dziękuje Nana, do tej pory nic jej nie podawali, bierze tylko tardyferon i dwa razy ty przesuneli chemie. Ma jeszcze tydzień, moze parapetry pójdą w gore. Chemia tak niszczy ze nawet tabletki na tarczyce nie wchlaniają siè dobrze i ma rozregulowaną. Muszę się wziąc w garść.
Witajcie Kobietki. Dochodzę do siebie po ostatniej chemii. Jeszcze jestem słaba tak, że nie udzielam się na forum. Wczoraj wieczorem zmarła jeszcze moja teściowa. Mamy, a właściwie mój mąż ma, sporo spraw do załatwiania . Niewiele mogę mu pomóc.
Lupus, trzymaj się i nie odkładaj kolejnej chemii.
Lupus - kochana przykro mi, że miałaś tak mało oddechu i od nowa musisz się zmierzyć z tym dziadostwem :( ale my jesteśmy silne babki i dopóki życie trwa to jest nadzieja!!! Carmen - odpoczywaj i wracaj do pełni sił :* (wyrazy współczucia) Zanik, Tatmag - chwilo trwaj!! 🤝 Kotka - wspaniała z Ciebie córka (zresztą jest tu wiele takich oddanych córek), dużo sił dla Was :*
Czarneq - dobrze Cię znowu czytać :) Czaronica, Nana, Midi, Agnieszka, Tess, Babeczka, Rukola i wszystkie nie wymienione baaaardzo Was ściskam i serdecznie pozdrawiam! 🙂
Dziś tydzień po chemii, czuję się już całkiem dobrze 🙂 jadę z dziećmi nad morze yuuupi!! powoli zaczynam pakowanie (nie nawidzę!) jedziemy w piątek 😁 planowałam również wyjazd pod koniec wakacji, żeby jakoś zrekompensować moim skarbom czas, który zabiera nam choroba i leczenie, ale życie kolejny raz ma dla mnie inny scenariusz... Jak już wspomniałam przyplątała mi się przepuklina w bliźnie pooperacyjnej i 23.o8 idę do szpitala a 24 będę operowana z tego też powodu zostało przerwane leczenie avastinem.
Przytulam 🤝
Dziewczyny kochane jestem myślami ze wszystkimi Wami. Martwię się jeżeli pogarszają się Wam lub Waszym bliskim wyniki i musicie na nowo podejmować walkę, podziwiam Was i wierzę że będzie lepiej. Cieszę się z Waszych chwil wytchnienia, wypoczynku z rodziną. Jestem z Wami niecały miesiąc. Staram się poznać wszystkie. Wybaczcie jeżeli nie zwracam się jeszcze do każdej z Was z osobna. Każdej historia pisana na tym forum staje mi się jednak bardzo bliską. Życzę każdej aby status na tym forum był zmieniony na "WYGRAŁ". Justastaystrong wypoczywaj nad morzem i ciesz sie rodziną. Ja miałam w tym roku jechać do Rumii. Nie byłam nad polskim morzem 30 lat. Jak tylko stanę na nogi to muszę tam pojechać. Pozdrawiam
Dziewczyny kiepsko goi mi się szew pooperacyjny. W jednym miejscu jakby wyciekała ropa. Macie na to jakieś sposoby, czy lecieć do lekarza i brać jakiś antybiotyk. Wiem że trzeba być wygojonym przed dalszym ciągiem. Używam rywanolu i ocenisept, staram się wietrzyć brzuch. Z innych wiadomości to zapisałam się do profesora Bidzińskiego w ostatni dzień przed jego urlopem i mam nadzieję, że przyjdą mi wyniki pooperacyjne. Zobaczę co mi powie, U mnie w Klinice też mają zrobić konsylium ale tam nie ma oddziału chemioterapii ani radioterapii więc i tak musiałabym pewnie trafić do centrum onkologii.
babeczka nie wiem jak wygląta Twoja rana, ale moja mama również przez długi czas po operacji miala taka rope zbierajaca sie we fragmencie blizny. Tak jakby sie goilo wolniej w jednym miejscu. Ja mialam operacje na jelita i rowniez mi sie takie cos utrzymywalo przez jakis miesiac. Nic nie stosowalysmy oprocz tego o czym piszesz. Rukola swietnie ze marker jeszcze spadl :) tez sobie tego zyczymy. Mama ma kolejny avastin w piatek