Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
No i ja dalej jestem w szpitalu . Nie chcą mnie wypuścić bo codziennie mam więcej chlonki maksymalnie może być 50 cc a ja miałam dzisiaj 120 i nic trzeba czekać, dren już czuję, trochę boli i ten dren i po tej blokadzie kręgosłup i do tego doszły jeszcze koszmary senne , dzisiaj w nocy obudziłam się z krzykiem , poprostu masakra . Już bym chciała wrócić do domu . Skoro ten dren teraz boli i ciągnie to co to będzie jak go wyciagna, aż strach pomyśleć, wiem że muszę i dam radę ale ja się jakaś panikara zrobilam. Oj wstyd , wstyd , wstyd a taka niby duża. Proteze już mam tylko czekam aż przestanie boleć. , dobrze że mam się komu wyzalic bo nawet nie mam z kim porozmawiać. Całuję was wszystkie
-
Witam Was wszystkich.
Czy jest tu ktoś u kogo zdiagnozowano raka piersi z przerzutami do wątroby?
Mam 31 lat taką to diagnozę usłyszałam w czerwcu tego roku. Jestem po 3 chemii czerwonej.
Proszę napiszcie coś co mnie może dalej czekać.
Jestem pozytywnie nastawiona, daję sobie nawet dwie piersi amputować żeby żyć! Mam roczne dziecko i nie wyobrażam sobie żeby mogło mnie zabraknąć.
-
Hej dziewczyny. Zazywała któraś z Was może Dexamethazon, ja mam wziąć przed następną chemia w dużych ilościach/po 8 tabletek na raz/ Nie wiem jak to działa i czego się mam spodziewać, boje się docetaxolu bo za dużo się naczytałam.
Ogólnie po tej 4 czerwonej nie było tragocznie, dziś 7 dzień, ale jestem dalej osłabiona i musze dużo odpoczywać, Pani Ewo czy Pani wzięła drugą czerwoną i jak się Pani czuje,
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie. Cieszę się ze macie spotkanie w moich stronach, duchem będę z wami.
-
Ja wczoraj byłam na spotkaniu z elikserem młodości ale białą , zostały mi jeszcze dwie chemie do wykorzystania a potem naświetlania w Gliwicach. Jak na razie czuję się dobrze , następne spotkanie z apanią chemiczną 15 września, cieszę się że jestem na półmetku.Kochane dziewczyny co u Was słychać , myślę że wszystko idzie po Waszej myśli czego Wam życzę z całego serca.Pozdrawiam Was serdecznie i przesyłam dużo buziaczków.Czekam na wasze wiadomości te dobre i te złe , oby ich było bardzo mało.Odpowiem na każdy i bardzo mi było miło z Wami przegważyć.Ściskam was wszystkich bardzo mocno.Ewa.
-
Danuta, ten lek ma przeciwdziałać alergii na kolejną chemię i wymiotom
ja brałam sterydy też
Ewa
u mnie ok, czytam o chemii i ściska mnie w żołądku n wspomnienie
życzę wam, żeby to wkrótce też było tylko wspomnienie
-
Witam, kilka dni temu zalogowałam się na forum ale w kategorii rak g3. Widzę jednak że tu was więcej i więcej można się dowiedzieć a wiadomo co x głów to nie jedna. Mam 36 lat i jestem po mastektomii z jednoczesną rekonstrukcją. Niestety diagnoza g3 i 8/18 węzłow zajętych. Rybenka1 i Ostryga już się zajęły moją psychiką na tamtym forum. Dzięki jeszcze raz. Baaardzo potrzebuję osoby które co jakiś czas postawią mnie do pionu i nakrzyczą nawet żebym się nie mazała. Liczę na was.
-
Nic się nie martw- na nas możesz liczyc! :D
-
Witam :) Jestem tu nowa o paskudzie którą mam dowiedziałam się po urlopie 4 sierpnia. Dzisiaj miałam konsylium , operacja 21 września mam brać Tamoxifen i Zoladex, poczytałam trochę i wydaje mi się to troszkę dziwne czy któraś z Was brała to przed operacją? Mam cT1N0M0 nie określono mi z biopsji receptorów (tak to się chyba nazywa) to dlaczego hormonoterapia?
-
Dzięki, właśnie o to mi chodziło coby od czasu do czasu się mieć komu wyżalić. Andziapolska - wiem ja tak w ogóle myslę że jestem już zdrowa. Wycięli co mieli wyciąć i już dziada nie mam. Stosuję całą masę wspomagaczy - mam na myśli dawne metody którymi ludzie pozbywali się m.in raka. a jedzenie przewróciłam do góry nogami bo wiem, że warto. Zresztą to indywidualna sprawa dla każdego. Ja jestem bardzo radykalna w działaniach i tak bardzo wgryzłam się w temat i oczytałam od maja ( dowiedziałam się o dziadzie ) że robię co mogę by było dobrze. 9 września mam pierwszą czerwona chemię z czterech. I do chemii mam najwięcej zastrzeżeń bo wiele czasopism medycznych pisze, że chemia jest to bomba z tykającym zapłonem i oprócz poważnych uszkodzeń naszych organów w dalszej perspektywie może być przyczyną nawrotu raka. ( chemia zmienia geny w zdrowych komorkach uszkadzając je ). I radioterapia którą mam mieć za pół roku też nie lepsza. I to mnie gryzie.
kasik777 nie pomogę co do tych preparatów ale będę trzymać kciuki za udaną operację. Z mojego doświadczenia - to pryszcz. Przejdziesz jak my wszystkie. Ja boję się chemii jak diabeł święconej wody. I wmówiłam sobie że mi włosy nie wypadną :-)
-
Elza, wiem, czytałam wasze wpisy i widzę że obce osoby stają się dla siebie prawie jak rodziną. Dla mnie to ogromnie ważne. Opowiem o pewnej sytuacji - w momencie kiedy dowiedziałam się że moja mała "torbiel" to nie do końca torbiel moja bliska koleżanka również dostała diagnozę raka piersi. W tym samym dniu robiłyśmy biopsję. Miała operacje 2 miesiące przede mną. W tym okresie bardzo ją wspierałam, dzwoniłam i informowałam o wszystkich nowinkach o których sama się dowiedziałam. Od czego są przyjaciele, zwłaszcza w takiej sytuacji. Dzieliłyśmy wspólny koszmar. Jeszcze po operacji Gosi byłyśmy w kontakcie. Ale nagle przestała chcieć ze mną rozmawiać. Nie odbierała telefonów, odpisywała że nie może rozmawiać bo boli ją gardło, bo .... Zadzwoniła przed moją operacją żeby zapytać czy pan doktor który miał mnie operować ( ją też operował ) miał rękawiczki w trakcie badania - ( bez komentarza). Od mojej operacji minął miesiąc. Wiem, że Gosia jest w trakcie chemii ale gdy mąż spotkał ją w szpitalu i powiedział że ja czekam pod gabinetem lekarskim nawet nie przyszła się przywitać. Nie będę mówić jakie to dla mnie bardzo przykre. I jak w takich sytuacjach jak choroba weryfikuje się relacje z ludźmi, nawet których uważaliśmy z przyjaciół.