Tess, napisz co powiedział Ci onkolog odnośnie leczenia Nolwadexem. Nie wiem co mam myślećJestem zaniepokojona tym, że przyniesie więcej szkody niż pożytku. Chociaż wielkiego wyboru nie mam, ze względu na wiek i chore jelito grube. Pozdrawiam
aniawalcze o mame, jak pisalas o tym markerze podniesionym to myslalam ze to rekacja organizmu na trudną sytuacje, ale ten skok ponad 100 i to w czasie avastinu..hmm a co lekarze mowia?dziewczyny czy to tak jest ze w trakcie avastinu cos sie moze dziac?Ania a z jakim wynikiem Twoja Mama zakonczyla 3skladnikową chemie?u mnie dzis trudny dzien. Zakonczyli Mamie chemie taksolem i karboplatyną. Zostali przy siedmiu, 8 nie dali ze wzgledu na slabe wyniki. Za tydzien zacznie juz sam avastin. Czuje taką duźa.niewiadomą, bo jesli jest tak ze cos zostalo to teraz moze sie to rozwijac prawda?
Kotka-lekarze mowią, żeby za dwa miesiące zrobić TK i że zazwyczaj wzrost markera sygnalizuje, że coś zaczyna się dziać. A to coś może być widoczne dopiero za kilka miesięcy. Mam wrażenie, ze zwariuję z bezsilności, ale na jutro się ogarnę i zacznę działać. Mama zakończyła chemię z markerem na poziomie 15 i pełną remisją w TK.
To było w grudniu 2016. A co do Twojego pytania czy w trakcie leczenia może marker rosnąć- to z tego co wiem tak i jest to zły objaw, że leczenie nie działa. Mama zareagowała na chemię bardzo dobrze i marker po operacji i po chemii tak jak pisałam z 200 spadł do 15. Z tego co pamiętam są tutaj na forum kobietki, które podczas stosowania samego Avastinu miały wznowę, ale są i takie, które nie miały. Nie ma reguły.
Dobrze piszesz,Avastin nie daje absolutnie żadnej gwarancji na to,że wznowy nie będzie.Ma on odcinać rakowi "źródło pożywienia"jakim jest krew ale nie zawsze daje radę czasem rak wygrywa i Avastin nie działa.Ten czas oczekiwania na jakiś ślad w badaniach obrazowych jest potworny ale jest to CZAS bez wykańczającej kolejnej chemii więc wykorzystaj go z mamą na przygotowanie organizmu do walki.Może lepiej jak coś się dzieje to powoli niż ma uderzyć z pełnym impetem.
Witam! taka jedna,Czas pokaże onkolog zaproponował Nolvadex i wyjaśnił,że w moim przypadku kiedy Topotekan nie zlikwidował zmian w węzłach,nie ma sensu podawać kolejnej.Nolvadex stosuje się w raku jajnika jako lek antynowotw.Zapytałam o skuteczność,ale nie otrzymałam odp.ale czy mówią o skuteczności kiedy podają nam chemię?NIE!! Spokojnie zalecił obserwować siebie,a gdyby coś złego zaczęło sie dziać jakieś bóle , wzdęcia, zaparcia itd .to wtedy zrobić marker i ew.PET lub TK.Dał mi też zastrzyki Clexane bo jako skutek uboczny leku może być zakrzepica,ale trudno przewidzieć skutki uboczne,to bardzo indywidualna reakcja.Jeśli czujesz się dobrze to nie ma powodu do niepokoju,Ja jestem dobrej myśli i prawdę mówiąc cieszę się że nie muszę brać chemii!! Wczoraj rozpoczęłam leczenie.Czas pokaże!!
A czy jest jakiś lek ,który daje gwarancje??
.......a moją dłuższą wypowiedz "zjadło".........
Prawda jest taka ,że bierzemy wszystko co nam aplikują nasi lekarze z nadzieją ,że to zadziała .
Masz rację tess. Ja bardzo wierzę w to, że Nolwadex mi pomoże. Przepisał mi to Profesor do którego mam 100 % zaufowanie i który jest najlepszym specjalistą w leczeniu raka jajnika. Tess jaką dawkę dzienną bierzesz?
Ja biorę jedną tabletkę na dobę.