Elza90, dzięki za rade ze słoiczkami! Bardzo dobry pomysł, tym bardziej ze jestem wegetarianką więc pewnie nie będę miała za wiele opcji do jedzenia w szpitalu :)
A długo dochodzilas do siebie? Mówiłaś, ze jesteś 1,5 roku po diagnozie (IIIc to trzeci stopień zaawansowania, tak?) - na razie wszystko Ok?
dziękuje tez za słowa pocieszenia. Pojutrze idę na tomografię, będę się leczyc w Dolnośląskim Centrum Onkologii i oni sami zlecili mi wiekszosc tych badań, przez te 3 tygodnie będę je sobie po kolei robić.
U mnie depresji nie ma, przynajmniej na razie. Strasznie jestem zmęczona od jakiegoś czasu i w sumie wiekszosc wolnego czasu przesypiam, co ma swoje plusy bo mniej o tym wszystkim myśle 🙂 przykro mi tylko, ze diagnoza pojawiła się akurat w takim momencie życia, ze jestem po rozstaniu z wieloletnim partnerem i w sumie przez wszystko będę przechodziła sama. Mam oczywiście rodzine i przyjaciół, ale wiecie pewnie, ze to nie to samo. No ale trudno, najważniejsze żeby zmiana nie była złośliwa- to będę wiedziała dopiero po operacji, tak? Tak Was tu dopytuję bo lekarze w DCO strasznie lakoniczni, jak na razie powiedzieli mi tyle co nic...
Chyba w raku jajnika nigdy nie można powiedzieć że jest się zdrowym. Wystarczy zerknąć na częstotliwość wizyt na onkologii. Ja po tylu latach mam się meldować co 6 miesięcy.... Z tyłu głowy zawsze czai się strach. Ja dzisiaj po usg jamy brzusznej. Wszystko ok tak więc święta mam spokojne. Wszystkie badania wykonane z wynikiem optymistycznym na kejne pół roku :)
Nesia, ja jestem świadoma zagrożenia nawrotu, ale tego nie akceptuję. Postanowiłam żyć jeszcze wiele lat i tego postanowienia się trzymam. Niestety nasza choroba jest nieobliczalna. Mimo że lekarze mówią: jest pani zdrowa, ja jestem nieufna. Ogólnie czuję się świetnie, ale gdzieś w jednym zakamarku głowy, siedzi ta niepewność.
Czarownica, gratuluję, teraz możesz ze spokojem szykować się do świąt.
Ja robię sobie teraz co pół roku badania prywatnie, bo do Katowic na onko mam trochę km i nie chce mi się jeździć. Robię sobie u Gin onkologa usg dopochwowo (chodzę tam, gdzie mają naprawdę dobry sprzęt najnowszej generacji) i oczywiście badanie Gin klasyczne i badanie doodbytniczo. Robię sobie marker, usg jamy brzusznej oraz raz na jakiś czas badanie USG piersi. Jak są jakieś wątpliwości to zdarzyło mi się robić TK. Biorę wyniki w garść i jadę wtedy na onkologię. Teraz planuje zrobić sobie kolonoskopię bo już mi Gin naciska strasznie bo nie robiłam i rtg kl piersiowej
Na onko dostawałam tylko zlecenie na podobny scenariusz badań :)