Mnie odczucie towarzyszy również kiedy siedzę na oddziale jednak jako pacjentka poradni a nie oddziału szpitalnego.Jakieś podświadome wyobcowanie i wyrzuty sumienia.Wiadomo że jest to głupie ale wynika z naturalnych psychicznych emocji.Podobnie przecież mają osoby ocalone cudem z katastrof kiedy inni zginęli...Nie pomoże tu nasza teoria ruletki o której też dawno temu sama pisałam.Choroba ruletka,wznowa ruletka i śmierć ruletka.Tylko pytanie dlaczego u mnie narazie nabój w lufie...Chyba tylko Ten na górze wie coś na ten temat.
Ja dziewczynki za niedługo wylatuję w to samo miejsce gdzie dla mnie zakończyło się oficjalnie moje zdrowie.Kilka dni potem byłam już z diagnozą guza w szpitalu.Lecę za słońcem ale też wrócą wspomnienia.Może to i dobrze bo będzie symboliczna kontynuacja przerwanego zdrowego życia.No zobaczymy ... Oczywiście od razu zdementuję tematy zmiany klimatu i rzekomego złego wpływu na nasze zdrowie. Zmieniałam go od czasu choroby kilkakrotnie ...
Wyrzuty sumienia,że jesteś zdrowa!!!! Przecież to wspaniałe i tylko radość!!
....pamiętam,że wynik z biopsji guza węzła odebrałam właśnie po powrocie .... ze słonecznych wakacji,w lutym, a był to "swoisty"prezent urodzinowy i na rocznice ślubu .......21 luty-ślub , 28 luty urodziny a potem rak.
Witajcie. Czytam forum od kilku miesiecy.W koncu postanowilam napisac.. Pod koniec marca u mojej mamy zdiagnozowano guza jajnika. Marker prawie 1500 .Szok , niedowierzanie.... Pod koniec kwietnia operacja radykalna , FIGO3c . Mama ma usunieta czesc jelita i wyloniona stomie. Mama osoba silna , energiczna ,zawsze jej wszedzie pelno. W szpitalu po operacji zalamala sie , glownie przez stomie . To byl szok, przed operacja nic nie bylo wiadomo. Mama przeszla 6 kursow chemii , teraz jest na samym avastinie. Nie potrafie sobie poradzic z ta choroba , staram sie zyc normalnie ale caly czas jest gdzies z tylu glowy.. pozdrawiam wszystkich
Anna4, dobrze, że się odezwałaś. Mam tak samo jak Ty. Bardzo się boję o Mamę. Od diagnozy (maj2016) praktycznie nie żyję niczym innym. Szukam opcji leczenia, czytam, wspieram, namawiam, proszę itp, itd. Czasami chce mi się ryczeć i wtedy się chowam. Nie poddawaj się! A jak masz chęć to pisz też do mnie na priv, razem raźniej.
Gdzie się leczycie?
My w najbliższy poniedziałek zaczynamy drugą chemioterapię:-(
Dobrego weekendu Kochane!
Nana dzielna wojowniczko nie poddawaj się i walcz. Przytulam i pamiętam w modlitwie❤ jak narazie udaje mi się bez wznowy staram się myśleć że nigdy jej nie będzie a z tyłu głowy coś mówi że jak to przecież ona prędzej czy później nastąpi i wtedy chciałabym być tak dzielna cierpliwa i waleczna jak jest Nana i ... była Kucja.
Czarownico jedź odpoczywaj i się relaksuj
kochane! Długo się nie odzywałam. We wtorek mam być już na oddziale w klinice. Kładą mnie. W rozpoznaniu - cysta dermoidalna. Czyli zapewne potworniak. Lekarz onkolog twierdzi że na 200%. Pewny jest. A ja nie śpię po nocach i lykam garsciami prochy na uspokojenie... Bo ca125 wynosi 95. Dlaczego? :(
Aga84, marker ca 125 nie jest specyficznym markerem tylko w chorobach jajnika. Może byc podwyższony m.in. w wyniku przeziębienia czy np. od stanu zapalnego zęba. Podaje taki przykłąd bo wysokość markera o niczym jeszcze nie świadczy. Ja przy swoim zaawansowaniu III C miałam marker 7,5, a babeczki, których marker wynosił kilkaset miały niższy stopień zaawansowania. Jak lekarz mówi Ci, że to na 200 % potworniak to tego sie trzymaj, weź się w garść i nie zadręczaj się bo się nabawisz wrzodów żołądka :) Zobaczysz wszystko będzie dobrze.
Dziewczyny, co za głupoty wypisujecie?! Macie wyrzuty sumienia, że ktoś ma wznowę, ktoś odszedł, a wy żyjecie bez nawrotu choroby?! Dlaczego wyrzuty sumienia, czy tym chorym jest przez to lżej? Takie jest życie, jednym się udaje, innym nie i nie ma tu niczyjej winy, ani też zasługi. Ja zawsze się cieszę, jak ktoś z moich znajomych, realnych czy tylko wirtualnych, pisze o kolejnej rocznicy bez wznowy. Pewnie, że też bym tak chciała, ale to nie znaczy wcale, że komuś zazdroszczę zdrowia! Żyjcie pełnią życia, cieszcie się i módlcie, by trwało tak wiecznie! A ja z całego serca życzę, by każdej z Was się udało!