Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
kochana Patko, to naturalne , że się boisz
ale to nie zmienia faktu, że masz ogromne szanse na wyleczenie
zwłaszcza, ze jesteś silna i masz taą motywację
ściskam najmocniej
-
Będę się modliała, kochana Patko!
-
skoro bardzo pomaga, to bardzo pomoże i teraz
trzymam wielkie kciuki
dobrze, że jesteś w Niemczech, tam opieka zdrowotna jest na bardzo wysokim poziomie, śpij spokojnie:)
-
Hej, hej - wcale nie masz pecha Patko tylko tak czasem po prostu bywa. Gdzieś kiedyś wyczytałam bardzo mądre zdanie: " jak chcesz rozśmieszyć Pana Boga to sobie coś zaplanuj".
Choroba uczy pokory, cierpliwości - zwłaszcza w naszym przypadku. Ja wiem, że to jest trudne, ale osiągalne, zwłaszcza dla takiej dzielnej kobitki jak Ty.
A propo wakacji - gdzie będziecie nad morzem???
-
-
to ja tu zajrze w piatek
buziaki patko
:*
-
Olusia, ja jeszcze muszę się podporządkować rokowi szkolnemu:)
Ale też czasem robimy wyjazdy weekendowe
Patka, Ty już wygrałaś:)))
-
Będzie dobrze Patuś. To naprawdę wielka rzecz tak od nowa zebrać sie w karby i stanąć do walki - bardzo Cie podziwiam i mocniuchno trzymam kciuki:)))
-
Cześć dziewczynki:))
Widzę Patka, że zbierasz siły na dalszą "przygodę z chemikaliami"? I fajnie - trzeba to przejść i.....życ dalej, a Ty jesteś silna kobitka i na pewno dasz radę - jestem tego pewna. U nas na świętokrzyskiej onkologii herceptynę podają we wlewach - moja psiapsiółka jest po tym eliksirze już rok i czuje sie nawet, nawet. nieźle.
Będę w czwartek trzymać kciuki - jeśli będziesz mogła to napisz kilka słów , jak sie czujesz dobrze???:))
A moje plany wakacyjne??
Ja jestem typem obieżyświata i nie trzeba dla mnie hasła typu wakacje. Na przestrzeni całego roku bardzo często wyjeżdźam wraz z mężem i czasem z paczka przyjaciół na takie weekendowe wypady lub choć dwa razy do roku na tzw. tygodniówki. Ostatnio "rozrabialiśmy" cały tydzień pod koniec maja w Górach Stołowych - cuuudnie było. Praktycznie nie ma miesiąca, żebyśmy gdzieś nie "skoczyli". W listopadzie zeszłego roku tak spontanicznie wylądowalismy w Norwegii na parę dni ..
Skorupiaka potraktowałam tak trochę jak wielką naukę życia - jego jakości i (choć to brzmi trochę demonicznie) w pewien sposób pomógł mi rozsmakować się w tym życiu, w każdym jego aspekcie.
Zawsze to wiedziałam, że nie ma tak do końca tylko złych i tylko dobrych sytuacji, ale to paskudztwo pomogło mi całą sobą i wszystkimi zmysłami docenić to co mam - czyli życie!!!!!!
Wszystkiego najzdrowszego dziewczynki:)))
-
no tak, jak już się nie ma tej czerwonej, to prawie lajjcik:)
trzymaj się cieplutko:))
a reszta dziewczyn?
wybieracie się na wakacje?
co u was?