Ostatnie odpowiedzi na forum
Aniasas, przed rozpoczęciem pierwszej chemii chyba nikt nie jest bohaterem, jak przed wszystkim co nieznane, pamiętam swój pierwszy raz, siędzę przestraszona i widzę jak inne pacjętki przychodzą uśmiechnięte, często w pełnym makijażu, witają się radośnie z pielęgniarkami i z innymi jak ze starymi znajomymi i poza tym że większość miała na głowach peruki to naprawdę nie wydały mi się nieszczęśliwe, ten widok bardzo podniósł mnie na duchu,
pozdrawiam :D :D
Aniasas, przykre,że nie urodzisz dziecka ale rodzicami można zostać również w inny sposób, moja bardzo bliska koleżanka ma dwóch synów adopcyjnych, sa z nimi od 2 miesiąca życia teraz to dorośli mężczyźni i uwierz nie zauważyłam aby takie rodzicielstwo było gorsze, cały czas się bardzo kochają i są z sobą blisko, mają już nawet wnuczkę która jest ich oczkiem w głowie,
jeżeli chodzi o chemię to oczywiście trzeba wziąć do końca, nie jest to przyjemne ale też nie tragedia, chemię możesz mieć podawaną albo na oddziale, albo na oddziale jednodniowym, przyjdziesz rano, pobiorą ci krew, szybciutko zbadają i przygotują lekarstwo, podawanie leku trwa kilka godzin i leży się na wygodnej leżance, ubierz się w bardzo wygodny strój i taki, żebyś mogła zdjąć coś jak będzie ci gorąco, może być ci również zimno to waż ze sobą jakiś sweter, abyś się mogła przykryć, w moim szpitalu dawali w takim wypadku kocyk, w trakcie podawania leku możesz przysypiać, ale nie wszyscy tak mają, kilka dni po możesz się źle czuć ale to minie,
głowa do góry, pozdrawiam :D <3
makro, pewnie siemie w kaszy nie dodaje jej smaku, ale za to świetnie działa na zaparcia,
pozdrawiam
Makro, na zaparcia bardzo dobra i bardzo smaczna jest kasza jaglana , robię ją w następujący sposób - 2 łyżki kaszy płuczę w 3 wodach, zalewam wodą tyle, żeby woda się cała wchłonęła podczas gotowanie, dodaję łyżeczkę siemienia lnianego nie mielonego, garstkę rodzynek i jak się to zagotuje to dodaję jabłko w kawałkach, gotuję pod przykryciem 15 min i zostawiam do lekkiego przestygnięcia, jeżeli będzie dla ciebie za mało słodkie to można dodać trochę miodu, jeżeli wlejesz za mało wody to podczas gotowania trzeba dolać, jeżeli za dużo to odparuj bez przykrycia, jedzenie na prawdę jest świetne i w smaku i w działaniu, ja gotuję kaszkę na śniadanie,
pozdrawiam :D
Makro podziwiam ciebie i gratuluję sprawności, ale nie przesadzaj z wysiłkiem, możesz przecież pobyć trochę "słabą kobietką",
pozdrawiam :D :D <3 <3 <3
Makro, witaj czekałyśmy na Ciebie no i jesteś, oddycham z dużą ulgą, Makro to zrozumiałe, że jesteś słaba, po tak poważnej operacji nie może być inaczej, przede wszystkim dużo wypoczywaj i jeżeli możesz to staraj się trochę spacerować, to na pewno pobudzi apetyt, jedz to na co w danej chwili masz ochotę, na nic zda się wymyślanie potraw które choć obiektywnie dobre nie będą przechodzić ci przez gardło,
pozdrawiam <3 <3 <3
Czarownico, trzymam kciuki,pozdrawiam <3 <3 <3
Czarownico, mąż niech się nie cieszy, bo będziesz mówić, ja tez miałam usuwany guzek tarczycy i to 40 lat temu, technika operacji była wtedy na pewno gorsza a mówiłam zaraz po wybudzeniu i nawet tego samego dnia wstałam, tak więc głowa do góry, wszystko będzie dobrze i melduj się jak tylko oprzytomniejesz :D :D :D
ja w rozumieniu ewikaa to chyba jestem jakaś nienormalna bo będąc w szpitalu zgadzałam się na rozmowy i ankiety przeprowadzane przez studentów, nie miałam nic przeciw aby przyglądali się badaniom a nawet zgodziłam się na to aby studentka zdejmowała mi szwy, jak jej biedulce trzęsły się ręce ale przy mojej pomocy dała radę, sama bardzo dawno remu byłam studentką i wiem jak bardzo ważna jest praktyka i kto jak nie tak silne osoby jak my może im to umożliwić,
pozdrawiam wszystkie silne babki, pozdrawiam również ewikaa - mniej jadu i zobaczysz, że świat będzie piękniejszy :D :D :D
Co do Kort, to też mam mieszane uczucia, mówienie o leku który może pomóc ale nie określanie co to za lek i jednocześnie podkreślanie, że jest on bardzo drogi a więc niedostępny dla przeciętnych ludzi jest moim zdaniem trochę nie na miejscu, ja poczułam się jak pacjentka gorszego sortu