Nana, pomimo,że sama jestem od 2 lat chora i nie wiem co mnie dalej czeka to w porównaniu z Tobą jestem malutka. Podziwiam Cię za wytrwałość i za to co do tej pory przeszłaś a mi się wydawało, że dużo wycierpiałam. Nana jak wcześniej pisałam miałam 6 chemii - radykalna - 6 chemii z Avastinem a później 11 samego Avastinu. Skończyłam go brać końcem października 2017 i od tej pory chodzę co 2 mce do kontroli. Tak, że bez leczenia jestem już 5 miesięcy. Tobie współczuję jak nawet nie masz takiej przerwy. Wiem jedno, że nie możesz się poddać tylko dalej dzielnie walczyć. Pozdrawiam.
Witajcie. Czytam, że u Was dużo się dzieje. Trzymam za Wszystkie kciuki i życzę powodzenia w walce z chorobą, wytrwałości i nadziei w oczekiwaniu na wyniki i sukcesów w życiu zawodowym :).
Ja po Świętach zaczynam pierwszą w życiu chemię. Dostanę Carboplatynę i Taxol w 6 cyklach w trybie jednodniowym. Steryd i lek osłonowy wykupię z apteki. W szpitalu dostanę przeciwwymiotne. Wiem, że włosy wypadną pewnie ok 2 tygodni po wlewie. Lekarka mówiła, że przez pierwsze 4 dni gorsze samopoczucie a potem spoko.
Proszę podpowiedzcie czy da się jakoś przygotować organizm na chemię? Czego mogę się spodziewać, jakie są Wasze przeżycia po tej mieszance?
Dziękuję i pozdrawiam :)
Ps. Ktoś poleci sklep dobrze wyposażony w peruki w Katowicach i okolicach? No i co z brwiami i rzęsami, wypadają zawsze?
Ewka, miałam tę samą chemię. Zniosłam ją dobrze. Tyle, że ja byłam w szpitalu 3 dni. Pierwszy: badania i przygotowanie do chemii, drugi: chemia, trzeci: powrót do domu. 3,4 dni po chemii dużo spałam, trochę bólu kości, który starałam się głównie rozruszać . Mdłości słabe, prawie żadne. Leków nie brałam - łyk coli czy tic-tac miętowy i przechodziło. Przez cały cykl leczenia wymiotowałam tylko raz i to odrobinę. Większość chorych dobrze znosi pierwszy rzut leczenia. Nie wszystko mogłam jeść, bo niektóre potrawy miały zniekształcony nieprzyjemny smak. Po wlewie trzeba pić dużo wody, żeby wypłukać chemię z organizmu. Rzęsy i brwi wypadną na pewno, w ogóle każdy włosek na ciele. Będziesz gładka jak niemowlę. Niestety jeśli idzie o peruki nie pomogę, bo leczyłam się w Poznaniu. Zresztą ja akurat w ogóle peruki nie kupiłam. Nie chciałam. Wolałam chustki. Nie martw się, będzie dobrze. Do chemii w żaden sposób się nie przygotowywałam. Po prostu żyłam jak zwykle, starałam się tylko pójść na chemię wypoczęta i najedzona. Po powrocie do domu jadłam bardziej dietetycznie. Wszystko gotowane. Miałam też wielką ochotę na galaretkę, której jadłam dużo. Powodzenia 🙂 Miłego dnia Dziewczyny 🙂
Tatmag bardzo dziękuje za odpowiedź. Co do spania to będzie kiepsko. Właściwie już od prawie 4 miesięcy jest kiepsko z powodu czteromiesięcznej Basi :). Już teraz chodzę jak zombi. Brwi można chyba u kosmetyczki zrobić henną a rzęsy? Da się to dokleić jakoś? Ciekawa jestem jak sobie Dziewczyny radzicie z brwiami i rzęsami? Ja nie bywam u kosmetyczek, maluję się delikatnie i zupełnie nie znam się na kosmetycznych sprawach...
EwkaS, ktoś musi Ci pomóc przy maleńkim dziecku. Chyba nie jest wskazane abyś zaraz po przyjęciu chemii zajmowała się maleństwem. Skonsultuj to z lekarzem. I nie wiem czy w pierwszych kilku dniach będziesz miała dość siły aby wstawać do małej w nocy. Co do brwi i rzęs to możesz je malować konturówką.
Ja powoli szykuję się do czwartej chemioterapii. W poniedziałek mam TK, zobaczymy co wykaże, ale mam takie objawy, że wiem że to kolejna wznowa. No i marker podniósł się do 40, a przy ostatniej chemii we wrześniu wynosił 8,5. Cóż, spodziewałam się tego wcześniej czy później. Organizm jako tako zregenerował się. Wyniki krwi mam dobre więc będę dalej walczyć. Dobrze, że jeszcze święta będą normalne.
Pozdrawiam Was Dziewczęta.
Carmen, to przykre, że musisz iść w moje ślady, ale jak mus to mus.
EwkaS, z tą henną to chyba nie wyjdzie. Żeby ją nałożyć, to trzeba mieć na co, a tu brwi nie będzie. Chyba że makijaż permanentny, ale przy chemii to nie jestem pewna, czy to jest możliwe. Ale nie martw się, brwi to nie mózg, można narysować. Wychodzi zupełnie przyzwoicie. Trochę gorzej z rzęsami, trzeba radzić sobie konturówką. Ja po tylu chemioterapiach już doszłam do wprawy, ale starość nie radość. Z jednej strony ręce drżą, z drugiej - w okularach obwódki oka narysować się nie da. Robię to prawie po omacku, czasami zmywam parę razy, żeby wyglądało to w miarę dobrze. Nieraz poprawiam wiele razy, by nie wyglądać ordynarnie, jak q...wa na emeryturze. Takie życie.
Pierdzielić brwi!! Jesteście piękne, z brwiami, włosami, czy bez, ale są głupie stereotypy, standardy... człowiek nie chce się wyróżniać w tłumie, czuć się innym, znosić ciekawskie spojrzenia.. to sobie rysuje, zakłada perukę... to takie przykre, że jesteśmy uwięzieni w stereotypach, bo ktoś jest inny i się wyróżnia, ja mówię temu nie... Byleby by być sobą w środku, w sercu i do przodu, chociaż czasami to życie takie skurw....Nana, rozbawiłaś mnie z tym qwami :) Carmen dużo siły, jesteśmy z Tobą.
Ściskam wszystkie mocno kobietki :*.
EwkaS jeśli chodzi o peruki to bardzo duży wybór jest w Katowicach na ul.C. Skłodowskiej: Świat peruk.Moja mama tam kupiła z włosów naturalnych bo taka chciała wiec polecam ten sklep. Mama miała ten sam zestaw chemii i włosy wypadły po pierwszym wlewie-wszystkie włosy jakie tylko znajdują się na ciele no ale cóż trudne to ale do przeżycia, najważniejsze żeby chemia zadziałała.
Dorzucę i ja swoje pięć groszy: straciłam włosy,brwi i rzęsy podczas leczenia ;kupiłam perukę /niepotrzebnie/ bo skóra głowy była tak podrażniona chemią,ze jej nie nosiłam , chusteczki,czapeczki bawełniane ..brak brwi nie był problemem bo miałam i mam zrobione na stałe i całe szczęście bo lepiej sie czułam . Brak włosów przeżywałam okropnie ,ale już po czwartej chemii zaczęły odrastać ; A TERAZ PLUSY chemioterapii: depilacja totalna nóg , zmniejszenie powiększonych chorobowo migdałów od dzieciństwa : do dzis ! Wyleczyłam także spękane pięty choć znowu problem powrócił co świadczy o zagrzybieniu organizmu ,ale znam powód : mam słabość do słodyczy . Tyle ode mnie.. pozdrawiam wszystkie dziewczyny