dandy, Walczy

od 2013-10-24

ilość postów: 76

Ostatnie odpowiedzi na forum

Rak jajnika

11 lat temu
Nana, masz rację. Teraz sobie przypomniałam o dziewczynie, z którą leżałam- miała cisplatynę i tylko przerzedzone włosy. Ale i tak obcięła je na króciutko, bo wyglądało to mało estetycznie. U mnie zadziałał pewnie mix pozostałych dwóch.

Rak jajnika

11 lat temu
Aga, swojej reakcji nie przewidzisz. Ale nastawić się trzeba pozytywnie, a przynajmniej być gotowym na oswojenie tematu. Ja się czułam lepiej, gdy wcześniej kupiłam sobie kilka ładnych turbanów, przygotowałam się, żeby nagle nie zostać z łysinką. Peruki nie kupiłam, nie chciałam. Oglądałam też zdjęcia kobiet po chemii w necie i to też jakoś pozwoliło mi się oswoić. Większośc wygląda naprawdę ładnie :-) Przynajmniej na tamten moment mi to pomagało.
Ja brałam m.in. cisplatynę i niestety pożegnałam się z włosami. Ale może to przez etopozyd lub bleomycynę.

Rak jajnika

11 lat temu
Ja tak własnie zrobiłam. Jak tylko zaczęły wypadać, bez wahania obcięłam je na krótkiego jeżyka. Łatwiej było je tracić. Psychicznie, ale i estetycznie dużo łatwiej.

Rak jajnika

11 lat temu
Aga, jeśli będziesz miała chemię, to zapamiętaj sobie jedno: nic nie jest ważne, tylko Ty, żadna tam głupia praca ;) Powodzenia, oby Cię to paskudztwo ominęło.

Hesia, mnie mój mąż też szalenie wspiera. I rodzice, brat też. Wiecie, mój brat chyba pierwszy raz w życiu mi powiedział, że mnie kocha. Tak to taki twardziel jest. A mój mąż żartuje sobie, że ma w końcu wiecej włosów ode mnie ;) Kupił mi maseczkę i szampon, podobno ma cuda zdziałać ;)

I wiesz Hesia, chyba tak łatwiej. Mnie lekarze przetrzymali z decyzją o chemii aż wybił ostatni dzwonek. Wszystko było na wariackich papierach. Jeden lekarz przyznał się, że nie doczytał w wyniku histo, że komórki nowotworowe były w naczyniach limfatycznych. Także tego ;) Ale wszystko się dobrze skończyło. Wierzę w to mocno :) W każdym razie...chyba lepiej tak szybko zadziałać chemią niż czekać i czekać. A włosy też nie wypadną od razu wszystkie i od razu po pierwszych kroplach chemii. Dasz radę to oswoić. mnie strasznie głowa bolała, gdy wychodziły. Nie wiem, czy tak ma każdy. Głowa do góry!

Rak jajnika

11 lat temu
Aga, chemię skończyłam w pierwszym tygodniu marca, a od tygodnia pracuję, czyli niewiele ponad miesiąc. Wejście na drugie piętro to dla mnie nadal wysiłek, a po powrocie z pracy jest obowiązkowa drzemka. Żałuję nadgorliwości, jak cholera ;)

Rak jajnika

11 lat temu
Macie rację, że ludzie często nie wiedzą jak zareagować. Często nie dzwonią, bo nie wiedzą, co powiedzieć. Ja zrobiłam ten pierwszy krok, nie miałam zamiaru gadać w kółko o moim raku, bo wtedy w ogóle tego nie potrzebowałam. I usłyszałam od najlepszej koleżanki, że ona nie dzwoniła, bo miała sporo pracy i takie nerwy i stresy, że już kolejnego trudnego tematu nie mogła dźwignąć. Rozumiem to, ok. I oczywiście nie jest tak, że wszyscy nagle są "be". Chodziło mi raczej o to, co ja czuję... Jak inna się czuję. Nie taka biedna, chora, o jejku... Po prostu inna. Nie wiem, czy rozumiecie...

A włosów nie żałowalam do momentu, w którym wróciłam do świata zdrowych ludzi. Jestem twarda i optymistyczna. Mimo to pękłam. Czasami w ogóle o nich nie myślę, a czasami po prostu za nimi tęsknię, bo się super z nimi czułam :-) Choć oczywiście zdrowie najwazniejsze, to jasne jak słoneczko.

No i zgadzam się, że smiech jest dobry zawsze i na wszystko. Zawsze tak podchodziłam do zycia. Ale mój mąż mi wczoraj powiedział, że w końcu też nauczyłam się bywać smutna i dałam sobie do tego prawo, bo do tej pory zawsze wszystko było dla mnie takie "easy-going".

Lilcia, siedź na zwolnieniu jak najdłużej, ucz się na moim błedzie, bo ja po tygodniu już żałuję (fizycznie jestem jeszcze jednak słaba) :-) Raduj się tym czasem dla siebie :-)

Rak jajnika

11 lat temu
Elbe, chemię skończyłam na początku marca. I włosy już mi rosną. Jakby to określić...taki zmierzwiony mech mam na głowie, a pośród tego mchu włosy ok. 1 cm. Ale to co teraz na mojej głowie jest, też nie przypomina tego co było.

I wiem, masz rację, włosy nie są najwazniejsze. I też tak do tego podchodziłam. Teraz sobie myśle, że głupia byłam, że tak szybko do pracy wróciłam, chociaż lekarze namawiali mnie do dłuższego odpoczynku. A ja sobie myślałam, że to mi tak dobrze zrobi. A własnie po powrocie do pracy poczułam się taka inna, gorsza... to zupełnie nieracjonalne, wiem... Ale co poradzę, psychika mi zmiękła....

Aga, do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nawet jak Ci dobra kolezanka mówi : kochana, muszę kończyć, ale no wiesz, musimy się spotkać, koniecznie, tylko jeszcze nie wiem kiedy... I na tym koniec tak naprawdę.

Ale też dziewczyny pamiętajmy, że nie możemy zdziczeć, mimo tych wszystkich trudów i nieprzyjemności ze strony innych. Dziś taka jestem trochę smutna i marudna, ale na codizeń wolę pamiętać, że też sporo dobrego dostałam w tej chorobie. I że w ogóle jest fajnie. Tylko tego turbanu bym się chętnie już pozbyła....

Rak jajnika

11 lat temu
Mnie też męczą pytania o to, czy będę mogła mieć dzieci. Najgorsza była moja teściowa, która powiedziała, że ona by się nie zdecydowała na leczenie, gdyby wiedziała o takim ryzyku. Dobrze, że ma syna mądrzejszego od siebie...

A mi powrót do pracy nie pomógł. W ogóle powrót do rzeczywistości był dla mnie brutalny. Bo uświadomiłam sobie, jak inna jestem od reszty ludzi, jak bardzo oni nie rozumieją... I nawet nie chcę na siłę nikogo uświadamiać. Nie ma po co, każdy ma swój rozum.

Ostatnio zatrzymałam się przed drzwiami perfumerii i stwierdziłam, że tam nie wejdę, bo nie zasługuję na te wszystkie fajne rzeczy, które tam są, bo jestem łysa i bez brwi... Wariatka ;-)

Rak jajnika

11 lat temu
Elbe, najgorsze jest to, że ja zawsze byłam silna, a moja szklanka do połowy pełna. I też przez ostatnie lata kilka ciężkich problemów. I teraz wręcz głupio mi, że łapię doły ze swojego powodu. Przed rozpoczęciem leczenia myślałam, że utrata włosów to będzie dla mnie luzik. I tak było. Do czasu. Teraz, gdy zakładam turban, szlag mnie trafia. Mimo że mam całkiem fajną główkę (kształt) i wszyscy, którzy mnie widzieli bez nakrycia głowy, mówią, że wyglądam super fajnie, to mnie mój wygląd doprowadza do niechęci wobec samej siebie. Nie umiem pogodzić się z ciekawskimi spojrzeniami... czytałam, że Twoje włosy są już do ramion? Ależ Ci zazdroszczę... :-)

Dziewczyny, piszecie o dzieciach... To też temat, ktróry nie napawa mnie optymizmem. Ja miałam chemię BEP, lekarz mi powtarza, że musze liczyć się z bezpłodnością, że jest niestety duże prawdopodobieństwo na taki rozwój wypadków. Wiem, że można być szczęśliwym bez dzieci, do tej pory (a mam 30 lat), jakoś bez nich żyłam ;) Ale łatwiej być szczęśliwym, gdy masz na coś wpływ, a nie gdy decyduje za ciebie choroba...

Deszcz pada u mnie i w ogóle smutno...

Rak jajnika

11 lat temu
Spory ruch... czytam Was nieprzerwanie, od początku mojej zawiłej, jak się okazało, historii. Strasznie to wszystko dziwne... Zastanawiam się, co ta choroba mi dała... Kucze, smutne dziś mam refleksje. Sporo mi zabrała ta głupia choroba. Dzielnie zniosłam to wszystko, chemię miałam naprawdę potworną, było ciężko, ale dałam radę. Ale teraz wróciłam do świata "normalnych" ludzi i okazuje się, że część mnie zostałą chyba na oddziale onkologicznym- tam przynajmniej czułam się bezpieczna ze swoją łysiną, brakiem rzęs, bólem każdej części ciała. Nie umiem się od tego odciąć. Czuję się jak taki alien... choć nigdy nie spodziewałabym się tego po sobie. Mam nadzieję, że Wy mimo wszystko macie pogodniejsze refleksje... zdrowiejcie dziewczyny!