Ostatnie odpowiedzi na forum
nie dajmy się zwariować, warto jeść to na co ma się ochotę i co nie powoduje dolegliwości ze strony układy pokarmowego, co do pozytywnego myślenia to mam takie zdanie jak Nana, przyjemniej się żyje z optymizmem ale na wyniki terapii nie ma to większego wpływu,
pozdrawiam
Witajcie, widzę że wkradł się tu pesymizm więc melduję u mnie 4 lata bez wznowy, ja co prawda miałam mały stopień zaawansowania ale znam 2 dziewczyny które są kilkanaście lat bez wznowy a miały III stopień no i nie zapominajmy o mamie Lilith która jest 5 lat bez wznowy, lęk chyba nigdy nas nie opuści, ale zgadzam się z tym co piszą dziewczyny już od kilku lat zaprawione w boju, nie ma co myśleć i zamartwiać się co będzie, trzeba cieszyć się każdym dobrym dniem, ja już nawet odważyłam się planować remont w następnym roku, a jeszcze niedawno planowałam najwyżej na kwartał,
pozdrawiam i głowa do góry <3 <3 :D
BonjourMM, wiem, ze trudno usłyszeć taka informacje, ale może warto się pogodzić z tym co nieuniknione i wykorzystać czas jaki wam pozostał, postarać się jak najpiękniej go przeżyć, z własnego doświadczenia wiem co mówię, warto spytać mamę czy chce być w szpitalu czy w domu, bez precyzowania ile czasu jej pozostało, ja wolała bym w domu,
ten ostatni czas dobrze przeżyty da ci siłę na potem, ten czas pozwoli ci zbliżyć z mamą jak nigdy wcześniej,uwierz, masz siłę aby temu wszystkiemu podołać <3 <3 <3
Hebelek, po operacji nie jest tragicznie, dzień operacji praktycznie przesypiasz, dadzą ci tyle znieczulenia, ze na pewno nie będzie bolało, a gdyby bolało to mówisz pielęgniarce i coś ci podaje znieczulającego, następnego dnia ja wstałam do toalety i nawet się umyłam, ważne aby ruszać się jak najszybciej bo to zapobiega zakrzepom, z każdym dniem jest lepiej i po kilku dniach wychodzisz do domu, blizna po operacji jest taka jak napisałaś, ale w naszej sytuacji nie jest to chyba takie ważne, pozdrawiam i trzymam kciuki :D <3
Dzielne wojowniczki, życzę wam zdrowych, pogodnych świąt i największego prezentu jaki nam może przynieść mikołaj to znaczy ogromnego worka ze zdrowiem, <3 <3 <3
Czarownico, uważaj za stepem, jak poczujesz, że bolą kolana to odpuść, mnie step raczej zaszkodził, a fitness jest świetny i naprawdę poprawia samopoczucie
pozdrawiam wszystkie walczące i te cieszące się dobrymi wynikami :D :D
u mnie też 3 lata i 3 miesiące od ostatnie chemii
Margareta, a ja jak usłyszałam na wykładzie pewnego doktora medycyny naturalnej, że z rakiem należy się zaprzyjaźnić a nie go straszyć badaniami, operacjami czy chemią to szlak mnie trafił, jak można tak ludziom wodę z mózgu robić, fakt, chemia to trucizna i nie można wykluczyć, że czasami może przynieść więcej szkody niż pożytku, ale jeżeli jest szansa, to większość chorych chce z niej skorzystać, nie ma możliwości zbadania co jest lepsze dla konkretnego chorego bo jeśli weźmie lek to nie da się stwierdzić co by było gdyby nie brał i odwrotnie,
pozdrawiam
azymutko, w całym tym kłopocie masz szczęście, że od razu usunęli ci wszystko, mimo tak małego zaawansowania choroby, masz naprawdę duże szanse, że rak nie powróci nigdy,
natomiast lęk to już zupełnie inna sprawa, ten raczej pozostanie, jest paskudny i musimy nauczyć się z nim żyć, pytałaś o bliskość z mężem, myślę że chodzi ci o współżycie, ja jestem mocno starszą kobietą i nie mam z tym problemu, jeżeli wcześniej sprawiało ci to przyjemność to teraz nic się nie zmieni, przyjemność rodzi się w głowie a nie w macicy, możesz mieć problem z suchością w pochwie ale od tego są żele,
pozdrawiam :D
ja też już od kilku dni myślę o Magg, poznałyśmy się tylko na forum, a była mi bardzo bliska ;(