Ostatnie odpowiedzi na forum
Nie wiem. Koleżance jakiś miesiąc temu usunęli jajnik, też graniczny. Jednak namawiają ją na radykalną. Licho wie jak z tym granicznym postępować. Jednym każą czekać i obserwować, innym chcą wycinać. Można faktycznie zgłupieć W każdym razie życzę zdrówka :-)
Tess, według mojej wiedzy nie ma przeciwwskazań. Ja pofarbowałam zaraz jak bylo co :-)
To prawda. Z portem tak to właśnie jest. Zresztą z badaniami i wszystkim innym też. Co szpital, to inaczej. Tess trzymam kciuki za tomograf :-) A Tobie Carmen życzę, żeby Ci szybko założyli ten port :-) Może kiedyś się do niego przekonam, ale póki co jestem na nie.
Hej Wam :-) Żyły miałam slabe, ale portu nie chciałam. Jakoś mnie odstrasza myśl o konieczności chodzenia na przepłukiwanie go. Co do chemii, miałam 3 przed operacją, po trzech tygodniach operacja, po czterech tygodniach kolejna chemia. Ból odrobinę większy czułam około tygodnia po operacji, potem słabł . Innych dolegliwości nie miałam. Od początku używałam pasa pooperacyjnego. Wstałam do łazienki na drugi dzień po operacji jak wszystkie zresztą dziewczyny, bo namawiano by jak najszybciej zacząć się ruszać. Da się przeżyć.
Doktor Mądry jest ordynatoorem na Szamarzewskiego. Faktycznie mądry facet, tyle, że przyjmuje jeszcze w trzech gabinetach oprócz szpitala i jest zabiegany. Wszyscy lekarze na oddziale wydawali mi się zresztą kompetentni. Mnie prowadziła i dalej do niej chodzę na kontrolę dr. Nowinka. Oboje zresztą przyjmują prywatnie w tym samym gabinecie. Kontakt jest w necie. Nie wiem czy dr Manyś przyjmuje prywatnie. Za dr Markowską nie przepadam i uważam, że jest przereklamowana. Sama prywatnie nigdzie nie chodziłam, tylko na NFZ.
Przemienienia czyli na Szamarzewskiego. Mieliśmy na forum kogoś kto leczył sie na Garbarach z dobrym skutkiem, ale pamiętam, że pisała regularnie 2 lata temu, a teraz nie wiem.
Takie są moje doświadczenia. Koleżanka poszła na Garbary, bo jej mama miała tam blisko. Każdy mówi, że gdzieś dobrze leczą, bo jemu tam akurat pomogli. Mi pomogli na Szamarzewskiego. Może ktoś inny ma takie dobre doświadczenia z Garbarami. Nie wiem.
Odwiedzałam ją w szpitalu, byłam na zdjęciu szwów i kontroli po operacji, widziałam wypisy ze szpitala. Dlatego mam zastrzeżenia do Garbar.
Koleżankę tam niedawno operowano. Oparli się tylko na usg sprzed kilku miesięcy, zadnego markera,tk, nic. Wycieli jeden jajnik, część sieci. Do kontroli ma się zastanowić nad radykalną - guz graniczny. Potraktowali ją niedbale z perspektywy moich doświadczeń. Ja się leczyłam na Szamarzewskiego. Wszystkie badania, operacja, kontrole przeprowadzone były jak trzeba. Mnie akurat operowała dr Nowinka - ginekolog - onkolog. Inni lekarze też operują. Z mojej wiedzy to dobry szpital.