Witajcie Kochani!
Za 10 dni mam operację,z jednej strony cieszę się,że to nastąpi,a z drugiej boję się i jest to normalne,nie ja jedna jestem w takiej sytuacji,są ludzie w gorszych opałach zdrowotnych.Dziś moja rodzina oddaje krew dla mnie,jestem Im bardzo wdzięczna,są naprawdę KOCHANI,wspierają mnie w tym trudnym okresie,to nie jest litość z Ich strony,prosiłam aby mnie traktowali jak zdrową osobę,gdyż litości bym nie zniosła.KOCHAM SWOJĄ RODZINĘ.Kochani strach,obawa drzemie w nas wszystkich,tak już jesteśmy skonstruowani,ale należy być dobrej myśli,zatem odrzucamy negatywne myślenie,myślimy w samych pozytywach,operacje ratują nam życie,czyż nie???Zdaję sobie sprawę z tego,że po takiej operacji człowiek wygląda nie ciekawie,jednak to minie,A POTEM TO JUŻ Z GÓRKI,bez pęcherz da się żyć,nie my pierwsi,i nie my ostatni,do wszystkiego można się przyzwyczaić.To forum dożo mnie nauczyło,JESTEŚCIE KOCHANI!!!Dożo naczytałam się fachowej literatury w tym temacie,jeszcze trochę a zostałabym fachowcem w dziedzinie medycyny,jednak tę dziedzinę pozostawiam odpowiednim ludziom,to nie dla mnie.Mam dla Was propozycję,wymieniajmy się nadal doświadczeniami,lecz myślmy optymistycznie,tak będzie lepiej.,zatem uszy do góry,uśmiech na twarzach,z uśmiechem szybciej pokonamy potwora.Oj rozpisałam się na dziś dość,odezwę się przed wyprawą na blok operacyjny,a teraz z uśmiechem na ustach pozdrawiam Was,życząc Wam pogody ducha,dużżżo zdrowia,uśmiechu dzionka,aż do zachodu słonka.:-}