Rak pęcherza moczowego

14 lat temu
Walczę z nim już 8 lat,po pięciu latach walki okazało się, że są nacieki i jedyne wyjście to usunięcie pęcherza i wszystkiego co jest w pobliżu. Decyzja musiała być podjęta błyskawicznie. Oczywiście zdecydowałam się na tak skomplikowaną operację. Od trzech lat mam pęcherz zrobiony z jelita, początki były trudne, ale już jest ok. Myślę, że przerzutów nie będzie, wierzę w to bardzo mocno. Pozdrawiam wszystkich chorych i zdrowych, życzę wytrwałości i wiary w siebie:))
11541 odpowiedzi:
  • 8 lat temu
    Sawusia.Przetoczenie krwi, to nic strasznego. Po prostu nie ma leku, który mógłby zastąpić niskie wartości krwi. Tylko wzmocni organizm męża,a przecież o to chodzi. Teraz w domu, pod twoją troskliwa opieką dojdzie do siebie po chemii. Życzę Wam tego i uważnie będę czytać twoje wpisy. U nas od wtorku zacznie się leczenie, ale jakie, to jedna wielka niewiadomą.
  • 8 lat temu
    Witam. Czytam cały czas forum, mam rozdygotane emocje, od chwil optymizmu do skrajnej rozpaczy. Im bliżej do momentu kiedy znajdziemy się w szpitalu, tym gorzej. :(Już żadnej decyzji nie jestem pewna. Mam wrażenie, że wariuje. Cały czas gonitwa myśli i paralizujacy strach. I to jedno pytanie... dlaczego? Mąż nie podejmuje żadnej rozmowy o chorobie, ale widzę, że nie jest dobrze, jest spiety i po ludzku, smutny. To silny i witalny człowiek, który jest prawdziwą głową całej rodziny. Jego optymizm zawsze dawał mi wiarę, że cokolwiek się wydarzy, damy sobie radę. Teraz jest inaczej, widzę, że się boi przyszłości. Resztkami sił udaje,że jest ok,ale jesteśmy małżeństwem 36 lat i nigdy go takiego nie widziałam.Jakie to wszystko trudne, jak przez to przejść?
  • Ma bardzo czerwony język i śluzówkę jamy ustnej. Myślicie że to może być kwestia tych antybiotyków które przed operacją dostał w tak dużej ilości? Może ktoś się orientuje co mogę mu w tej sytuacji podać?
  • Rozumiem to ... MW wczoraj z mama trochę tatę poprowadzałyśmy po korytarzu, dał radę. Mówi ze wstydzi się ludzi bo wygląda jak z Oświęcimia ale tłumaczę mu ze to wszystko minie. Cokolwiek zje to po 10 minutach boli go w lewej stronie brzucha, ogólnie ma jego górną część wzdęta i to go zniechęca do jedzenia ale pomasowałam mu kazałam zginać nogę w kierunku brzucha kilka razy mu się odbiło i przeszło. Wiec dałam mu znowu kawałek ryby i ta sama sytuacja, ale znowu takim samym sposobem mu minęło. To potem wieczorem go bolało w plecach. Mówił lekarzowi ze pewnie od wątroby a lekarz stwierdził że od wątroby w plecach nie boli (dziwne bo od zawsze wiem ze ból wątroby promieniuje do pleców -ale może się nie znam) Dostał zastrzyk przeciwbólowy i podobno mu przeszło. Mam nadzieję że trochę pospał w tej nocy.
  • A mój mąż nie wyszedł dzisiaj ze szpitala po chemii. Hemoglobina tak mu spadła, że dostał krew. Bolku, jesteśmy osobami wspierającymi i niestety targają nami emocje, tak to już jest, chyba nie da się wyłączyć emocji, przynajmniej ja tak mam. Po dzisiejszym mam ogromnego doła, bo jak ktoś dostaje krew, to jakoś mi tak źle się kojarzy.
  • Cokolwiek tata zje to go boli w lewym boku. Całe noce nie śpi. Zgłasza lekarzom ale mówią tak musi być
  • Kazik Ale każdy lekarz Rodzinny maja te wnioski tak do ZUS jak i do C P,R to jest Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie tak że na miejscu możesz załatwić sprawę Tylko weź wszystkie do kumeny na jaki tylko tata chorował choroby
  • Dziękuję :-*
  • Dziękuję :-*
  • Rozumiem ze ten worek to zbiórki to jakby drugi worek który podłącza się do tego przyklejonego do ciała? Jeśli chodzi o wniosek do ZUS to dowiedziałam się o tym od znajomej także szpital ma podbić. Komunikacja miejska - nie dotyczy bo mieszkamy na wiosce. A jeśli chodzi o parkowanie na kopercie, na jakiej zasadzie to działa? Jak to załatwić?


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat