Witam , tata ma 65 lat , 3 lata temu dowiedział ze ma przewlekła białaczkę limfocytowa , we wrześniu miał Wbc 57, w grudniu 61, a dzisiaj w marcu 90,.lekarka twierdzi ze jeszcze tata nie ma czym się martwić jak będzie około 200 to będziemy się martwili . Hemoglobina Ok , ma trochę powiększona śledzionę i szybko się meczy . Co robić szukać innego lekarza czy zaufać . Tata ufa lekarce jeździ do niej ze szwagrem który tez choruje na ta chorobę ale u niego tak szybko nie postępuje . W lutym tata był przeziębiony , właściwie cały czas ma katar , czy to może mieć wpływ ns wynik ?
hej
Marzenko zmien tacie lekarza.wszyscy tu że mną się zgodzę, że leczenie rozpoczyna się przy ok 100tys wbc.200tys to już ostra sprawa hiperleukocytoza juz jest przy 80tys wbc.co niektórzy z nas leczenie mieli już przy ponad 30tys.wiec to jakieś chore podejście lekarza.oczywiscie o leczeniu decydują też inne objawy, powiekszone węzły ok 10cm. Powiększenie śledzony i wątroby.potem anemia i trombocytopenia.czyli maloplytkowosc.
Meczliwosci to normalka przy tej chorobie.
A tata miał ust.rtg klatki pier.?To podstawowe badania.skad wiadomo,że to pbl?jakie badania to potwierdziły?