pewnie mu chodziło o te grzyby shitake. Ogólnie to jest tak jak z tymi żelami. kasa wydana a wirus nadal jest. Niektóre dziewczyny piły napój miodowy. No wiadomo wszystko opiera się o odporność. Jak będzie dobra to i wirus nie będzie atakować może być już całe życie uśpiony
Ten lekarz brzmiał jak pijany i nie chciało mi się kontynuowac rozmowy, a co do lsil to wiedzie wymaz jest brany z szyjki macicy a co się dzieje w trzonie i jamie to nie wiem... I tu mój strach ma wielkie oczy. Co do wznowu hpv to ja bardziej idę w kierunku ponownego zarazenia...
Jeżeli będziesz mieć jednego partnera i stosować gumki to będzie ok. Możesz tylko złapać te niskoongonenne co najwyżej. No ale to chyba jest tak że te zmiany najpierw atakują szyjkę dopiero później się przemieszczają do kanału i dalej. Też się nie spotkałam że w cytologii i kolposkopii było ok a w kanale było coś. Tylko np że nie można było dokładnie znaleźć marginesow cięcia i później przy kolejnym pobraniu jedna dziewczyna miała już raka w kanale i wtedy jej usunęli wszystko. Także myślę że jeśli masz lsil to najwyżej będzie cin 2 w kolposkopii także bądź dobrej myśli a kiedy masz tą kolposkopie?
Krewetka napisał:Prezerwatyw można wyrzucić do kosza. Partner może zdradzać w skrajnych przypadkach... Joanno to CiN 2 i 3 to już bardzo źle? Jak oznaczają raka?
Chyba CIS choć kiedyś przy CIN3 uważali, że to już mikrorak. Ty sobie nic nie wkręcaj bo dla Ciebie jest teraz istotna kolposkopia , a dla mnie wynik histopatologiczny. Przy CIN 2 I 3 uważa się, że to stan przednowotworowy. Pokroją to, co wycięli, pooglądają i się okaże co w szyjce piszczy.
Musimy wyluzać, co ma być to będzie. Mój ulubiony mnich twierdzi, że człowieka i tak załatwi coś innego niż to czego obawiał się najbardziej:) Możemy być z siebie dumne, że badamy i leczymy. Sporo kobiet nie robi cytologii a i tak zachorowań nie masz aż tak znowu dużo. Wiadomo każde jest indywidualną tragedią, ale statystyki mimo że w Polsce fatalne to i tak świetnie sobie ponoć radzimy z tym rakiem. Ogólnie ta irytacja, że trzeba badań pilnować wycinać czekać - nam się nie podoba. Na to jest jedno wyjście. Akceptacja sytuacji. Wirusy są i będą choroby są i będą, żyćko. Moje twarde postanowienie to nie myśleć teraz, co najwyżej napisać do Was, a w styczniu wstawić się na badanie. O i to czekanie na styczeń już mnie podenerwowalo. A pytanie, nie chcilas usunąć całej macicy i z głowy. Ja rodzić już nie chcę i taka myśl mi się kotłuje.
No stres nas wykończy.
Jeśli będzie zły wynik i zalecenie by wycinać to poważnie przemyślę, skonsultuję i zaufam wiedzy lekarzy. Mam nadzieję, że jednak nie będzie trzeba, bo to jednak nie wyrwanie zęba. Też już nie zamierzam powiększać rodziny, więc jedynie strach przed operacją by był i jakimiś skutkami ubocznie.
Bedziw wynik ok. Stres pogarsza sytuację. Ostatnio miałam go sporo, bo niestety mam tendencje do panikowania. Także nerwica lękowa to moja druga choroba. Koniecznie daj znać co z wynikami, trzymam kciuki za spokójne święta i zazdrosze, że już tak blisko jesteś wyzdrowienia!