Rak piersi
Jestem po mastektomii dwa lata i nie mogę jeszcze dojść do równowagi ,nie mam żadnego wsparcia borykam się z nim sama ,czasami mam wszystkiego dosyć.Proszę o jakieś rady bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać .
-
Cześć.
Krycha ja zabieg usuniecia piersi + węzły chłonne miałam w czwartek,a na drugi dzien w południe już byłam w domu.Lekarze proponowałi zabieg oszczędzający,lecz ja zadecydowałam inaczej.W rodzinie były zachorowania na raka piersi i jajnika stąd taka moja decyzja.Ja mam dwa raki i walczę od 13 miesięcy.Ten drugi dotyczy jajników. Czułam się b.dobrze.Nie musiałam brac leków p/bólowych.
Na trzeci dzien pognałam na zakupy.Moi znajomi byli w szoku,ze jestem tak aktywna fizycznie i psychicznie.Ale kazdy organizm jest inny.
Życzę Ci abyś się czuła tak jak ja.
Pozdrawiam
-
Witam,
Zwracam się do Pań z uprzejmą prośbą o wypełnienie formularza ankiety dotyczącej jakości życia i odczuć jakie Panie doznają z chwilą rozpoznania choroby nowotworowej piersi, ankieta znajduje się tutaj http://moje-ankiety.pl/respond-60939.html. Ankieta jest anonimowa a uzyskane dane zostaną wykorzystane w mojej pracy licencjackiej na temat "Akceptacja choroby nowotworowej piersi". Wybraną przez siebie odpowiedź/odpowiedzi proszę zaznaczyć (w skali 1 oznacza zdecydowanie zgadzam się, a 5 zdecydowanie nie zgadzam się) lub wpisać treść w wyznaczone miejsce. Bardzo proszę o odpowiedź na każde zamieszczone w ankiecie pytanie, gdyż pytania bez odpowiedzi obniżają wartość badania. Bardzo ważne jest też,żeby na koniec kliknąć zakończ gdyż inaczej wyniki się nie zapiszą.
Serdecznie dziękuję za udział w badaniu
http://moje-ankiety.pl/respond-60939.html
-
Cześć dziewczyny!!!
Wczoraj minął mi tydzień od zabiegu - czuję się dobrze, powiedziałabym, że zaskakująco dobrze - miałam większe obawy. no cóż - znowu sprawdzilo sie przysłowie, że: strach ma wielkie oczy.
Wprawdzie nie szaleję tak jak Kucja15 - jestes niesamowita - ale radzę sobie nieźle - przy tym daję sie troche rozpieszczać moim mężczynom; jesli nie teraz to kiedy nie dziewczyny?????
Jeżdżę dwa razy w tygodniu na zmianę opatrunku i ściągnięcie chłonki, a za 2 tygodnie będzie wynik i dalsze leczenie.
Nie martw się Krycha - przejdzie wszystko i nawet sie nie obejrzysz jak to będzie tylko wspomnienie - głowa do góry i trzymaj się:)))
-
dzięki
jesteście kochane, Wy najlepiej wiecie jak bardzo pomocne jest wsparcie osób doświadczających tego samego. Mam za sobą już kilka operacji i jak dotąd dobrze znosiłam ból więc tym razem też tak będzie, musi być i już. Wczoraj byłam w Zakładzie Genetyki i Patomorfologii, i to, że wszystko teraz robią mi na cito przyprawiło mnie o kolejny dół. Wiem, że mam paskudną odmianę raka i wiem, że dopiero badanie histopatologiczne po wycięciu da pełny obraz i jakie są rokowania ale wyobraźnia pracuje. Najtrudniejsze jest oczekiwanie. W moim przypadku wiedza zmniejsza stres, brak jasności w sprawie bardzo mnie dołuje. Bardzo Wam dziękuję, piszcie. Olusia918 i kucja15 czy do szpitala zabrałyście trójkąt i rękaw?
-
heja
ja nic nie brałam do szpitala, ale moze warto?
kochana, ja tez mam paskudna odmiane raka:)
i jeszcze tu jestem:)
i zgadzam sie, oczekiwanie jest najgorsze!!
buziaki:)
-
Krycha51 ja nic nie brałam do szpitala, ale niektóre kobietki miały swoje małe jaśki.
Warto mieć coś osobistego ,można podłożyć pod rękę,aby była wyżej uniesiona , lub traktować taki jasieczek jako przytulankę.
Trzymam kciuki Dasz radę jak my wszystkie,a potem będziesz wspierać inne dziewczyny.
Byłam dzisiaj na masażu pneumatycznym ręki.Super sprawa Zabieg 30 minut,potem kilka ćwiczeń rozciągających.Czuję się jak nowo narodzona.
Wczoraj zaliczyłam pierwszą wizytę w Klubie Amazonek.Ale nas było dużo!Naliczyłam ponad 60 kobiet.Wszystkie bez wyjątku bardzo wojownicze, służące radami.
Szkoda,że zwlekałam z zapisem do tego klubu.Spotkania raz w miesiącu,gimnastyka + basen raz w tygodniu pod okiem fachowców z rehabilitacji i fizjoterapii i inne atrakcje (wycieczki, grill,itp..)
Dziewczyny jeśli macie w pobliżu taki Klub to warto się zapisać i chodzić na spotkania.
W grupie zawsze rażniej
Pozdrowionka
-
W moim szpitalu od razu po zabiegu sami dawali trójkat - przed wyjściem do domu przychodzi pani rehabilitant i daje broszurke z ćwiczeniami do domu jak również objaśnia i uczy. Oczywiście ten trójkat zostaje w szpitalu - trzeba sobie kupić dla siebie inny.
Jeśli chodzi o rekaw, to mówiono, że to jest kwestia dalszej rehabilitacji.
Jutro jadę na zmiane opatrunku to może znowu coś ciekawego sie dowiem.
Trzymajcie sie - buziaki:))
-
dzięki Dziewczyny za rady i wsparcie. Jakoś się trzymam i macie rację, za tydzień będę na wiele spraw patrzyła zupełnie inaczej. Czy idąc do szpitala miałyście wybranego onkologa chirurga czy zdałyście się na szpitalną rozpiskę. Czy któraś z Was była operowana w Centrum przy Strzałowskiej? Jestem wdzięczna za każdą informację.
Serdecznie pozdrawiam
-
Cześć Krycha - ja się leczę w Świętokrzyśkim CO - tu z reguły jest tak, że lekarz, który prowadzi leczenie jest jednocześnie operatorem na bloku, ale przed zabiegiem pytają o nazwisko lekarza, który ma operować, czyli można sobie wybrać.
Kucja15 - po jakim czasie od zabiegu można tak jak Ty sie rehabilitować? Dzisiaj byłam na zmianie opatrunku i ściagnięciu chłonki i moje "piguły" stwierdziły, że mam lekki obrzęk ramienia - twierdzac, że musiałam je przeforsować w swoich ćwiczeniach. Aż tak ćwicząca to ja nie jestem - tak jakoś czegos mi brakuje. Na moje pytanie o rehabilitację - powiedziały mi, ze dopiero mogę iść po ściągnięciu szwów - czyli jeszcze około 1,5 tygodnia. Co Ty na to?
-
a mi kazano cwiczyc, i to mocno, od razu po operacji, bo inaczej, jak sie reka "zastanie" to juz nigdy nie da sie np podniesc do góry
i teraz mam dobrze sprawujaca sie reke wlasciwie