Midi90, też mam od ponad roku neuropedię. Ręce i nogi całe zdrętwiałe. Co do badań markera to w Bielsku robią przy każdym podaniu chemii wiec co 3 tygodnie wiem ile jest. Jestem trochę dalej z Avastinem zostało mi 4 lub 5 nie pamietam dokładnie. Do końca lutego miałam 5 razem z karboplatyną i taxolem. Jednej dawki nie dostałam bo miałam złe wyniki moczu. Mama da radę nic się nie martw. Pozdrowienia dla wszystkich dziewczyn.
Kotka, dzwoniłam do Bydgoszczy i w sekretariacie poinformowano mnie, że prof. Wicherek mówi, że będzie konsultował, ale często inne obowiązki go wzywają i nieraz go nie ma. Na komisji lekarskiej wzywają wg. swojego klucza, położna co jakiś czas zbiera dokumentację i mimo że mają przyjęcia od godz. 8 do 12 to starają się przyjąć wszystkich. Niestety teraz jest czas urlopowy. Jadę do Bydgoszczy, by nie mieć do siebie pretensji, że coś przeoczyłam. Kotka poprawy wyników, aby była wlewka.
Midi90 u mnie też przy podaniu samego Avastinu nie robili markera, ale jak szłam oddać krew i spytałam pielęgniarkę, że chcę zapłacić i mieć wynik markera, stwierdziła, że wpisze to badanie, a lekarz je podpisze. Powiedziała mi lekarka później, że powinnam przypominać o badaniu markera, bo oni robią go co trzecią wlewkę.
Dziękuję za wsparcie, same wiecie, że jak człowiek nastawia się, że już dobrze, a wyniki lecą na łeb to jakby ktoś uderzył obuchem i niestety wychodzą wszystkie upiory z czeluści. No już dochodzę do siebie i planuję konsultacje. Najbardziej bolało, że otrzymałam niby tak wychwalany lek jak Olaparib i d…a blada. Tyle o nim czytałam i tyle osób wychwalało w mediach jego działanie, a ja znowu jakiś wyjątek. Ktoś na początku choroby powiedział mi, że Pani typ raka to jak wygrana szóstka. Jakby do tej choroby mieć zagwarantowaną szóstkę, tobym się nie pogniewała.
Jak u was pogoda, bo dzisiaj przed chwilą przeszła u mnie nawałnica. Kończę, bo bateria pada. Pozdrawiam wszystkie DZIELNE WOJOWNICZKI.
🙂Lupus, Olaparib u ciebie nie zadziałał, bo twój rak już wcześniej uodpornił się na platyny. Odwrotnie też tak jest - jeśli wznowa choroby nastąpi w trakcie kuracji Olaparibem, to platyny też już nie zadziałają. Tak mi mówił genetyk ze Szczecina. W moim przypadku to się potwierdziło. Po dwóch latach przyjmowania Olaparibu dostałam Paclitaxel z Carboplatyną i po każdym wlewie był wzrost markera.
U nas cały dzień piękna pogoda. Teraz jest 22.40, a temperatura 24stopnie.
Witajcie. W poniedziałek ide po wyniki histopatologiczne po operacji. Ma się okazać gdzie to wszystko się zaczęło czy w macicy czy w jajnikach a moze są to odrębne nowotwory pierwotne. Ale to pewnie mi zakomunikuja po konsylium ktore ma byc w środę tj. 4 tygodnie po operacji. Stanę przed decyzją gdzie sie leczyc dalej. Zapewne mi cos zaproponują bo oddzisl w ktorym miałam operację nie ma oddziałów chemioterapii i radioterapii. Radioterapia wiem że może być tylko wówczas jeżeli okazało by się że to rak z endometrium macicy wlazł na jajniki a nie odwrotnie. Jednak myślę że rak jajników jest odrębny tutaj tym bardziej że srodoperacyjnie badany jajnik pokazał coś innego niż w macicy. Dobrze że jest nadzieja ze w szyjce potwierdzi się tylko rak przedinwazyjny. Nie wiem zatem czy rozpocząć dalsze leczenie w co ziemii lubelskiej czy udać się najbliżej do co na Ursynowie jeżeli oczywiście prof. Bidziński że chciał by mnie tam leczyć.Najbliższej to jest i tak ok 3 godzin samochodem. Za Lublinem przemawia to że blisko za Warszawa kadra lekarska i fakt że ostatnich parę lat tam pracowałam nam kilka fajnych wspierających mnie koleżanek i jak idę ulica czy wchodzę do sklepu to jestem bardziej anonimowa. Tu gdzie mieszkam czyli na wsi najchętniej bym chciała żeby nikt nie wiedział o mojej chorobie a to łączyło by się z tym zamknęła bym się bardziej w domu. Trudny wybór tym bardziej że nie mogę przewidzieć jak będę czuła siew trakcie leczenia. Dużych nadzieję sobie nie robię jeżeli chodzi o leczenia ale chciałabym aby ktoś mnie po ludzku potraktował i abym nie musiała przepłakać tego co mi zostało.
babeczko wszystko możliwe ze dwa niezależne:-) ja tak miałam- nowotwór macicy 1a G1- oraz nowotwór jajnika 1b G2 - konsylium zdecydowało, że jednak zakwalifikuja mnie na 1c żeby dać chemię:-)niby ze względu.na młody wiek ( wówczas 29 lat) a pani dr stwierdziła że z tym niezależnym z macicy nie będą naświetlac z e względu na niskie stopień złośliwości i zaawansowania powinna starczyć sama chemia...
U mnie wychodziło wstępnie w macicy IIIc endomertrialny g3 natomiast z badan srodoperacyjnych jajnika niestety mialam napisane I,II malozroznicowany czyli tez G3 ale plaskonablonkowy. No i w szyjce dysplazja czyli przedinwazyjny. Tak naprawde to w trakcie operacji te hajniki wyszł . Na wypisie ze szpitala mi napisali Nowotwor zlosliwy niewiadomego wyjscia i podejrzenie raka jajnika IIIC g3. Pani profesor te wyniki zobaczyła to powiedziała że nie sadzila ze ja jeszcze cos zadziwi. Dlatego tak wazne sa teraz te badania pooperacyjne. Najlepiej dla mnie byloby chyba gdyby to wszystko wyszlo z endometrium i naciekalo jajniki a nie odwrotnie lub podwójnie. Zobaczymy co tam wyjdzie w wynikach. Przed operacją nie miałam robionej diagnostyki macicy w taki sposob jakby była robiona przez onkologa bo był pobrany do badania przez ginekologa tylko płyn z macicy a nie materiał z łyżeczkowania. Moze sie takze okazac ze w macicy nic nie wyszło . Szanse na wyleczenie pewnie praktycznie żadne ale może się uda jeszcze parę urodzin po 60tce urządzić.
Babeczka tak się nie nastawiaj.Możesz przeskoczyć niejedną potencjalnie zdrową.Poczekaj co powiedzą i bierz się za leczenie.Histpat zweryfikuje sytuację i oby na korzyść