CUKIER ŻYWI RAKA?
Przejedzeni po Świętach? Gotowi wprowadzać prozdrowotne zmiany w swoim życiu? No to kontynuujemy temat cukrów, tym razem będzie o skrobi i jej źródłach. Skrobia to nic innego jak dłuuuugi łańcuch cząsteczek glukozy połączony w całość za pomocą wiązań. Skrobia rozkłada się błyskawicznie w naszych organizmach, a jej trawienie rozpoczyna się już w jamie ustnej dzięki amylazie – enzymowi znajdującemu się w ślinie. Jesteśmy święcie przekonani, że naszym wrogiem numer jeden jest cukier biały i produkty w nim zawarte. Mało tego, uważamy, że jeśli omijamy w jadłospisie cukier biały to już jesteśmy od cukru wolni i odżywiamy się zdrowo. A tymczasem najistotniejszym źródłem glukozy w naszej diecie jest SKROBIA. Im więcej skrobi zawiera produkt, tym więcej glukozy, w krótkim czasie pochłonie nasz organizm. Im więcej skrobi tym wyższy indeks glikemiczny (IG) produktu. Biodostępność skrobi zwiększa gotowanie produktów do miękkości, mówiąc prościej z produktów skrobiowych gotowanych czy rozgotowanych glukoza uwalnia się szybciej, co sprawia, że IG potrawy jest wyższy. Najbogatsze źródła skrobi to:
1. cztery polskie zboża: pszenica, jęczmień, żyto, owies
2. warzywa skrobiowe: ziemniaki, marchew, buraki, korzeń pietruszki i selera, bataty
3. biały ryż
4. kukurydza
Patrząc na tą wielką czwórkę, myślicie – no dobrze – wszystkie te produkty stanowią podstawę polskiej kuchni, więc co ja mam jeść?! Jeśli usunę chleb i ziemniaki, a do tego jeszcze ryż to co mi zostanie? Otóż diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach: po pierwsze ilość, po drugie jakość! Jeśli chodzi o ilość to my Polacy jesteśmy całkowicie przeciążeni glukozą pochodzącą ze skrobi, zjadamy co najmniej kilka razy więcej niż potrzebujemy! Nadmiar skrobi w diecie to nadmiar kalorii, nadmiar kalorii to otyłość, a otyłość to zwiększone ryzyko większości nowotworów – szczególnie ginekologicznych, prostaty, jelita grubego, wątroby, nerki. Tak więc pilnuj wielkości porcji! Niemniej jednak najpoważniejszym problemem „skrobiowym” na polskim rynku jest jakość. Jeżeli spojrzymy na podstawowe zboża i ich przetwory: pieczywo, makarony, płatki, kasze – to zupełnie czym innym pod względem wartości odżywczych są produkty powstałe z całego ziarna (bielmo, łuska, zarodek), a zupełnie inną wartość (a właściwie jej brak) mają produkty powstałe jedynie z bielma. Z bielma otrzymujemy czyściutką, bielutką mąkę, która poza skrobią = glukozą i kaloriami zawiera dosłownie nic. To samo tyczy się wszystkich produktów z białej mąki: pieczywo, ciasta, makarony, drobne kasze (manna). Podobnie płatki śniadaniowe – te błyskawiczne, sprasowane, dodatkowo w słodkich skorupkach – oddaj wrogowi. Wybieraj pieczywo z pełnego ziarna, makaron razowy, a jeśli decydujesz się na biały to z pszenicy durum, gotowany al’dente, a nie rozgotowane „kluseczki babuni”. Kasze – jeśli to tylko możliwe wybieraj te grube: pęczak, gryczaną – najlepiej gotowane na parze. Jeśli chodzi o warzywa skrobiowe to są one niezbędne w diecie zdrowego człowieka, ale po pierwsze: zjadaj z umiarem!, po drugie jeśli to tylko możliwe gotuj na parze i spożywaj ze skórką (wcześniej dobrze wyszorowaną). Frytki, placki ziemniaczane, pyzy: pełna ewakuacja! Jeden z najbardziej bezwartościowych pod względem odżywczym produktów to biały ryż. Nic tylko czysta skrobia = glukoza i kalorie. Unikaj białego ryżu w torebkach, kupuj brązowy, czerwony, niełuskany, ewentualnie „mniejszym złem” jest ryż paraboliczny. Kukurydza: kolba gotowanej kukurydzy raz na jakiś czas nie jest złym pomysłem, ale popcorn, albo płatki kukurydziane czy produkty zawierające mąkę kukurydzianą również możesz zdecydowanie ograniczyć w swojej kuchni. Podsumowując: wszystko jest dla ludzi i raz na jakiś czas wszystko można. Problem w tym, że my nie znamy granic i to „czasami” rozciąga się nam na „stale”. Pamiętajmy również, że w/w zalecenia będą idealne dla osób, ze sprawnym przewodem pokarmowym – bez względu na etap i stopień zaawansowania nowotworu. c.d