Joanna:
Pytałaś jakiś czas temu jak się czuję..po tygodniu od zabiegu dostalam silniejszego plamienia bo polatałam, posprzątałam (przy trzech synach jest co robić) no i zaczął się ból w dole brzucha i mocniejsze plamienie. Plamiłam prawie 3 tygodnie, teraz już spoko. Fizycznie wróciłam do formy, gorzej psychicznie..dziś miałam mieć wyniki, cały ranek próbowałam się dodzwonić do szpitala 🙄 Jak już się udało dowiedziałam się, że dzisiaj już wyniki przyszły, mojego nie ma i w ogóle żeby dowiedzieć się najlepiej pod koniec tygodnia...mam nadzieję, że do świąt mi się uda go mieć... nie powiem stresa mam...
A jak tam i Ciebie?
Krewetka napisał:Hej Joanno masz jakieś wieści?
Hej
U mnie nadal brak wieści. Może do końca tygodnia będzie wynik. Zajmuję głowę przygotowaniami do świąt. Na dokładkę mam zaglucone i rozkaszlane dziecko w domu.
Hej Joanno masz jakieś wieści?
Hej Joanno masz jakieś wieści?
Bedziw wynik ok. Stres pogarsza sytuację. Ostatnio miałam go sporo, bo niestety mam tendencje do panikowania. Także nerwica lękowa to moja druga choroba. Koniecznie daj znać co z wynikami, trzymam kciuki za spokójne święta i zazdrosze, że już tak blisko jesteś wyzdrowienia!
No stres nas wykończy.
Jeśli będzie zły wynik i zalecenie by wycinać to poważnie przemyślę, skonsultuję i zaufam wiedzy lekarzy. Mam nadzieję, że jednak nie będzie trzeba, bo to jednak nie wyrwanie zęba. Też już nie zamierzam powiększać rodziny, więc jedynie strach przed operacją by był i jakimiś skutkami ubocznie.
Musimy wyluzać, co ma być to będzie. Mój ulubiony mnich twierdzi, że człowieka i tak załatwi coś innego niż to czego obawiał się najbardziej:) Możemy być z siebie dumne, że badamy i leczymy. Sporo kobiet nie robi cytologii a i tak zachorowań nie masz aż tak znowu dużo. Wiadomo każde jest indywidualną tragedią, ale statystyki mimo że w Polsce fatalne to i tak świetnie sobie ponoć radzimy z tym rakiem. Ogólnie ta irytacja, że trzeba badań pilnować wycinać czekać - nam się nie podoba. Na to jest jedno wyjście. Akceptacja sytuacji. Wirusy są i będą choroby są i będą, żyćko. Moje twarde postanowienie to nie myśleć teraz, co najwyżej napisać do Was, a w styczniu wstawić się na badanie. O i to czekanie na styczeń już mnie podenerwowalo. A pytanie, nie chcilas usunąć całej macicy i z głowy. Ja rodzić już nie chcę i taka myśl mi się kotłuje.
Krewetka napisał:Prezerwatyw można wyrzucić do kosza. Partner może zdradzać w skrajnych przypadkach... Joanno to CiN 2 i 3 to już bardzo źle? Jak oznaczają raka?
Chyba CIS choć kiedyś przy CIN3 uważali, że to już mikrorak. Ty sobie nic nie wkręcaj bo dla Ciebie jest teraz istotna kolposkopia , a dla mnie wynik histopatologiczny. Przy CIN 2 I 3 uważa się, że to stan przednowotworowy. Pokroją to, co wycięli, pooglądają i się okaże co w szyjce piszczy.
Prezerwatyw można wyrzucić do kosza. Partner może zdradzać w skrajnych przypadkach... Joanno to CiN 2 i 3 to już bardzo źle? Jak oznaczają raka?
U mnie przy Lsil pobrane 3 próbki z tarczy i w nich CIN2 i 3. Zaskoczona byłam, bo zbielenie po próbie octowej było słabe.
Prezerwatywa niestety nie chroni w 100%. Niezależnie od typu wirusa HPV. To już od 2 lekarzy usłyszałam.