Ostatnie odpowiedzi na forum
To wszystko nie jest takie proste. Każda z nas i chorych i opiekujących się ma jakieś wyczucie i zna swoich bliskich. Ja nigdy nie chciałam być słabą kobietką wymagającą opieki, więc cieszę się, że okres kiedy faktycznie leżałam jak kłoda i nie byłam w stanie utrzymać się na nogach był krótki. Jednak wiedziałam też zawsze, że mój mąż i syn nie udźwignęliby ciężaru tego mojego choróbska, gdybym nie była twarda. Bo tak to już jest w każdej rodzinie, że czasem silniejszy jest chory a czasem ktoś bliski choremu i od tego zależy jak to chorowanie wygląda. Najważniejsze żeby dać radę i nie pozwolić, żeby choroba całkiem zniszczyła nam życie. Co do peruki... ja akurat nie kupiłam wcale. Jakoś nie mogłam się przełamać i wolałam chustki. Zresztą to naprawdę szybko mija a włosy odrastają w miarę szybko i ładne. Trzymajcie się :-)
Do tych opiekujących się i wspierających. Nana ma rację. Da się żyć normalnie z chorym nowotworowo w rodzinie. Ja figo 4 i był krótki okres kiedy mąż i syn musieli się mną opiekować, ale większość czasu funkcjonowałam i funkcjonuję zwyczajnie. Sama na chemię, z chemii, na badania itd. Nawet bym nie chciała żeby cały świat kręcił się wokół mnie. Jestem pewna, że Wasze mamy też dojdą do siebie i będą sobie dobrze radzić ze wszystkim jak już się oswoją z leczeniem i chorobą. Realizujcie swoje plany i marzenia. Świat nie stoi w miejscu a my rodzice i tak kiedyś odejdziemy a Wasze życie będzie się toczyć dalej. Nie można żyć tylko chorobą, ani swoją ani bliskich, tylko trzeba dbać też o swoje szczęście. Dużo zdrówka Wszystkim :-)
To super, że u Ciebie wszystko okay :) Wesołych świąt :)
Juststaystrong, mnie włosy bardzo zaczęły wypadać zaraz po drugiej chemii. Mąż mi ogolił głowę maszynką, bo te wypadające włosy bardziej dołowały mnie niż łysina, bo miałam długie i ich widok na poduszce nie był miły. Odrastać zaczęły przed ostatnią szóstą chemią. Będzie dobrze :-) Dasz radę :-)
Kucja :-) 100 lat! :-) Dziewczyny :-)
Weronika 1609, w trakcie chemii drażniły mnie różne zapachy i potrawy. Wiele potraw miało dziwny smak jakby były niejadalne. Miałam też dziwny posmak w ustach. Jednak udało mi się znaleźć takie potrawy, które smakowały normalnie i były zjadliwe. Musisz zobaczyć co Tobie będzie smakowało. Próbuj. Mnie smakowała gotowa ryba, galaretki i brokuły. Jednak czy masz ochotę czy nie, musisz jeść. To bardzo wazne dla Twojego zdrowia. Trzymaj się :-)
Co do chemii to chyba różnie bywa. Ja akurat miałam 3 chemie przed operacją, po trzech tygodniach operacja i po następnych trzech tygodniach kolejna chemia. U mnie zdecydowano tak z powodu dużego zaawansowania choroby. Tak czy owak chemia po operacji nie była dla mnie jakaś trudniejsza do zniesienia niż przed. Nie ma się czego bać. Dacie radę :-) Trzymam kciuki <3
Starajcie się nie myśleć o skutkach uboczych chemii. Najważniejsze żeby pomogła. O tym tylko myślcie a będzie Wam lżej :-)
Gratulacje dla Twojej mamy lilith :-) Oby tak było zawsze :-)
Każdy musi zdecydować sam. Ta koleżanka której proponują radykalną ma 37 lat. A co do usuwania. Kobiety usuwają zapobiegawczo piersi i narządy rodne nie mając w ogóle guzów, a tylko wadliwy gen. Tu nie ma mądrych. Przyszłości nie przewidzisz.