Rak tarczycy
Mam 36 lat. Problemy z moją tarczycą zaczęły się w wieku ok. 12 lat kiedy to, miał miejsce wybuch w Czarnobylu.
Natomiast rok temu zdiagnozowano u mnie raka tarczycy. Wyszło całkiem przypadkowo. Po urodzeniu drugiego dziecka postanowiłam zrobić porządek z moją tarczycą tylko dlatego, ze moja szyja była gruba. Wyniki TSH miałam w normie, FT3 i FT4 także. Był też guz, ten złośliwy guz. Na moje szczęście miał 6 mm. Jestem po wycięciu całej tarczycy i po jodzie radioaktywnym. Nie mam komórek rakowych. Na życie patrze inaczej, dostrzegam to - czego nie widziałam wcześniej.
-
dziewczynki trzymajcie kciuki dzisiaj ide na kontrole !! ale mam stresa !!!!! pozatym znowu powiekszyl mi sie wezel pod pacha tylko ze teraz inny :/
-
Biedne zwierzaki miały szczęście Ona że trafiły na Was. Los im wynagrodził cierpienia.
-
Sadyzm ludzi nie zna chyba granic. To sa jacyś psychopaci. Jak tak można postepować!!
-
dokladnie to rozumiem - kiedys bylam w lesie na spacerze I znalazlam psa przywiazanego do drzewa :( I powiem Ci nie byl nawet stary - oczywiscie go wzielismy :) to bylo w pl jak bylam mala
jakies 2 miesiace temu moja siostra ktora jest w pl tez znalazla suczke - tez ja wziela - jak byli u weterynarza - tez powiedzial ze byla bardzooo bita :( ma okolo 8 lat - moja siostra mowi ze jak sunia lezy na podlodze I podejdzie sie do niej to odrazu sie kuli I wyje :( (mysli ze ktos bedzie ja kopal) cos strasznego :( mowi tez ze nie mozna dotknac jej uszu - z dnia na dzien jest lepiej I zaczyna ufac mojej siostrze
-
Ona,
ale w PL jak adoptuje się psa ze schroniska to też jest wysterylizowany. Problem polega na tym, że dużo ludzi bierze szczeniaczki, które potem rosną a dorosły piesek już nie taki fajny i wyrzuca na ulicę.
Mój tato kiedyś znalazł psa-foksteriera, przywiązanego do drzewa drutem kolczastym. Pies by nie wpijało mu się mocno druty wszyję stał na 2 łapach i wył. Został u nas, weterynarz określił że ma ok.7-8 m-cy i że był bity. My po kilku dniach zauważaliśmy, że nie cierpi małych dzieci, ludzi w okularach i boi się jak ktoś gwałtownie wykona jakiś ruch w jego stronę, szczególnie jakby w stronę jego ogona. Prawdopodobnie był wzięty dla dziecka ale że dziecko nie zawsze rozumie że to żywe zwierze a nie zabawka to wywalili do lasu.
-
fasola
pewnie ze nie musily pisac ciagle o raku :) czasami fajnie jest zmienic temat :) co do paczek moja siostry co roku robia ogromna zbiorke paczek I przeroznych rzeczy dla zwierzatek ze schronisk - I powiem Ci ze co roku udaje im sie zapelnic pelny pokoj rzeczami dla zwierzat :) (koce jedzenie I takie tam) potem wioza to do najbardziej potrzebujacych schronisk :)
ja niestety nie moge tego zrobic bo nie mieszkam w pl - tutaj schroniska sa super - czysciutko cieplutko niczego nie brakuje - pozatym tutaj schronisk jest bardzoooooooooo malo bo ludzie bo wzieciu psa - kastruja je :) I pieskow bezdomnych tutaj nie ma - nigdy nie widzialam zeby pies biegal tutaj po ulicy :)
mysle ze w polsce tez powinno sie tak robic
-
Trochę z innej beczki ale przecież nie tylko o raku musimy rozmawiać.
Przyszła zima i nie można zapomnieć o tym, że jest to ciężki okres dla zwierząt w schroniskach.
Każdy może pomóc. Zachęcam do zrobienia paczki. W cenie jest przede wszystkim karma dla zwierząt ale też koce,ręczniki, środki do pielęgnacji.
Wklejam link z info co potrzebuje schronisko w Poznaniu:
http://schronisko.com/?pgs=3
Zapewne inne schroniska mają podobne potrzeby. Wystarczy poszukać w internecie schroniska blisko swojego miejsca zamieszkania i podczas zakupów nawet w jakimś dyskoncie ( tam też są produkty dla zwierząt) zrobić prezent świąteczny tym zwierzakom. A potem wystarczy zawieźć do schroniska i od razu lepiej na serduchu się robi :))
Miłej niedzieli.
-
fasola
szczerze to mam prace gdzie ciagle mam dostep do kompa - praca jest nudna I mam zaduzo czasu do myslenia - wiekszosc to wypelnianie pamierow I wpisywanie ich w kompa :/
co do czytania informacji w internecine - to trzymam sie od tego zdaleka :) jak czyms sie martwie to pisze do Was albo ide do lekarza :) kiedys jak dowiedzialam sie o chorobie to siedzialam na necie hehe na ktorejs z kontroli wspomnialam o tym dla mojej endo to tak mnie ochrzanila ze do dzisiaj nie zagladam na rzadne strony :) przemowila mi do rozsadku I powiedziala ze wszystko co tam jest napisane to bzdury ze przeciez lekarze tego nie pizza I ze strona jest kopiowana od strony :)
no pracy niestety nie zmienie - siedze na dupie caly dzien :/ kiedys pracowlam w szpitalu I w domu starcow ale jak zachorowalam to musialam rzucic prace
widze ze sporo osob jak sie denerwuje to ma problemy z oddychaniem - pogadam o tym z endo moze cos poradzi :)
-
ona25
ja mam tak jak kasiab
też się wszystkim przejmowałam a teraz mi przeszło.
Oczywiście żyję zdrowiej i zwracam uwagę na to co jem i jak jem ale już nie mam takich schiz jak wcześniej.
Wcześniej jak mnie coś zabolało to mnie strach paraliżował, taki stres że chciało mi się wymiotować, cała się pociłam nie mogłam się na niczym skupić, też mi się ciężko oddychało i się męczyłam. Ale prawda jest taka, że miałam wtedy za duużo wolnego czasu.
A właśnie :))) ! Może masz po prostu za dużo wolnego czasu ?)))) tak trochę żartobliwie ale u mnie serio tak było. Teraz jak mam dzień wypełniony na maxa to nie mam czasu na "dolegliwości". A jak już mam czas żeby usiąść do kompa to nie spędzam czasu na czytaniu o chorobach. Zaglądam tylko żeby sprawdzić co u Was i tyle w temacie zdrowia:)) Po operacji raz mnie podkusiło przed gastroskopią. W internet wpisałam raz i wyczytałam że tam prawie się uduszę a w rzeczywistości okazało się to lepsze niż niejedna wizyta u dentysty. Teraz już nie czytam.
Nastawienie psychiczne najważniejsze !!! Mówię to z własnego doświadczenia.
A jesli tak bardzo się martwisz to zrób rtg. :)
-
poprostu jestem zaskoczona ze przez stress mozna miec taki problem - mam nadzieje ze lekarz sie nie pomylila - bo przeswietlenia mi nie robila - powiedziala tylko ze jak wydolnosc jest ok to nic tam nie ma - przesluchala mnie tez sluchawkami I powiedziala ze czysto