Współczuję Ci makroo , ja też mam rok czasu port i nie mam żadnych dolegliwości w miejscu założenia
a jak mi wyszły D-Dimery 1500 a norma jest do 500 , to lekarka na moje pytanie ,czy mam coś brać to się spytała czy mnie coś boli , powiedziałam ,że nic , no to nic mi nie przepisała
Wróciłam dzisiaj z chemii , dali mi Endoksan + Cisplatynę , taki lek brałam 16 lat temu , jak miałam tylko złośliwość graniczną i markery były w normie
Moje markery idą wgórę , we wrzesniu miałam 94 , teraz 254 , boję się czy ta chemia podziała i cały czas mam wyrzuty , że odeszlam od tej lekarki co mnie ostatnio prowadziła i wróciłam do ginekologów onkologów
Na oddziale przeżyłam szok , co raz więcej pacjentek , nie mają gdzie kłaść , nowi lekarze niż Ci co byli 2 lata temu ,
brak organiazacji , czekałam np. na łóżko 1,5 godziny , bo mówiły ,że nie mają już wolnego łóżka , a okazało się że było wolne w jednym pokoju ,
Kiedyś było w pokoju 4 łożka , teraz 5 , bo w jednym pokoju wymyśliły fotele , może dla tych co przychodzą na parę godzin
Biurokracja kwitnie , lekarze i sekretariat nie wyrabiają się z dokumentacją , jak pacjent wychodzi do domu , czeka się godzinami na wypis
Lekarki na chemii , młode siksy , jak parę razy zwróciłam im uwagę ,ze w papierach coś nie tak , to wielce obrażone na człowieka
Już dawno nie byłam tak zestresowana jak wczoraj i dzisiaj , nawet żadna lekarka nie porozmawiała ze mną chociaż 5 minut , jak to kiedyś było w zwyczaju przy przyjmowaniu na chemię
Jeden wielki koszmar