Przewlekła białaczka limfatyczna u osób "młodych"
Witam!
Założyłam ten temat, bo na PBL chorują prawie wyłącznie osoby starsze. Jest to nieuleczalna postać raka układu limfatycznrgo (w oststeczności stosuje się chemioterapię, która często przynosi więcej szkody, niz pożytku), U mnie zdiadnozowano PBL w wieku 47 lat, czyli ponad 3 lata temu. Niestety od pwenego czasu nastapiła szybka progresja choroby. W przyszłym tygodniu mam badania kontrolne, po których zapadnie decyzja o ewentualnym rozpoczęciu chemii. Nie muszę pisać, jak sie czuję i co przeżywam.
Poszukuję osób z PBL w zbliżonym wieku, aby mieć z kim wymienić doświadczenia. Kilkuletni okres przeżycia, jaki daje ta choroba, to dla osób w podeszłym wieku stosunkowo dobra perspektywa, co innego dla tych, którzy dopiero zaczęli swoje majwiększe zyciowe osiągnięcia. Wiem, że takich osób jest bardzo niewiele, ale mimo to liczę na odzew.
Trzymajmy się, razem będziemy silniejsi!
Małgorzata
-
Joka - to nie tak z tym użalaniem. Każdy jest inny i każdy ma swój sposób radzenia sobie z chorobą. jedni potrzebują płakać, inni może i pożalić. Każdy ma do tego prawo.
Ja wyłam jak smok, smarkałam i wyłam.
Ale następnego dnia stwierdziłam, że rak nie będzie pluł mi w twarz. Lekarz kazał mi się na oddziale położyć a ja powiedziałam, że nie mam czasu bo na grzyby jadę. Ale mam osoby które bardzo źle zniosły tą informację i takie osoby należy wspierać.
jeśli Ty dziś masz ochotę poużalać się nad sobą to super.
A potem zrób rakowi na złość - idź do fryzjera, kup nową bluzek i pokarz kto rządzi w Twoim życiu.
-
Gosiu - tak kuchnia skończona. Wmalowana, przemeblowana, dużo rzeczy wywaliłam. Jest czysto, przestronnie, nie chce się z kuchni wychodzić.
Za parę dni zacznę pstrykać kolejne fotki jedzenia, które będę Wam demonstrowała na blogu. Więc jest zajęcie.
Ja od ponad dwóch lat jestem na rencie. Muszę siedzieć w domu ale to ze wzgl kardiologicznych. Wierzcie mi, że to nie takie straszne i w domu też można być kreatywnym i można spędzać fajnie czas.
-
Witajcie
Moni -- podziwiam Twój humor, brawo Ty!
Jeśli praca Ci pomaga to oczywiście biegaj tam ile wlezie!!! Abyś tylko dobrze się czuła!!
Ja od leków kardiologicznych mam problemy z jedzeniem. Generalnie mam ochotę jeść, kocham gotować, rozpieszczać innych jedzeniem ale czasami ciężko przełknąć.
Dlatego rozumiem Cie. I jak każdy robi mi wykład że jeść trzeba. Masakra. To że trzeba to wiem :/ :/ :/
Ale, wiosna w pełni, ciepło na dworze. Jest przyjemnie.
W sobotę grill, zrobię sałatki i będzie miło.
-
-
Powiem Wam szczerze, ze ja poniewaz nie wierze psychologom i psychiatrom (sami maja ze soba problemy i swoimi rodzinami) to wiedzialam, ze jak sama sobie psychicznie nie poradze to nikt mi nie pomoze. Po prostu nie ma takiej opcji, ze bedzie zle koniec kropka.
-
Dziewczyny, to ja się nad sobą użalam a widzę, że Wy gorzej przyjęłyście wiadomość o chorobie. Chociaż przyznaję, że też mam gorsze dni :(
-
Nala kuchnia umalowana? Jak się czujesz? ,pisałaś o bad. genetycznych ,zlecił je hematolog, ? kochana nie zamartwiaj się musi być dobrze! :)
-
Witajcie moje drogie!Wpadłam w rytm pracy, ja tak Wy nie myślę wtedy o chorobie jak czytam co napisała Monika to tak jak bym widziała siebie.też byłam u psychiatry i biorę antydepresanty w tej chwili jest już dobrze , choć czasem też mam gorszy dzień.
-
Moni musze Cie zmartwic, do emerytury masz zaledwie kilkanascie lat, wiec na pewno dozyjesz i nie uwolnisz sie od papierkow tak szybko :D
-
Witajcie. Noo w koncu jakis powiew optymizmu. Trzymajmy sie tego, ze moglo byc gorzej i oby jak najdluzej trwac w jako takim zdrowiu. Dla mnie praca jest najlepszym lekarstwem, w pracy nic mi nie dolega, nie mam glupich mysli. I z tego co widze u Was tez tak jest, od razu lepsze humorki