Margareta, długo nie odpisywałam, ale, prawdę mówiąc, nie bardzo wiedziałam jak? Wierzę, że radzisz mi z dobrego serca, piszesz to, co czujesz, ale do mnie to nie przemawia. Gdyby nasz organizm był takim misterium, że potrafi zwalczyć wszystko, co mu zagraża, takim samouzdrawiaczem, to byśmy nie chorowali. Nie spotkałam nikogo, komu ewidentnie pomógł RSO czy inne CBD, więc dlaczego miałabym to zażywać? Wiem, jaki jest mój stan, ale nawet w tej sytuacji nie będę sięgała po specyfiki, które jeszcze nikomu nie pomogły. Nie jestem aż tak zdesperowana, żeby chwytać się brzytwy. Pomysł z wyjazdem na wieś nawet mi się podoba, ale nie o tej porze roku. Mamy na wsi dom po rodzicach ze wszystkimi wygodami, ale nie wyobrażam sobie chodzić codziennie do drewutni po opał i palić w piecu! Wiejskie jajka? Kto teraz na wsi karmi kury naturalną paszą, wszyscy sypią kupne mieszanki. Widziałam! Zdrowe jedzenie? I owszem! Soki, dżemy i inne przetwory mam własnej roboty z własnego ogrodu i sadu, jeszcze z ubiegłych lat. Kiszoną kapustę i ogórki, ekologiczne, podrzuciła mi siostra. Sama robię wędliny, bo te ze sklepu mnie odrzucają, chociaż mięso jest kupowane w sklepie. Wyluzować się, zapomnieć o raku... Sądzisz, że to możliwe? Wyobrażasz sobie, jak się śpi w innej pozycji niż na leżąco? A ja tak właśnie śpię. Można zapomnieć o raku, kiedy boli cię każda cząsteczka ciała, mniej lub bardziej, ale od dawna nie ma dnia, żeby nic nie bolało? Staram się żyć w miarę normalnie - sprzątam, piorę, gotuję, piekę ciasta, czasami coś szyję, dzisiaj przesadziłam nawet kilka kwiatków. Są lepsze i gorsze dni, ale o raku zapomnieć już się nie da. Po prostu się nie da.
Nana wychodzi na to,że jak się sama nie podszkolisz z medycyny to będą z Tobą robić co zechcą.Co to zresztą za różnica biopsja tu czy tam,prawa nerka czy lewa,kręgosłup szyjny czy lędźwiowy....człowiek żywy lub martwy...wsio rawno!
Dziękuję Nana za odpowiedź i trzymam za Ciebie kciuki. Mama zawsze miała stosunkowo niskie CA125. Przed operacją prawie 20 cm guza CA125 wynosiło 64. Po operacji, a przed pierwszą chemią 19. Po ostatniej 12. Teraz wciąż ma 12 (dokładnie 11,8).
Czy CA125 wciąż uznawany jest za miarodajny? Jak to wynika z Waszego doświadczenia?
Agusia, u mnie jak dotąd był miarodajny. Zaczynałam z 6983. Leczenie skończyłam 31.12.2014. Marker spadał systematycznie, a po zakończeniu leczenia waha się miedzy 6 a 10. Przy ostatniej kontroli około siedmiu. Zauważyłam u innych dziewczyn, u których marker w momencie zachorowania nie był jakoś szczególnie wysoki, że i rośnie wolniej. Jednak lekarze zwracają większą uwagę na zmiany w tk czy w usg niż na marker, gdyż wzrost markera pojawia się przeważnie wcześniej niż zmiany obrazowe i jak mawiają u mnie na oddziale: markera się nie leczy. U Twojej mamy zmiany są ale nie wiem czy to nowe zmiany czy pozostałości choroby - od tego będzie zależało leczenie. Nana, w pełni popieram Twoje stanowisko w kwestii leczenia i chorowania. Uważam tak samo.
Witam i pozdrawiam wszystkich, dawno nie pisałam bo nie było o czym ale czytam codziennie i wspieram. Mamie minęło już ponad dwa lata od operacji i trochę mniej od chemii. Ostatnio byłyśmy u lekarki, marker ok ok 7 wiec stoi w miejscu ale bardzo nalegalysmy na TK choć lekarka nie była chętna ale mama ostatnia tomografiē miała bezpośrednio po skończonej chemii potem tylko usg i marker. No i zrobiliśmy tk. Dziś urodziny mamy i odebrałam wyniki. Chyba dobry bo we wnioskach pisze: stan stabilny i nic nowego się nie pojawiło. Ciesze się bardzo bo to piękny prezent urodzinowy. Pozdrawiam serdecznie.
Witajcie dziewczyny. Jestem 2 miesiące po przyjmowaniu Avastinu moje białko w moczu wynosi niecałe 2000 mg W jakim kierunku się badać co robić bardzo się martwię. Bardzo proszę o radę. Może ktoś też miał ta przypadłość. Dodam że badanie krwi odnośnie nerek wyszło w normie. Dziękuję za jakiekolwiek wskazówki
Agusia u mojej Mamy pierwsze badanie CA125 przed operacją wynosiło ok 3000. Pięknie spadło po operacji a później po chemioterapii. Wynik utrzymywał się cały czas w normie (od 8 do max14) a jednak tk wykazało wznowe. U nas marker okazał się nie miarodajny. Chyba lepiej jak marker sygnalizuje możliwą wznowe bo szybciej można rozpocząć leczenie.
Midi90 u nas tez po pet okazało się że jest wzmożony metabolizm w nadnerczu i w wezłach okołoaortalnych. Mama jest juz tydz po operacji, udało się wyciąć wszystkie zmiany podejrzane. Lekarz uważa jednak, że zmiana na nadnerczu nie jest nowotworowa ale te wszystkie wątpliwości rozwieje hist-pat. Trzymam kciuki za Was.
Nana bardzo mi przykro, że cały czas pod górkę... Pozdrawiam ciepło