nerka

12 lat temu
stwierdzono u mnie guz nerki, mam mieć usuniętą prawą nerkę laparoskopowo. Chciałbym z kimś porozmawiać kto miał podobny przypadek, zabieg.
138 odpowiedzi:
  • 11 lat temu
    iwa253
    Mam jeszcze pytanko jak duży miałaś margines. U mnie było 2,5 mm i jeden onkolog powiedział, że to dużo a drugi był odmiennego zdania. Nie bardzo wiem jak to rozumieć.
  • 11 lat temu
    Ja miałam 3cm, ale spoko 2,5cm to duzo. Jest Lekarz w szczecinie, ktory wyciał facetowi kawałek ( nie całego) guza. To dopiero kosmos!!!
  • 11 lat temu
    iwa253
    3 cm ? U mnie było 2,5 mm to zdecydowanie mniej.
  • 11 lat temu
    Uspokój się i znajdz w tym pozytyw. 2,5 cm to dużo, niektórzy partacze lekarze w ogóle nie tna z marginesem. Ja oprócz tego co miałam, mam teraz stwierdzone RZS i bede brała chemie do końca życia, ale nie chcę sie poddawać. Kobieto, spojrz w lustro i na swoje dzieci ( męża mozesz mieć drugiego...) i weż się w garść. Jak nie, to wchodź do trumny i czekaj 5,10,20 lat...!!! Nikt nie będzie się nad tobą użalał, każdy ma swoją pracę, obowiązki, Nawet twój mąż. Nie daj boze gdybyś odeszła popłacze 4 miesiące, a potem znajdzie sobie nową piękną żonę. Dlatego udowodnij sobie i wszystkim dookoła, że dasz radę. NIe chcesz chyba, aby twoje dzieci wychowywała inna kobieta?
    Przepraszam, że tak bezpośrednio, ale czasem trzeba komuś powiedzieć coś ostro, aby zrozumiał!!
  • 11 lat temu
    iwa

    no to niezle pojechalas po niej :/ sorry ale mysle ze przesadzilas troche :/
    niektorzy panikuja bardziej inni mniej - wstawiam sie za nia bo ja sama pamietam jak przez rok czasu od diagnozy mialam depresje i to spora ! to normalne ze czlowiek ma takie mysli i ze sie doluje i chce sie wyrzalic ! po to jest to forum ! doskonale rozumiem kate i jej wypowiedzi - pamietam jak ja bylam nie do zniesienia w czasie leczenia a nawet sporo po nim - zalilam sie, plakalam i wygadywalam rozne glupoty - i wcale nie potrzebowalam opierdzielenia a wsparcia - nawet moja lekarz ktora mnie leczyla tlumaczyla mi ze takie zachowanie jest normalne i ze potrzeba sporo czasu zeby to wszystko minelo - ja tez mialam czarne mysli wogole nic do mnie nie docieralo !!!! mowilam takie glupoty ze teraz sama nie wiem jak moglam to mowic :/ ale mowilam to po to zeby ludzie mi dalej tlumaczyli ze bedzie dobrze !!! czasami specjalnie tak gadalam i tylko czekalam na pocieszenie - to wlasnie bylo mi potrzebne ! takie ciagle powtarzanie ze bedzie dobrze
    mysle ze nie namiejscu bylo to ze napisalas ze jej dzieci moze wychowywac inna kobieta :/ i ze maz poplacze tylko 4 miesiace i znajdzie sobie nowa piekna zone !!! czasami mysle ze trzeba pomyslec jak sie cos takiego napisze :/
    sorry ale musialam to napisac !

    kate
    spokojnie :) wiem co czujesz - 2,5 cm to naprawde sporo wiec nie masz czym sie martwic :) tak jak napisalas przez to wszystko trzeba przejsc malymi kroczkami - starch minie albo przynajmiej bedzie duzo mniejszy - ale na to potrzeba czasu - staraj sie myslec pozytywnie :)
  • 11 lat temu
    i to ze rodzina pracuje i ma swoje sprawy to nie znaczy ze moze sobie wszystko olac :/ po to wlasnie ona jest zeby wspierac najblizszych w trudnych chwilach - tam mi sie przynajmniej wydaje
  • 11 lat temu
    No z rodziną to bywa bardzo różnie. DLa nich to tez trudna sytuacja ale nie tak trudna jak dla chorego. Ale oni czasami nie wiedza jak się zachować a chcą dobrze tylko jak to zrobić?
  • 11 lat temu
    irmina

    dokladnie tak - powiem Ci ze moja rodzina nie miala pojecia jak mnie wspierac - a widzialam ze chciala - myslala ze najlepszym sposobem bedzie wogole nie rozmawianie o chorobie :/ a dla mnie to byl najgorszy sposob - bo wtedy zaduzo myslalam o chorobie :/ nie raz sie z nimi o to klucilam ze nie chca zemna rozmawiac jak ja zaczynam temat - zawsze mowili - ok nie rozmawiajmy o tym - albo : a ty znowu o tym samym :/ wiem ze chcieli pomuc bo czasami mnie pocieszali ale widzialam ze meczyly iche te wszystkie rozmowy - no i poprostu nie wiedzieli juz co maja do mnie mowic - bo co by powiedzieli zawsze plakalam, krzyczalam i mowilam ze i tak pewnie umre (mialam wtedy 24 lata i jedyne co wiedzialam o raku to z opowiesci mamy i rodziny - na to sie umiera i tyle !!!! no i potem ciezko bylo mi uwierzyc ze mozna z tego wyjsc)

    no ale dzisiaj jestem zdrowa jak ryba :) wyniki mam idealne :) lekarz powiedziala ze napewno dozyje starosci hihi i tego sie trzymam :)

    pozdrawiam :)
  • 11 lat temu
    no ładnie, ale mi iwa253 dałaś czadu. Ja się nad sobą nie użalam tylko tak się zapytałam o margines. I dalej jest to źle odczytane bo wyraźnie napisałam 2,5 milimetra a nie centymetra i to jest duża różnica. Zapytałam z czystej ciekawości bo mój jeden lekarz mówił że to dużo a drugi że mało. Jak bym się nad sobą użalała to już dawno bym wąchała kwiatki od spodu. Rozumiem każdy ma zły dzień. Ja jednak jestem raczej optymistką, nie chcę jednak przegapić jakiś ważnych kwestii w mojej chorobie więc czasem dopytuję bardziej doświadczonych.
    Nie wiem ile płakał by mój mąż ale wiem jedno tak szybko nie znalazł by zastępstwa. Mamy niepełnosprawną córkę, która wymaga codziennej opieki. Ma 7 lat ale trzeba przy niej chodzić jak przy małym dziecku ( pieluchy, karmienie itd. ) i tak do końca życia. Może męża by jakaś chciała ale Oliśka to trudne wyzwanie. Myślę, że dość dużo wiesz na mój temat i nie powinnaś mnie posądzać o użalanie się nad sobą. Teraz dobrze wiem, że moja choroba to wynik ciągłego zaniedbywania się ( niedosypianie, niedojadanie i ciągły stres ). Moje codzienne życie opiera się na ciągłej opiece nad dziewczynami a z Olisią od lekarza do lekarza ( nikt nie potrafi postawić diagnozy ). Takie jest jednak życie i nie każdemu jest z górki.
    " To nie sztuka się uśmiechać gdy szczęście wkoło tryska lecz iść z podniesioną głową gdy ból za serce ściska "
    To moje motto i sposób na życie.
    Wesołego Alleluja, smacznego jajka i mokrego dyngusa. No i zdrówka, radości życia i ciepełka dla Wszystkich

    Zapraszam do poznania mojej Olisi na http://www.facebook.com/pages/Jeden-Procent-dla-Oliwi-Myrcha/512845278727248?ref=hl
  • 11 lat temu
    Przepraszam ale napisałam to co akurat myślałam. Może dlatego,że ją nie mogłam liczyć na rodzinę. Bali się, uciekli od problemu, temat choroby to tabu. Po prostu live is brutal. Zresztą ją jestem kobieta, która nie chce litości, płaczu i ciągłego powtarzania, że będzie dobrze. Doświadczenie życiowe nauczyło mnie " umiesz liczyć, licz na siebie!" Z forum najbardziej liczę na porady dotyczące leczenia, diagnozy itd. Nie oczekuje, że ktoś będzie mi kłamał, że będzie dobrze, że to nic takiego, kiedy wiem, że nie jest kolorowo. Pozdrawiam i jeśli kogoś urazilam , to przepraszam! Wesołych, pogodnych, smacznych ,kolorowych, a przede wswszystkim ZDROWYCH świat wielkanocnych życzę wam!!


Zaloguj się lub Zarejestruj, żeby odpowiedzieć lub dodać nowy temat