplutko.
Dziewczyny ja mam takie nietypowe pytanie. 14.06 mam wizytę w Gliwicach i jod diagnostyczny. Rozbolał mnie ząb i muszę zrobić przeswietlenie zęba. Czy są jakies przeciwwskazania, bo gdzieś przeczytałam, że przy raku tarczycy nie można robić przeswietlenie w okolicach szyi. A jeżeli okaże się, że będę musiała wyrwać tego zęba, to mogą mi dać znieczulenie? bo podobno przy niskim tsh nie można podawać znieczulenia. Nie wiem czy tak jest rzeczywiście, czy to tylko jakieś głupoty wyczytane w necie. Przecież osoby z naszą choroba chyba muszą leczyć zęby, a raczej nie robią tego bez znieczulenia. Czy któraś z Was wyrywała zęby lub przeswietlała. Proszę o odpowiedź, bo sprawa jest pilna i strasznie boli.
Mona12 - do wyrywania zęba z reguły jest dawane znieczulenie miejscowe, tsh nie ma nic do tego. Ja miałam niedawno wyrywaną ósemkę, ze znieczuleniem miejscowym, prześwietlenie też miałam (nieduża dawka). W międzyczasie miałam też inny zabieg w znieczuleniu ogólnym (mimo niskiego tsh).
Ważne żeby przy prześwietleniu osłonili też szyję, a nie tylko klatkę piersiową jak to się zazwyczaj robi (informacja z netu; mi na pewno rok temu, jak miałam wyrywane 4 zęby mądrości rosnące poziomo, szyi do pantomogramu nie zasłaniali i teraz żałuję ;)). Mona serdecznie dziękuję za Twoją budującą historię i zrozumienie :) I trzymamy kciuki za wyniki syna! A ja już jutro do szpitala... ;(
Enyo i jak tam pobyt w szpitalu? Daj znać jak będziesz juz po wszystkim:) trzymam mocno kciuki żeby wszystko przebiegło bezproblemowo;)
Trzymaj sie cieplutko :)
Enyo Kochana ja też mam w maju operację tarczycy - 17stego, to też moja pierwsza operacja w życiu, rak jest duży bo prawie 3cm, ale ja się tym zupełnie nie przejmuję. Wiem, że wszystko będzie dobrze :) Wybrałam dobrego lekarza, mam zdrowe struny głosowe i wierzę, że ani przytarczyc mi nie usunie, ani strun nie uszkodzi. Niepotrzebnie o tych powikłaniach czytałaś, jak masz pecha to i na fotelu dentystycznym można zejść... Ja tam włosów nie obcinam, wręcz mam bardzo długie i wierzę, że mi jakoś mocno nie wypadną, poza tym teraz tyle rozwiązań: ampułki, szampony, odżywki, mezoterapie, osocza bogatopłytkowe - naprawdę można coś na to poradzić. Jasne czasem się zastanawiam, czy nie mam nigdzie przerzutów i pewnie lekki stres w Gliwicach będzie, ale głównie dlatego, że będę musiała być z drugą osobą w jednym pokoju, a ja lekko aspołeczna jestem. Kochana czeka nas DŁUGIE życie, będziemy zdrowe, silne i szczęśliwe - innej opcji nie ma. Polecam takie nastawienie - postanowiłam też sobie, że ani grama nie przytyję po operacji, może mój optymizm jest nad wyrost, ale wolę tak niż odwrotnie.