Aga75, ja dostawałam chemię w środę, w czwartek i piątek rozpierała mnie energia, w piątek wieczorem zaczynały mnie boleć kości i serce więc weekend spędzałam w łóżku a potem...ogólnie czułam się ok, ale byłam strasznie spowolniona i szybko się męczyłam. Tylko apetyt nigdy mi nie malał😉To prawda, że każdy przechodzi to inaczej. Ja nie dostawałam avastinu więc też pewnie skutki uboczne były mniejsze. Przed kolejną chemią powiedz o wszystkim lekarzowi, może coś pomoże albo Cię uspokoi.
A ja dziewczyny, dokładnie dwa lata temu przeszłam pierwszą operację. Byłam wtedy w takim stanie, że nie sądziłam, że dożyję do Bożego Narodzenia. Teraz chcę więcej i więcej dni...
Dziękuje dziewczyny za odpowiedzi. Mam nadzieje ze mi to minie , bo męczę się strasznie. Chciałabym w łóżku leżeć odpoczywać ale no coś mi w głowie czuje blokuje , położę się i za sekundę muszę wstać i chodzić. Ciśnienie już jest w porządku. Dużo zdrowia nam wszystkim życzę.
cześć dziewczyny to znowu ja , 5 dzień po chemii , trochę lepiej się czuje , minęły wymioty , przespałam całą noc , ale czuje ze znowu mnie nosi , to jest najbardziej męczące , chciałabym w łóżku niedziele spedzic a nie chodzić w kółko po mieszkaniu , nie wiem czemu nie mogę wyleżeć tylko tak mnie nosi cały czas. Dziewczyny doradźcie mi czy od jutra brac już normalnie suplementy ? (Kurkumina, witamina c, witamina a+e, k2 mk7, biobram1000)
I proszę napiszcie mi tez czego unikać jeśli chodzi o jedzenie a co spożywać ? Dobrej niedzieli wam życzę
Ja mam taką radę. Jedz wszystko jeśli masz na to ochotę. Oczywiście im lżej i prościej tym lepiej ale jak masz ochotę na kotleta to spróbuj kawałek. Cięższe jedzonko kilka dni po chemii. Lekko zaraz po wlewie:)Ja chemię przeszłam wzorcowo bez problemów typu mdłości czy wymioty ale popełniłam raz błąd żywieniowy. Ponieważ na krew piłam czerwone winko i jadłam carpatio z surowej polędwicy, to mąż przygotował mi je zaraz po wlewie. Ja wracałam po chemii zaraz do domu i pożarłam ta polędwicę plus rucole i pomidorki. Za kilka godzin byłam już w szpitalu z podejrzeniem perforacji. Na szczęście była to tak ciężka i bolesna niestrawność że myślałam że umrę ale nie perforacja. Z suplementów jadłam tylko polecony przez onkologa ecomer i diosminex na nogi żebym nie miała obrzęków. Piłam zielona herbatę dobrych gatunków i tyle. Czasem mniej znaczy więcej, tak więc próbuj co dla Twojego organizmu będzie dobre.
moja mama przechodziła chemię bardzo podobnie jak mio i lipka. Dzień po wlewie pełna energii, a w kolejnych dniach już nie do życia. W tych paru dniach zaraz po chemii apetytu nie miała..ale później jadła raczej normalnie, starała się lekkostrawnie. Olej CBD odkrylysmy dopiero przy wznowie. Był sok z buraków, duuuuzo zielonej pietruszki, Wit C, olej lniany i kurkuma :)