To wszystko takie niesprawiedliwe...Czasem zadaję sobie pytanie na które wiem ,że i tak nie uzyskam odpowiedzi...DLACZEGO JA?Kiedyś zastanawiałam się DLACZEGO JA zachorowałam,teraz dlaczego właśnie ja żyję?Czy Bóg ma jakieś swoje ukryte plany?????Chyba tu na ziemi nie uzyskam odpowiedzi.Kucja pewnie już wie....Spoczywaj w pokoju ,pewnie znasz już wszystkie odpowiedzi na pytania ...
Nana jesteś silna baba ale szukaj kogoś kto ustawi Ci leki nawet kosztem kimania w dzieńi życia w przydżumieniu.Nie warto się męczyć.Rodzina pewnie też cierpi patrząc jak cierpisz....
Kochane jesteście, dziewczyny! Wiem, że radzicie mi dobrze, ale pewnych rzeczy przeskoczyć się nie da. Ja się hospicjum nie boję, prędzej czy później i tak tam się znajdę. Ja się przed tym wcale nie bronię. Ale, żeby być pod opieką hospicjum, trzeba mieć skierowanie, a sama sobie go nie wypiszę. Rozmawiałam kilka razy z lekarką - wyda skierowanie dopiero wtedy, gdy dalsze leczenie onkologiczne uzna za niecelowe. Tak mówią przepisy i widocznie nasz oddział NFZ bardzo tego pilnuje. Tym razem na wizycie byłam razem z córką, też o tym była mowa. Stanęło na tym, że dostałam skierowanie do poradni paliatywnej. Dzisiaj córka jeździła tam mnie zarejestrować, termin na 28 lutego, o miesiąc mniej niż w poradni leczenia bólu. W poradni pracuje tylko jeden lekarz i teraz jest akurat na urlopie. Jak pech, to pech.
Kucja... tak bardzo mi przykro... wszystkie chyba wiedziałyśmy, co oznacza to milczenie :(
Nana bardzo Cię podziwiam, co już chyba mówiłam. Nie napiszę nic odkrywczego, prócz tego, że jesteś moją ulubioną wojowniczką na tym forum. Twój dystans, rozsądek i mądre wpisy utwierdzają mnie w przekonaniu, że jesteś świetną osobą :)
Nana no to do .... z tym wypisem do Hospicjum.Juz nawet nie piszę o tym 28 lutym bo to termin z kosmosu..,.😱
Czytasz w myślach Czarownico? Rzadko zadawałam sobie pytanie: dlaczego zachorowałam? Bo w sumie czemu nie ja skoro tylu ludzi choruje. Jednak kiedy ktoś odchodzi, zadaję sobie pytanie: Dlaczego akurat u mnie leczenie jak dotąd było skuteczne, kiedy u innych dziewczyn często zawodziło? i jest mi jakoś głupio i niezręcznie, choć przecież nie mam na to wpływu.
No to będę nudna i powtórzę to co już pisałam: dla mnie jest to "rosyjska ruletka" ............
Widzę, ze nie jestem odosobniona w swoich odczuciach, w tym samym czasie zachorowałyśmy z koleżanką, ona choć leczona w luksusowej prywatnej klinice po kilku miesiącach odeszła, jak spotykam jej rodzinę to zawsze mi niezręcznie, prawie tak, jak to ja miałabym wybór która z nas przeżyje i choć wiem, ze takie myślenie jest absolutnie nieracjonalne to nie potrafię inaczej