zaskoczona, Walczy

od 2013-12-13

ilość postów: 277

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak tarczycy

5 miesięcy temu
Tak to wyglądało w Gliwicach. Jeśli do piątku będzie dostatecznie wydalony jod z organizmu to bardzo możliwe wyjście.

Rak tarczycy

7 miesięcy temu
Jeżeli jodoterapia jest stosowana jako uzupełnienie terapii po wycięciu tarczycy z powodu raka, no to raczej trzeba tak.

Rak tarczycy

8 miesięcy temu
Nina, na podstawie zdjęcia można pewnie wyczytać to co wyczytał lekarz czyli, że jest coś co warto sprawdzić w pogłębionej diagnostyce. Biopsja pod kontrolą USG jest pewnie lepsza, bo można pobrać materiał z tego miejsca, które wygląda najbardziej podejrzanie. Wiem, że łatwo mówić nie myśl o najgorszym, ale trzeba się postarać, ten rodzaj występuje naprawdę rzadko. Ponadto to wcale nie musi być rak. Po to będzie badanie. Weź pod uwagę to jak się ogólnie czujesz?

Rak tarczycy

1 rok temu
Rozumiem Twoje obawy, nie podpowiem jednak czy powinieneś poddać się operacji, tą decyzję musisz podjąć sam, bo jak czytam nie ufasz lekarzom, skoro zasięgasz opinii wielu. Każdy z nas jest inny, nie oceniam. Ja nie miałam nigdy zdiagnozowanej choroby Hashimoto, ani innej. Miałam guzek w cieśni, który sobie tam był, był widoczny gołym okiem. Kazano mi go obserwować, po wielu latach zaczął się powiększać, wyniki zostały zrobione , były książkowe, łącznie z biopsją, ale skoro zaczął się powiększać, zdecydowałam się na usunięcie tarczycy, jak się okazało w samą porę. Rak brodawkowaty był malutki w sporym guzku. Terapia jodem nie jest niczym złym, czasami niektórzy odczuwają jakieś drobne dolegliwości, ale u mnie nic się nie wydarzyło ani za pierwszym, ani za drugim razem, bo po czterech latach miałam wznowę, kolejną operację i ponowny jod. Również nie musiałam odstawiać hormonów, zarówno za pierwszym jak i za drugim razem, dostałam, podobnie jak większość pacjentów, specjalne zastrzyki tuż przed podaniem jodu. Jakość mojego życia pod żadnym względem nie uległa pogorszeniu. Po terapii jodem należy unikać bezpośredniego kontaktu z innymi, zwłaszcza z małymi dziećmi, kobitami w ciąży, nie starać się przez jakiś czas o dzieciątko. Rozkład jodu następuje jednak szybko i jest wydalany z naszego organizmu. Głos to poniekąd również moje narzędzie pracy , o ryzyku co do możliwości uszkodzenia ich, lekarz musi poinformować, bo takie istnieje zawsze, ale chyba nie jest takie częste. Osobiście znam jedną osobę, która była operowana już bardzo dawno, kiedy nie było takich możliwości, urządzeń pozwalających monitorowanie, itp. Ponadto wydaje mi się ,że kiedy operacja jest wskazana i wykona się się ją wcześniej, to jest szansa, że zmiany będą mniejsze a co za tym idzie i zakres tej operacji będzie mniejsza. Wiadomo, że zmianę należy usuwać z "nawiasem". Mam nadzieję, że nie wystraszyłam cię i podejmiesz najlepszą dla Ciebie decyzję.

Rak tarczycy

1 rok temu
Miki81 wg mnie warto zrobić biopsję. Niektórzy , a pewnie nawet wielu ma guzki, z nimi żyje i nic się nie dzieje. Ale nie zawsze tak bywa. Ja miałam przez długie lata widoczny w cieśni guzek. Niemal 20 lat nic się nie działo, dopiero jak zaczął rosnąć, to już niestety były w nim komórki raka brodawkowatego. To też nie koniec świata, a u ciebie w ogóle nie musi tak być , ale nawet jeśli, to lepiej wyciąć to wcześniej niż hodować i czekać , że się rozniesie. Oczywiście decyzja należy do Ciebie.

Rak tarczycy

2 lata temu
Życzę dobrych wieści . Ale masz rację, dokładnie tak trzeba myśleć, że nawet gdyby, bo nie można i tego wykluczyć, to jesteś już pod kontrolą.

Rak tarczycy

2 lata temu
AnaFalbana Tak zagląda :), czyta. Nie martw się na zapas. Wielkość guzków jeszcze o niczym nie świadczy. Objawy , o których piszesz mogą oczywiście świadczyć o chorej tarczycy, ale nie można wykluczyć innych dolegliwości. Mnie ostatnio krótkie dni, brak słońca, do tego ciągły natłok złych informacji zewsząd zaczyna przytłaczać i do tego ta sytuacja z pandemią. Dotychczas jakoś sobie radziłam z tym ale chyba to za długo i za dużo na raz. Co do raka tarczycy to ja pisałam na początku , że miałam w cieśni , najpierw niewielkiego, ale widocznego guzka. Właściwie nie wiem kiedy się pojawił, jednak od momentu kiedy pierwszy raz zapytano mnie o niego dopiero zaczęłam o nim co jakiś czas myśleć. Minęło bardzo wiele lat. Pojawiały się drobiazgi, babskie dolegliwości, wypadały włosy, paznokcie bywały w złej kondycji, ostatecznie pojawiły się zmiany nastrojów itd. ale nigdy nikt nie badał tego guzka. W końcu zauważyłam ,że ten guzek zaczął się powiększać, na moją prośbę dostałam skierowania na badania krwi- w kierunku chorób tarczycy, na biopsję, usg. Wyniki krwi i biopsja były w normie, z obrazu usg wynikało, że to może być zmiana nie budząca niepokoju. Ponieważ jak wspomniałam guz zaczął się powiększać, niejako na moją prośbę dostałam skierowanie na operację, usunięto mi całą tarczycę. No i wtedy okazało się , że w guzku ukrywał się brodawkowaty.

Rak tarczycy

2 lata temu
Mam pytanie do osób, które jeżdżą na kontrole do Gliwic. Teraz w związku z sytuację nie dają do ręki wyników, kazali napisać adres na kopercie i czekać na wynik, który przyjdzie do domu. Jak długo czekałyście na taki wynik?

Rak tarczycy

2 lata temu
malina21 Nie martw się na zapas. Wiem, że to silniejsze od nas, ale naprawdę to nic nie pomoże. Zwykle myślimy stereotypowo, że skoro rak to już piszemy czarny scenariusz, tymczasem to jest błędne. Rozumiem, że nie wiecie jaki rodzaj tego raka wyszedł w biopsji, jednak operacja jest konieczna. Wielkość guzków tak naprawdę nie ma znaczenia. Moje wyniki były wręcz książkowe, nawet biopsja przed operacją niczego nie wykazała. Guz był spory, a komórki rakowe zajmowały tylko jego niewielką część. Trzeba koniecznie wyciąć tarczycę, kontrolować się i stosować się do zaleceń.

Rak tarczycy

2 lata temu
Ja miałam podobnie, na kikutach - resztkach po tarczycy, ponieważ ich do końca nie usunięto jak i na węźle, który również nie został usunięty, z powodu nie wykrycia raka w biopsji a dopiero po operacji wyszło szydło z worka, po czterech latach pojawiły się ponownie komórki raka brodawkowatego. Za pierwszym razem wycięta cała tarczyca, później jod leczniczy. Za drugim razem była taka sama procedura jak za pierwszym razem, czyli biopsja, USG, wizyta u chirurga, anestezjolog i operacja, jod leczniczy. Tym razem miałam w Gliwicach, bo tam jest możliwość badania śródoperacyjnego i ogólnie w porównaniu z moim szpitalem, to jednak inna liga. Teraz jest ok. Od drugiej operacji minęły cztery lata. Na jesieni mam kontrolną wizytę ufam , że będzie dobrze, bo czuję się bardzo dobrze. Strach jest naturalną rzeczą, ale będzie dobrze.