mar.s,

od 2019-05-06

ilość postów: 115

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

4 lata temu

dziewczyny jestem szczęśliwa wiec się podzielę ta wiadomością, mama robiła badania kontrolne a w pon ma telefoniczna wizytę z onkolog, na szczęście markery 35! Dawno nie były tak niskie..ostatnio 43, jeszcze wcześniej 45. Kreatynina dalej wysoka bo 2.1 ale cieszę się ze na ten moment jest stabilnie. Życzę dużo zdrówka na ten trudny czas, oby wszystko szybko wróciło do normy, pozdrawiam:-) 

Rak jajnika

4 lata temu

hehe takie home office to chyba fajna sprawa:-) ja niestety tu w Szkocji pracuje jako kelnerka i kolejne dni są pod wielkim znakiem zapytania..jutro już mam wolne, a co będzie dalej to tylko ten u góry wie. Również mam nadzieje ze ta epidemia się skończy, ale tak jak powiedziałaś, my o śmiertelności myślimy znacznie częściej niż ludzie nie mający styczności z nowotworem..mnie to po prostu irytuje ze wszędzie jest taki paraliż i mam nadzieje ze szybko zażegnamy ten kryzys. 
pozdraiwam:)))

Rak jajnika

4 lata temu

eh my mamy onkologa na koniec marca..już się boje bo jeśli marker będzie rósł to nie wiem co nam zaproponują, z takimi wynikami kreatyniny. Oby stał w miejscu. Jeszcze teraz trąbią o tym koronawirusie wszędzie, dodatkowe zmartwienie bo pacjenci onkologiczni ponoć są bardziej narażeni. Staram się o tym nie myśleć nadmiernie bo zapetlam się w czarnych myślach. Póki co czekamy na wizytę. 

Rak jajnika

4 lata temu

hej dziewczynki, 

A co u nas..mama była u nefrolog i kreatynina znowu wyżej, bo 2.25, w kwietniu ma dodatkowe badania i zobaczymy co da się zrobić w tej kwestii..Marker mama zrobiła sobie prywatnie przy okazji badania kreatyniny i wyszedł 43, ostatnio był 45..wiec można się cieszyc ze nie urósł ale i tak wciaz jest troszke za wysoki( wciąż mamy nadzieje, ze to przez torbiele na nerkach) Onkologa mama ma pod koniec marca, także zobaczymy co czas pokaże, staram się być dobrej myśli i nie martwic na zapas, ale same wiecie jak jest. Buzki!

Rak jajnika

4 lata temu

ja póki co staram się zachować spokój bo przecież na ten moment jest „dobrze”. Ale nie zapominam o tym, ze marker był 45..i czy to sprawka tych torbieli czy niekoniecznie to nie wiadomo. Mama chce sobie kontrolnie zrobić sama marker i zobaczyc..a jeśli znowu by urósł, czy ma szanse się skonsultować z onkologiem na wcześniejsza wizytę? Czy musi czekać do tej która ma umówione na koniec marca..Hm. 

Ilonko wydaje mi się ze zmiany włókniste nie są groźne, mama miała w histopacie guzek włóknisty i to nie był rak. Współczuje bardzo z tą nerwicą..Ja obecnie jakoś się trzymam ale jesli tylko coś znowu zaczeloby się dziać to tez będę kłębkiem nerwów.

Rak jajnika

4 lata temu

dokładnie..w tej chorobie to ciagle czekanie. Dea oby histo potwierdziło ze to zmiana łagodna, życzę zdrówka i szybkiej rekonwalescencji:) 

Rak jajnika

4 lata temu

dea trzymam kciuki, na pewno jest Ci ciezko ale co by się nie działo bądź silna! 

Rak jajnika

4 lata temu

mieliśmy stężenie 15% dla mamy i brała sobie raz dziennie, zaczęła od 3 kropelek, potem zwiększała. Teraz ma 48%, co prawda póki co chemioterapii nie przyjmuje ale skończyła w grudniu wiec myśle ze olejek sie przyda na ten czas regeneracji..dzizas mam nadzieje ze zbyt szybko do tej chemii nie wrócimy. Oby w ogóle. 

Tez prawda czarownico ale moja mama była zdania ze da rade bez leków, ze nie chce już więcej się truć. Ona ogólnie ma dość wysoki poziom znoszenia bólu, trochę ja życie nauczyło..ale to każdego indywidualna sprawa i ja w takiej syt pewnie tez bym sięgała po ratunek. 

Rak jajnika

4 lata temu

moja mama po chemii pomimo bólu i innych dolegliwości nie brała żadnych leków przeciwbólowych..ogólnie nie jest zwolenniczka i stwierdziła ze dosyć ma juz tych chemikaliów w sobie. Tak wiec przechodziła ja bez żadnych specyfików...dopiero pod koniec drugiego leczenia przy wznowie kupilismy mamie olejek CBD. Mówiła ze jakby mniej czuła mrówki w nogach i była trochę spokojniejsza na umyśle, być może to właśnie zasługa olejku ale niestety ciezko powiedzieć czy to na 100% to:)

Rak jajnika

4 lata temu

lipko masz racje...mówi się ze statystycznie dotyka to głównie kobiety po 50, to strasznie niesprawiedliwe w każdym przypadku, ale kiedy kobieta jest młoda jak Ty, to tym bardziej boli i wręcz wkurza. 

Eh z ta praca to tez masakra, człowiek przechodzi takie rzeczy, zmaga się z choroba i leczeniem a zero zrozumienia. Dobrze, ze mojej mamie udało się dostać rentę i może pożegnać się z praca na 3 lata, bo pracowała fizycznie i nie dałaby już rady. 

Dziewczyny to chyba tak już po prostu jest, ze strach w tej chorobie nas paraliżuje. Jest to przykre bardzo, ale widzę ze nie tylko ja nie potrafię sobie z tym radzić.
Ilonko współczuje Ci bardzo, bo jesteś w ciąży i powinnaś się cieszyc tym czasem i go dobrze wspominać, a jednak nie jest łatwo tego dokonać i ja to doskonale rozumiem. 

Maria58 gratuluje wyniku, trochę optymizmu wleciała tu dzięki Tobie:-)