Margareta, to się nie zastanawiaj! Po pierwsze, przerzuty do kości występują baaardzo rzadko, po drugie - nie miałoby to żadnego związku ze zmianą pogody. Najprawdopodobniej to zwykły "romantyzm". Poza tym - 10 miesięcy od zakończenia chemioterapii to wcale nie tak dużo i skutki można odczuwać jeszcze długo.
Tak się zastanawiam, ale chyba na żadnym z forów onkologicznych nie było osoby z przerzutami raka jajnika do kości. Ja przynajmniej nie kojarzę nikogo.
Margareta, przerzut do kości byłby raczej miejscowy. Bolałoby Cię konkretne miejsce i raczej stale. Co do przerzutów do kości, zetknęłam się z przerzutami do kości miednicy, ale stawy i reszta kości nie miały tu nic do rzeczy. Możesz mieć zmiany reumatyczne. Jeśli to skutki chemii, to raczej masz niski próg bólu, bo nie zetknęłam się z nikim kto by z tego powodu cierpiał aż tak. Warto zbadać gęstość kości pod względem osteoperozy i zrobić badania pod kątem zapalenia stawów. Jeśli te bóle nie łączą się z mrowieniem, wcale nie muszą mieć związku z chemią. Poza tym to, że Ci ciągle zimno też raczej świadczy o procesie zapalnym, bo tak się dzieje przy stanach podgorączkowych czy osłabieniu. Miałam kłopoty ze stawami zanim zachorowałam na raka i czułam się podobnie do Ciebie. Czasem pojawiała się także opuchlizna. Zdrówka Ci życzę :) Martwię się o te, które czuły się źle a milczą :( Choć słówko Dziewczyny proszę. Miłego dnia :)
Hej Kobiety , nie uprawiajcie czarnowidztwa , nie każdy ból to od razu musi być przerzut !
Zgadzam się z Tatmag w całości! Ból stawów nie ma żadnego związku z rakiem, co najwyżej z przebytą chemioterapią. Ale nawet wtedy, nawet przy niskiej tolerancji na ból, to mimo wszystko nie byłby on aż tak straszny. Każda z nas miała taxol, a to właśnie on jest przyczyną polineuropatii, każda ma jakieś związane z tym dolegliwości, mniejsze czy większe, ale nie aż takie, żeby było to nie do wytrzymania. Z tego co pamiętam, to Margareta nawet nie miała pełnej dawki, a to też ma znaczenie! Myślę, że przyczyna tego bólu nie jest związana z rakiem, to da się leczyć czy nawet wyleczyć!
U mnie zmiana planów. Dzisiaj dzwoniła onkolog, żebym jednak jutro nie jechała do poradni. Konsultacji z urologiem nie będzie. Lekarki ponoć doszły do wniosku, że przy moich problemach z ciągłym zakażeniem układu moczowego, założenie tego "czegoś" niesie ryzyko, że bakterie z pęcherza mogą w czasie zabiegu być wepchnięte do nerki i dopiero byłby problem. Nie wiem, co myśleć na ten temat, nie znam się. Zdaję się całkowicie na lekarzy. Mam się zgłosić na chemię 31 października. Będzie to sam Taxol, wlewy co tydzień.
Gnat i tawy bolec nas będą i basta;)Taka uroda pochemiczna.Ja zrobilam dzisiaj prywatnie badania pod kątem stawow.Wywalilam 189 zl i musze na jedno z nich czekac ponad 2 tyg.Zobaczymy co wylezie...
Chyba macie racje dziewczyny z tym "romantyzmem" .Jako dziecko byłam w sanatorium na reumatyzm . Podobno po chemii najsłabszy organ/cześć ciała podupada i u mnie padło na stawy..AVASTIN rozwalił mi zatoki,ale tu już wszystko wróciło do stanu z przed natomiast stawy masakra. i patrzcie ile ja różnych kropli stosowałam na ten zapchany nos,a tu tylko CZAS był potrzebny. I wszystko sie uregulowało. Czarownica a jak nazywa sie to twoje drogie badanie na ból stawow? Wiem,ze kiedyś badano krew na ASO ..
Kilka z nich jest refundowane ale ja nie mialam czasu i wszystko walnęłam prywatnie.Te najdroższe nie sa na fnz. To najdroższe to ANA. 2 IMF (miano) p/c. p/jądrowe. To jest jakies badanie wykluczające chyba autoimmunologiczne podejscie do bólu stawow bo u rodzicow cukrzyca i tarczyca a u mnie haszimoto i silna niedoczynnosc.Reszta zlecona to RF ,aCCP,CRP i OB. Z tego co zrozumialam to badaja też chyba same ANA. mnie kazala koniecznie z dopiskiem typ świecenia i miano .Co to jest to nie wiem ;)