Duśka, ja nie miałam avastinu. Po zakończeniu leczenia z tego co wiem robi się "obrazówkę" wtedy kiedy jest to potrzebne, czyli jeśli rośnie marker, coś boli, rośnie itp.
Kleo, niestety w przypadku chorób jajnika lekarze faktycznie nie są w stanie określić złośliwości, dopiero histopat daje pewność z czym mają do czynienia.
Kleo lekarz to nie wróżka.Liczy się wynik histopatologiczny.Nawet gdyby wiedzial to nie powie bo musi być potwierdzenie.Gdyby Ci powiedział że guz jest łagodny A okazał się złośliwy to byś zwatpila w jego kompetencje.A odwrotnie że już złośliwy A okazał się łagodny to znowu pretensje że straszy.Jestem krytyczną jeżeli chodzi o lekarzy ale co fakt to fakt.Nie wymagamy od Nich cudów.
Najlepiej iść na wizytę prywatną do jakiegoś lekarza albo ordynatora szpitala ginekologicznego.Najlepiej z świeżym rezonansem albo TK i markerem i wtedy się wszystkiego dowiesz .Zbada i jak będzie potrzeba zapiszę cię na operację.
Tak wiem że dopiero po histopat. będzie wiadomo, bardziej mi chodzi dlaczego tak długo to trwa :( konsylium miałam z ordynatorem oddziału ginekologii onkologicznej 16 listopada, wtedy sugerował się tamtymi wynikami które były niejednoznaczne, natomiast po wynikach widać że coś postępuje z miesiąca na miesiąc a ja mam czekać :( ten stres jest nie do pokonania. No ale dzięki :) wizyte prywatna mam 25 lutego, wtedy zobaczymy jak to coś uroslo i jak wygląda. Może wtedy ktoś się mną zainteresuje :/ uczę się na kierunku medycznym i ta wiedza chyba bardziej powoduje że człowiek się panicznie boi i wyobraża najgorsze.
Właściwie to chciałam zapytać czy któraś z Pan tu obecnych miała coś takiego że Roma wyszła podwyższona i było wysokie ryzyko a po operacji okazało się że to zmiana łagodna? To jest dla mnie bardzo zastanawiające. Wiem że Ca125 wychodzi również ze Stanów zapalnych czy innych chorób ale bardziej mi chodzi o he4 i właśnie o ten algorytm czy komuś zdarzył się taki przypadek?
klei wyszukaj gdzie ten ordynator u którego byłaś na konsylium przyjmuje prywatnie albo któryś z lekarzy którzy uczestniczyli w rozmowie.Zobaczysz że będzie inna gratka.I to że są zaniedbania wpłynie na szybki obrót sprawy.Niezastanaeiaj się nad markerem i bo i tak Ci powiedzą że markerów się nie leczy.
Albo dzwoń do szpitala bo 2 miesiące czekać to nie do pomyślenia.
Niestety w Polsce coraz więcej ludzi choruje.Lekarze Ci dobrzy są zarobieni.Po leczeniu też trzeba szukać dobrego i skutecznego lekarza .Ja miałam z 6 różnych onkologow przychodni.Teraz mam super Panią doktor.Odbieta na moich falach i jestem zadowolona.Daje mi skierowania na co ja chcę i tak turlam się do przodu już 11 lat będzie w maju.
Witam wszystkie nowe osoby na forum.
Carlos - poza prof Bidzińskim polecam też prof Panka - kiedyś łatwiej było się do niego dostać niż do prof Bidzińskiego. Jeśli badanie śródoperacyjne potwierdzi raka to dobrze, żebyście wybrali ośrodek który od razu zrobi wam HiPEC. U mnie prof Panek wskazał właśnie, że to błąd, że nie miałam hipca przy operacji, bo od operacji do pierwszej chemii mija zwykle około 4 tygodni. To wystarczający czas, żeby rak się rozsiał - u mnie tak właśnie było. HiPEC był moją 3 operacją i od tego czasu spokój. Brałam też avastin (17 cykli).
Kuma - musisz zacząć działać na własną rękę! Nie wiem skąd jesteś - w Lublinie przyjmuje prof. Czekierdowski, który nie operuje ale jest wirtuozem ultrasonografii. Jego badanie w moim przypadku było dokładniejsze niż tomografia.
Ja mam TK co 2- 3 miesiące póki co, markery podobnie. Ale moja choroba była niema markerowo i nigdy nie miałam podniesionych markerów, więc może stąd to częste TK.
Witam ja przez zaniedbanie pani doktor zapłaciłam wysoką cenę☹️ całą ciąże i wizyty kontrolne później prywatnie u tej samej lekarki. Rok po porodzie na kontrolnym USG wyszła 2cm zmiana na prawym jajniku ale usłyszałam że to od karmienia i takich małych zmian się nie operuje, do kontroli za 3 miesiące. Przez ten czas guz urósł do 5 cm i dopiero wtedy lekarka kazała zrobić marker. Ca125 wyszedł 169 potem Tk i onkologia. Chciałam mieć jeszcze dziecko więc najpierw była laparoskopia potem operacja radykalna 9stycznia 2020. Po hispat szok rak jajnika z przerzutami w 5 węzłach okoloaortalnych wysoki stopień złośliwośći wycięty guz 7,5 na 4,5. Miesiąc po rozpoczęciu chemii zmarł Tata, Mama umarła 8 lat wcześniej☹️ wylałam morze łez dlaczego to wszystko mnie spotyka☹️ pierwsza dobra wiadomość w trakcie chemii marker spadł do 8 Tk czyste i tak odpukac do tej pory. Dostałam się do programu badań klinicznych w Kielcach zaawansowanego raka jajnika bez mutacji BRCA czy któraś z Was uczestniczy w innych miastach w tych badaniach?