Ostatnie odpowiedzi na forum
Ja nie wyrzucałam ładowarki. Ważne jest , żeby po przyjeździe do domu nikt inny nie korzystał z tego sprzętu na wszelki wypadek. Zdezynfekujcie i spokojnie używajcie. Tu jest informacja z ulotki szpitala w Bydgoszczy: "Przedmioty i sprzęty znajdujące się w otoczeniu chorego nie stanowią zagrożenia dla osób postronnych, promieniowania jonizujące nie „osadza się” i nie „przenosi się” poprzez przedmioty. Promieniowanie jonizujące jest tylko wokół źródła, jakim jest tarczyca chorego. Przykładowo: chory może przebywać z zachowaniem odległości, w tym samym pomieszczeniu, może korzystać z tych samych przedmiotów (meble, sprzęt AGD), może wykonywać prace domowe (sprzątanie, prasowanie, gotowanie itp.)." Oczywiście z kobietami w ciąży i dziećmi trzeba szczególnie zachować dystans.
GosiaC teraz dopiero doczytałam , że masz wynik histopatologiczny po biopsji i jesteś przed operacją? Ja miałam pecha i musiałam mieć powtórną operację, po czterech latach od pierwszej. Nie mam tarczycy już osiem lat. U mnie nie ma żadnych problemów, ale pewnie to rzecz indywidualna. Często problemy z wapniem mogą mieć ludzie , u których doszło do uszkodzenia przytarczyc. Jak przy każdej operacji mogą zdarzyć się jakieś problemy, ale to chyba nie takie częste. Natomiast inne dolegliwości być może są spowodowane niewłaściwym doborem stawki hormonów, które należy brać systematycznie, na czczo, przynajmniej pół godziny przed posiłkiem. Ponadto trzeba co jakiś czas sprawdzać poziom TSH, bo niestety np. stres, zmiana wagi ciała mogą wpływać na jego poziom we krwi i wtedy trzeba zmieniać dawki leków.
GosiaC Ty jedziesz na konsultację z potwierdzonym wynikiem? Jeśli tak, to od razu kierujesz się na piętro do Medycyny Nuklearnej. Tam jest też kolejka. Ludzie przyjeżdżają również z daleka i czekają na korytarzu , każdy zapamiętuje po kim przyszedł. Drzwi tego skrzydła otwierają dopiero o 7. Wszyscy tam stoją w jednej kolejce, ale nie wszyscy są do jednego gabinetu. Jedni są już na rutynowe kontrole do gabinetów onkologicznych, jedni na konsultacje z różnymi podejrzeniami nie tylko z tarczycą, ale i innymi endokrynologicznymi . Pewnie skierują Cię na badanie krwi, później trzeba czekać około dwóch godzin na wyniki krwi. Lekarz przyjmuje od około 9.00 W gabinecie będzie wywiad, USG szyi. Wcześniej od razu dawali do ręki kartę wizyty z zaleceniami co dalej. Teraz ktoś pisał, że chyba coś się zmieniło. Mnie się tak przytrafiło, że konieczna była powtórna operacja, to od razu powiedzieli, żeby zarejestrować się na konsultację do chirurga tam na miejscu. Niestety trzeba się uzbroić w cierpliwość. Słowo "czekać" to słowo klucz. Jednak po wizycie wszystko będzie jasne, jakie wyniki, wszystkie wizyty już umówione, wskazane w karcie konsultacyjnej terminy kolejnych badań i działań. Będzie dobrze.
Czy to będzie jod leczniczy czy diagnostyczny? Jeśli leczniczy to czy masz odstawić hormony czy będziesz miał podane zastrzyki?Rzeczywiście mówi się, że telefon może być narażony na jakieś uszkodzenia. Raz młoda dziewczyna twierdziła , że jej telefon zaczął jakoś szwankować. Ja miałam taki wodoodporny pokrowiec za drugim razem a za pierwszym po prostu wzięłam starszy telefon. Ślinianki mogą dawać dolegliwości i faktycznie zaleca się cokolwiek, co pobudzi je do pracy- mogą to być jakieś landrynki, żelki zwłaszcza kwaskowe czy gumy do żucia. Niemal wszyscy mieli cytryny, które dodawaliśmy do wody w tym samym celu. Woda pozwala wypłukać z organizmu nadmiar jodu a kwas pobudza ślinianki. Nie wiem czy tak jest nadal, ale jak ja byłam to woda w izolatkach była cały czas tylko w kranie nad zlewem a pod prysznicem jedynie w przeddzień wyjścia z izolatki i to limitowana :) . To jest woda skażona, ona musi być w odstojnikach, itd. A tam jest dużo ludzi. Warto zatem zabrać mokre chusteczki. Do izolatki warto zabrać duże butelki z wodą do picia. i coś dla zabicia czasu, jakieś krzyżówki, gazety, które można będzie zostawić dla kolejnych pacjentów lub do utylizacji. Nie wiem jak teraz jest z TV, dawniej nie wszędzie była. Ale może ktoś odezwie się co był niedawno, może to już nieaktualne?.
Blizny najlepiej goją się odkryte. Jeśli z nich nic się nie sączy , nic się nie dzieje, to nie ma potrzeby wykonywania jakichś szczególnych zabiegów. Oczywiście można stosować jakieś specyfiki, ale to jak kto uważa, albo jeśli coś dzieje się z blizną, nie chce się goić, itp, to wtedy wg. zaleceń lekarza. Blizny mogą zrobią się ciemne jeśli je opalimy. Gojenie ran przebiega różnie. U jednych szybko, praktycznie nie ma śladu, u innych może to trwać dłużej. U mojej znajomej bardzo długo utrzymywała się opuchlizna, trochę to trwało, ale w końcu też przeszło.
Mostu, nie słyszałam żeby w takim wieku i aż tak zmienił się wynik po operacji. Będzie dobrze, będziesz pod dobrą opieką specjalistów, którzy znają się na tego typu rakach i na swojej robocie. Mają ogromne doświadczenie. Obawy i lęki u osób, które słyszą taką diagnozę to naturalna rzecz, a człowiek w takiej sytuacji staje się szczególnie wyczulony na sygnały, jakie wysyła nasze ciało. Myślę, że każdy z nas tutaj przez to przechodził. Teraz trudno Ci pewnie odnaleźć spokój, ale Twoja operacja już niedługo więc sam powinieneś się przekonać , że strach ma wielkie oczy. Trzymamy kciuki, pozostajemy myślami jak przy każdym, kto tutaj zagląda i dzieli się swoimi obawami, bo kto zrozumie lepiej drugą osobę niż ten co był w podobnej sytuacji. Uszy do góry ;)
Z powrotem do normalnego trybu życia zależy od indywidualnej sytuacji. To jest sprawa bardzo indywidualna. Jednak chyba większość dochodzi do "normalności" bardzo szybko. Gdyby nie blizna to nie byłoby śladu po operacji. Oczywiście zaraz po operacji nie jest wskazane wykonywanie gwałtownych ruchów szyi , aktywnych ćwiczeń, itp, ale spacery jak najbardziej wskazane.
Wreszcie, to już niedługo. Takie czekanie jest najgorsze, ale za kilka dni będziesz miała to z głowy.
marzycielka, rozumiem Twoje rozgoryczenie. współczuję. Takie czekanie jest najgorsze, fajnie byłoby mieć już to za sobą, ale niestety nie na wszystko mamy wpływ. Jedyne pocieszenie jest takie , że w naszej sytuacji, w przypadku tego akurat raka czas nie jest tak naglący. Ten miesiąc czy dwa tutaj za wiele już nie narobią szkód.
Wiem coś o tym, mój guzek był widoczny w cieśni i chodziłam z nim 20 lat - kazano go obserwować. Lekarz w Gliwicach zapytał i co lekarze na miejscu robili, więc odpowiedziałam zgodnie z prawdą - obserwowali (jak rośnie ). Nawet jak zaczął się w końcu wyraźnie powiększać. Biopsja nic nie wykazała i nadal miałam go obserwować. W końcu na własną prośbę poszłam na operację i dopiero wyszły kwiatki, ale całe szczęście ten rodzaj dobrze rokuje i dobrze się leczy, tylko nie wolno go zlekceważyć i zaniechać kontrolnych wizyt, choć wiadomo jaki to kłopot i często bardzo duża odległość. Jednak wiem , że jesteśmy tam pod dobrą opieką a lekarze wiedzą co robić. Dla mnie jest najważniejsze ,że wszystko jest kompleksowo, dobrze wytłumaczone, zorganizowane. Nikt nie odsyła idź tam , zrób badania u siebie, zarejestruj się, tylko z góry wiadomo, co , kiedy i gdzie. Fakt trzeba często czekać - czas i cierpliwość są bardzo potrzebne. Ale będzie dobrze :)