cześć Dziewczyny,w moim przypadku był kompletny chaos bo lekarz, do którego chodziłam przez kilka lat, bo od 20 lat mówiono mi, że mam mastopatię i byłam pod kontrolą, w dniu w którym odebrałam wyniki badania histopatologicznego był na urlopie także straciłam z nim kontakt bo skierowanie na komisję i do szpitala wystawiał mi inny lekarz. Zresztą nie chciałabym aby to on był lekarzem operującym bo straciłam do niego zaufanie. Przez pewien czas mammografie były co 6 m-cy, później co rok. w tym czasie miałam też 4 biopsje bo były torbiele. Ostatnia wizyta była 2 lata temu. Moim błędem było, że poszłam na mammografię w ramach programu tzw.badania przesiewowe. Mammografia wykonana była w Centrum Onkologicznym i opisu dokonała lekarz radiolog, do której miałam zaufanie bo wcześniej robiła mi 3 biopsje. Wynik był dobry i to uśpiło moją czujność. Lekarz nie zlecił USG a ja nie domagałam się tego stanowczo, tak jak zawsze to robiłam. Na początku moich wizyt w Centrum jedna z lekarek radiolożek powiedziała mi, że mam bardzo utkane piersi i mammografia nie daje pełnego obrazu, że zawsze muszę mieć dodatkowo USG. Tym razem nie byłam stanowcza a onkolog nie zalecił każąc zjawić się za dwa lata. Sama wcześniej wymacałam guzek, zresztą bardzo mnie bolało od pachy do sutka. Nawet jak się zjawiłam u onkologa to też pierwsze badania były wykonane w trybie standard, dopiero później wszystko zaczęło być na cito. Także dopiero teraz szukam dla siebie odpowiedniego lekarza, do którego na nowo będę budować zaufanie. Jestem zła, bo byłam cały czas pod kontrolą, dbam o siebie, systematycznie robię podstawowe badania a tu chwilowy brak czujności z mojej strony i rutyna lekarza spowodowały, że stanęłam do walki z tak potężnym wrogiem, który de facto cały czas się czaił by zaatakować. No ale już ten wróg jest i mogę tylko z nim walczyć, i nie poddać się. Idę kupić trójkąt bo bezczynność mnie dołuje a tak przynajmniej coś robię. Kupiłam też 3 książki dot. sposobów odżywiania w trakcie i po leczeniu, wspomagające medycynę konwencjonalną.
na razie pozdrawiam
Bardzo się boję. Mam 30 lat, a w miniony poniedziałek, po mammografii i usg potwierdziło się, że mam raka. Guzek w prawej piersi 1,6 mm i pogrubiała kora na węźle chłonnym... Boję się śmierci ;-(. Nie wiem co robić, jak znaleźć sobie miejsce... Czekam na wyniki biopsji i już nie mogę sama dać sobie rady ze sobą. Jak sobie psychicznie z tym radzić? Boję się najgorszej diagnozy... CHCĘ ŻYĆ! Proszę poradźcie jak znaleźć w sobie siłę na walkę...
iwonazm!
te siły masz w sobie i one wlasnie teraz dają znak o sobie
guzek nie jest duzy, a to bardzo wazne
pogrubiala kora to jeszcze nie wiadomo co to znaczy
bedziesz zyła!!
jak wiele z nas, przeyzwasz teraz straszne chwile
ale z czasem sie wszystko wyjasni, najgorsza jest niepewnosc, czekanie
a masz wsparcie wsrod otoczenia?
sciskam mocno
Witam was kobitki .mam 34 jestem z Knurowa ja zachorowałam w 2011 roku pierwszą chemie miałam 23 grudnia więc święta nie były za wesołe no ale cóż. Takie nasz los ,potem masektomia prawej piersi,potem radioterapia i teraz hormonoterapia, nie było łatwo sle nie poddaje sie walczę z tym strasznym rakiem srakiem,chodze na kontrole co pół roku narazie czysto,ale nie do końca czuje sie zdrowa i chyba nigdy czuć się nie będę zawsze jest jakaś głupia myśl ze kiedyś będzie przerzut.Ale żyje i ciesze się życiem , mam wspaniałą 9 letnia córe i narzeczonego ,pozdrawiam wszystkie kobitki.a jest ktoś z Knurowa lub okolic
Rybenka!
dziękuję za słowa wsparcia. guzek ma 16 mm (źle się wpisało), nie jest mały niestety...
masz rację to czekanie jest najgorsze, to jak oczekiwanie na wyrok...
mam wsparcie - wspaniałego męża, jestem Bogu wdzięczna za niego, byle tylko nie musiał przeze mnie cierpieć...
iwona, poniżej 20 mm to jest mały!!
mój miał 17 mm i tak własnie uważam
2,5 roku temu mi go wycięto i mam sie fantastycznie:))))
ja widzę, ze jak wiele z nas bardzo martwisz sie o męża, o bliskich
kochana, teraz to TWÓJ CZAS , musisz skupić się na sobie, na swoich problemach, swoich potrzebach, a rodzina ma cie wspierac
nie mozesz dzwigac swojecho strachu, leku, bólu i jeszcze innychdadzą radę, zobaczysz, i będą sie cieszyć, że chociaż wspraciem mogą ci pomóc
ale to TY JESTES CHORA!!
BEDZIE DOBRZE, TYLKO CZEKA CIE TROCHE WALKI
buziaki
Hej Iwonko:))) Tak niedawno i ja "przerabiałam" takie czarnowidztwo jak Ty - jestem juz po mastektomii i pozwalam opiekować się mną moim mężczyznom - są super i widzę jak czują się ważni i potrzebni.
Ma racje Rybenka - to jest Twój czas - zgadzam się, że nie łatwy - ale pamiętaj, że magia życia dla Ciebie i dla nas jest najważniejsza. Tego sie trzymaj a będzie wszystko dobrze.
Bądź z nami, pisz, dziel sie swoimi radościami i smutkami - to forum jest jedyne w swoim rodzaju - tak jak My - jest wyjatkowe:)))
Buziole:)))
Dziękuję, że tu jesteście! To faktycznie bardzo ważne porozmawiać z kimś kto przeżywa to samo. Moja psychika wariuje, istna sinusoida. Uspokajam siebie, że to przecież da się wyleczyć, a za chwilę wpadam w panikę i jakąś rozpacz! Mam nadzieję, że to wytrzymam...
Kochana - a ja mam dzisiaj - tak jakoś mnie naszło - płaczący dzień, po prostu chodzę sobie i popłakuję. Na moje pytanie do siebie samej - o co ci chodzi? - nie umię nawet nakreslić ewentualnego konkretnego powodu do takiego stanu.
I wiesz Iwonko, do czego doszłam - pewnie moje ja stwierdziło, że musi sobie ulżyć w taki właśnie sposób. No to niech płaczę - a co mi tam - będę miała piękne oczy i przewietrzony mózg.
Damy radę - a po leczeniu sie umawiamy na kawusie okej???????????
Piękna wiosna się zaczęła, a ja zastanawiam się czy doczekam następnej. To bez sensu, wiem, ale co zrobić...
olusia, jeśli tylko dam radę to przeżyć to kawusia jak najbardziej! :)