Kochane A więc tak ...
Mamy ostatnio smutne dni ... osoby z naszej miejscowości które chorowaly na raka i zaczęły razem z mamą umierają...
Dziś byłam na pogrzebie : facet rak jelita, w piątek pogrzeb takiej Pani rak trzustki ... parę dni temu pogrzeb koleżanki mamy rak watroby ... to wszystko strasznie dobija ;(
Operacja poszła dobrze tzn rzekomo wycieli wszystkie guzki z jamy brzusznej i jelit ale coś jest na płucach i guzki na wezlach chlonnych srodpiersiowych.. byliśmy na konsylium chemioterapii powiedzieli że mamie przysługuje jeszcze 2 chemię karboplatyna i taxol no i avastin 12 dawek ( bo 4 już wzięła karbo+taxol i avastin) .
Dzisiaj znowu się spotkałam z opinią ze avastin strasznie szkodzi na organizm... już sama niewiem co robić;(
Odnośnie zusu .. ja zalatwilam mamie bez komisji zasilek rehabilitacyjny: tzn poszłam do lekarza ogólnego on wypisal papier że mama nie nadaje się żeby jechać nakomisję 100 km itd i to zanioslam do zusu i załatwili to bez mamy ...
Ciężkie to wszystko ;(
Buziam i całuje mocno !
mar.s wcześniej guzy były za duże. W ogóle we wcześniejszych wynikach usg i TK pisało ze jajniki są nie do wyodrębnienia ze są przyrosniete w ogóle nie ruchome. A przed operacja okazało się ze wcale tak nie jest i ze to wszystko nadaje się do operacji...czekamy teraz na to jaką chemię mamie dadzą.. bd chyba chcieli zmniejszyć ta zmianę w watrobie. To wszystko jest takie przerażające. .
Ciesze się ze Twoja mama się wybudzila. Oby szybciutko wróciła do pełni sił :*
Jeszcze nie byłam w Zusie ale musze też się szybko zabrać za to, umowę mam niestety do sierpnia i nie zostanie ona przedłużona, bo pracuje jako nauczyciel i po prostu muszą mieć pracownika od września, dlatego będę walczyć żeby Zus przyznał mi to świadczenie choćby na te pół roku.
Ja dziś byłam u dietetyka. Muszę się wziąć za siebie, bo czuję się źle, przytyłam od czasu chemii i brania sterydów. Mam nadzieję, że coś pomoże i uda się wrócić do swojej wagi.
Robiłam dziś marker, jest w normie, a poniedziałek idę na TK :)
Pozdrowienia :)
wiaraczynicuda a powiedz czemu dopiero teraz była operacja? Guzy przed chemia były zbyt duże żeby wyciąć? Jeśli pojawiło się coś na wątrobie to prawdopodobnie będą próbowali to zmniejszyć chemia skoro jest nieoperacyjne. I oby podziałała. Podobnie jak Twoja mama, moja tez jest chora na papierze..nikt by nie pomyślał ze tak ciezko choruje.
Mio a gdzie się leczysz? Bo to straszne co piszesz. Jeśli takie jest podejście to jak te kobiety maja mieć siły do walki, kiedy nie wiedza z czym się mierzą. Ja akurat jestem zadowolona z tego jak podchodzą do mamy, jak tylko podniosły jej się markery to dostała PETa, po 2tyg wynik, kolejny tydzień onkolog, następny konsylium lekarskie i w kolejnym juz na stole operacyjnym. Jestem wdzięczna za to ze wszystko dzieje sie w miarę szybko.
White oleander myśle ze, wszystko zależy od osoby i przypadku..wiem ze te grzyby nie są cudownym lekiem, który wyleczy z raka, ale jeśli choć w małym stopniu miałyby pomoc mamie i podnieść jej odporność i polepszyć samopoczucie to chce spróbować. Jest wiele artykułów naukowych również w języku ang o właściwościach Reishi, uważam ze coś może w tym być. Tonący brzytwy się chwyta..zamówiłam je.
A moja mama laski już po operacji, cieszę się ze się wybudziła i ze żyje. Dziś widziałam ja na sekundę na kamerce. Ranę ma pod same piersi, musieli tak ja pociąć bo ponoć miejsce w którym się zagnieździł było bardzo trudne. Również ze względu na jego ukrwienie. Jest na silnych lekach i wymiotowała jeszcze po narkozie..ale da rade. Mówiła dzis że trzeciej operacji sie nie podejmie, ale może dlatego ze jest świeżo po i jest wykończona. Z tego co mówiła siostra to wycięli guza na węźle chłonnym i drugi węzeł chłonny profilaktycznie. O jelitach mowy nie było ale to nie był lekarz który operował wiec pozostaje jeszcze rozmowa z nim.
Staram się być dobrej myśli. Cieszę się ze jest po operacji. Prawdopodobnie czeka nas chemia ale chce wierzyć, ze tym razem to nie wróci.
Pozdrawiam Was:)
Witajcie Dziewczyny.
Nie pisałam tu tak długo, choć od śmierci Mamy czasem zaglądałam. 24 czerwca minęło już pół roku jak odeszła, a ja wciąż każdego dnia widzę Ją na łóżku, jak kona...
Co do grzybów Reishi. Pamiętam jak przy 3 wznowie podeszła do mnie inna pacjentka i szeptała mi do ucha o cudownych właściwościach tych grzybów. Pokazywała wyniki poszczególnych tomografów i ciągle powtarzała, dotykając głowy: "o, patrzy pani. widzi pani to? tych włosów nie powinno tu być, no i guzów nie ma". Przez jakąś chwilę nawet dałam się na to złapać, ale zdrowy rozsądek wziął górę, ponieważ ta pani zapomniała, że dostawała chemię, po której guzki nieznacznie się zmniejszyły a wypadanie włosów nie było regułą. Po roku ponownie spotkałyśmy się na oddziale: moja Mama z kolejną wznową i pani z przerzutami --- mar.s sama sobie odpowiedz, czy grzyby Reishi coś tu pomogły.
Witam Wszystkich,
Witam Wszystkich,
Ja jestem po IV wlewie, sampoczucie ogólnie ok, tylko jestem bardzo osłabiona, zwłaszcza, że przyplątało mi się jakieś przeziębienie. W przyszłym tygodniu mam się pojawić na V wlew. I przygotować na kolejne starcie z systemem.
Dziewczyny, ja nie wiem czy to tylko moje odczucia, ale ja jestem przerażona tym, w jaki sposób lekarze traktują pacjentki w ośrodku, w którym ja się leczę. Ja jakoś sobie radzę, wyrzucą drzwiami wejdę oknem, poszukam posprawdzam, pytam, konfrontuję, upokarzam się, żebram, ale jakoś daję radę. Ale inni? Panie, z którymi leżałam na oddziale nie wiedzą nic, bo nic im lekarze nie mówią. Nie wiedzą, czy miały zrobione badania genetyczne, a jeśli tak to, jaki jest wynik, nie wiedzą, jaki mają poziom markerów, bo nikt nigdy im nie zlecił tych badań (!) - IV wlew (!). Jedna z pacjentek z bardzo nieciekawym obrazem TK po zakończeniu leczenia corbo i taxolem usłyszała tylko, że ma kontynuować leczenie Avastinem. W odpowiedzi na pytanie co z badaniami genetycznymi usłyszała, że pani doktor nie może sprawdzić w komputerze, bo ona w ogóle tu jest pierwszy raz, itd., itp. I co ta dziewczyna ma teraz robić? Czekać na kolejną wznowę, która czai się tuż, tuż? Czasem odnoszę wrażenie, że z tym rozpoznaniem lekarze nas po prostu skreślili. Uff, przepraszam za te słowa, ale bardzo źle się z tym czuję. Temat na osobny post.
Ussta – ja jutro wybieram się do ZUS – ubiegam się o świadczenie rehabilitacyjne. Jest w wysokości 90% podstawy składek przez pierwsze 3 miesiące (obecnie na chorobowym dostajemy 80%) i 75% w kolejnych miesiącach. Mam nadzieję, że uda mi się dostać to świadczenie przynajmniej na 6 miesięcy. Przez pierwsze 3 miesiące pracodawca nie może Cię zwolnić, a później… to już zależy od Twoich relacji z pracodawcą. Jeśli chodzi o zasiłek rehabilitacyjny to chyba obecnie wynosi 217 zl i chyba każda z nas ma do niego prawo, chyba podczas leczenia?
Ilonka, Mars – co słychać u Waszych Mam???
Witajcie, dawno tutaj nie zaglądałam. Moja mama choruje od 1,5 r. FIGO IIIc dopiero miesiąc temu miała operację. Wycięli jej macicę jajniki pęcherzyk i guzy z otrzewnej. Do tej pory miała chemię najpierw karboplatynę później przez 6 m-cy caelyx. Teraz czekamy na wyniki histopatologiczne po operacji i następnie czekamy co dalej. Ma 2 małe zmiany w dolnych segm płuc które na TK nie wykazują aktywności. Jednak przy operacji prof. znalazł guza w wątrobie który nie był na ten czas operacyjny. Mama czuje się dobrze, chora jest tylko na papierze..martwię się o tą wątrobę..wyniki morfologii zawsze ma super alat też 9. Markery ok 14..
Kurczę wiem ze moja mama była na komisji ale chyba chodziło o przyznanie jej grupy niepełnosprawności. A z zasiłków to z tego co pamietam dostawała zasiłek pielęgnacyjny, nie były to kokosy ale zawsze coś.
A z rehabilitacyjnym to nie wiem jak to wygląda ale widziałam ze na stronie Zusu opisane jest komu się należy i jakie dokumenty trzeba złożyć. O tu:
https://www.zus.pl/swiadczenia/zasilki/swiadczenie-rehabilitacyjne/z-ubezpieczenia-chorobowego
Hej wszystkim :)
U mnie miesiąc po 3 chemii teraz czekam na TK, jutro zrobię wyniki i zobaczymy jak to wygląda :)
Rzęsy i brwi które mi się przerzedziły zaczęly powoli odrastać jak i włosy, wyglądam jak mały kurczaczek :)
Jestem nadal na L4, i mam umowę tylko do sierpnia, więc pojadę do Zusu zobaczyć czy jest szansa na jakiś zasiłek póki nie ogarnę jakiejś nowej pracy.
Któraś z Was starała się o to świadczenie rehabilitacyjne po wykorzystaniu 182dni na zwolnieniu? Jak wygląda taka komisja?
Dzięki czarownico, właśnie rozmawiałam z mama przez tel prawdopodobnie ostatni raz zanim dojdzie do siebie po operacji. Głos się łamał i mnie i jej i po mamie słychać ze załamana ze to wróciło. Nie wiem jak jej pomóc. Ale teraz oby operacja się udała a dalej będziemy myśleć.