Ostatnie odpowiedzi na forum
No mnie nie jest zbyt wesoło więc nie będę udawać. Jutro idę walczyć żeby dostać w końcu kwalifikację na PETa. Pewnie i tak w najlepszym razie wszystko przedłuży się do następnego tygodnia. Oby tylko całkiem nie odmówili mi tego badania, stale przeszkody i stres :(
AgaAga - współczuje gorszego dnia, długo Cię tak trzyma ? Co z markerem, badałaś ostatnio?
Jeśli będziesz się czuła na siłach to proszę napisz bo to ważne dla mnie więc ponawiam moje pytanie - Czy dobrze zrozumiałam Twoją wypowiedź że jeśli wykonam badanie PET prywatnie i wyjdzie nowotwór to później mam 100% gwarancji ze NFZ odda mi pieniądze?
iza76 - wiem tylko tyle że HE4 jest bardziej czuły i swoisty niż marker Ca 125, a ten też robiłaś? Na pewno nalegaj na jak najszybszy termin, podkreśl wynik markera.
martast79 można się ubezpieczyć na wypadek nowotworu w ING życie. pt. Rakowi wspak. Trzeba podpisać umowę na min. 10 lat (ale można zerwać w każdej chwili - podobno). Min. składka 50 zł na inwestycje + min. 100 na inne ubezpieczenia w tym obowiązkowe na życie min. 5000 zł. Wypełnia się ankietę medyczną o przebytych chorobach i operacjach w trakcie ost. 2 lat.
AgaAga - to dobrze że parametry są lepsze, do stycznia masz jeszcze trochę czasu na dalszą poprawę. Robisz co jakiś czas markery, kontrolujesz to jakoś? Co świadczy o tym że to nie torbiele?
Co do objawów ja tez mam częste wzdęcia, bóle podbrzusza, teraz od kilu dni też uczucie rozpierania w brzuchu w sumie od września, długotrwałe zmęczenie (a może to depresja), niepokoi mnie też wygląd stolca od dłuższego czasu ale nie będę się rozpisywać, temperatury nie mam. Tak sobie gdybam, ze podczas laparoskopii oglądnęli jajniki, a jajowodów chyba nie, może tam się coś schowało. Drugie co obstawiam to tarczycę, mam podniesione Anty-TPO i blisko tarczyca-mostek :(
ps. dobrze wiedzieć że lekarz nie ma prawa odmówić takiego pisma, może nawet przygotuję wcześniej jakąś podkładkę. Czy dobrze zrozumiałam Twoją wypowiedź że jeśli wykonam badanie PET prywatnie i wyjdzie nowotwór to później mam 100% gwarancji ze NFZ odda mi pieniądze?
Aga - czyli wzmacniasz się przez operacją, a jak potas poprawił się? Przepraszam, że pytam, ale czy jakies badania stwierdziły u Ciebie podejrzenie raka jajnika? Pamietam że chyba markery miałaś podwyższone, a coś w obrazach wychodziło?
Ta laparoskopia przy takim podejściu faktycznie byłaby bez sensu i zbyt ryzykowna przy problemach z sercem. Chcieli tylko odfajkować laparoskopię bez obejrzenia wszystkiego.
Co do ubezpieczenia to na pewno masz sytuację pewniejszą niż ja, ale przygotuj się że padają pytania typu - czy w ostatnich dwóch latach miała Pani jakieś zabiegi, operacje, czy miała Pani konsultacje z lekarzami nt. innych chorób niż krótkotrwałe, czy leczy się Pani lub zażywa na stałe leki, czy w rodzinie występowały nowotwory. Poświadcza się to podpisem, myślę że przy wypłacie takich dużych kwot prześwietlają to na wylot. Tylko uprzedzam żebyś się nie "zawiesiła" przy pytaniach ;) A swoją drogą Ciekawe czy oni to jakoś sprawdzają, hmm ... przecież obowiązuje tajemnica lekarska. Nie wiem co zrobić wpłacić tą składkę i zobaczyć co się okaże czy anulować ten wniosek? Kto opisuje historię choroby, czy to że mam już założoną kartę w szpitalu to już jest historia choroby i np. opiszą że Pani xxx zgłosiła się do nas po raz pierwszy 15.11 czy będą pisać dopiero o wynikach badań?
Co do tej lekarki nie tyle że tak nie zrobię tylko najpierw spróbuję "po dobroci" a potem zobaczymy. Nie wiem czy w ogóle się do niej ponownie dostanę, bo ostatnio mnie prawie wyrzuciła, kto Panią tu wpuścił , tu jest promieniowanie, jak mamy tu pracować skoro każdy wchodzi itp.
Czy ten zwrot od NFZ oznacza że badanie PET musiałabym mieć wykonany za granicą czy też prywatnie w kraju?
Aga-zobzczę w pon. Podjadę do pld i spróbuję się dostać do lekarki która kwalifikuje, już raz ją widziałam jest ostra w obejściu i trochę się boję ją zrazić żadaniem jakiejś odmowy na piśmie. Jednak jeśli będę wiedziała że na pewno mi już nie da zgody to nie wykluczam takiej opcji. Nic nie będę miała wtedy do stracenia. Myślisz, że jest jakaś szansa zwrotu poniesionych kosztów? Na jakiej podstawie, że badanie coś wykazało?
Co myślisz o tym ubezpieczeniu? Nie mam chyba żadnych szans, skoro jest wymagana historia choroby? W sumie to i tak nie liczę na to, trudno mi sobie wyobrazić że wpłacam jedną składkę, przychodzę za m-c a oni mi dają na dzień dobry 32.000 tys zł. To by było zbyt piękne.
Pamiętam że masz chyba operację w styczniu? Szukałam Twojego postu gdzie o tym pisałaś ale chyba już go nie ma ;) Jak Twoje problemy z sercem? Jest już w porządku?
sarnekaleksandra - już po usunięciu, musisz się częściej kontrolować, podobno potworniak może odrastać, nie obawiaj się komplikacji po operacji, te zdarzają się statystycznie rzadko.
Ja byłam wczoraj podpisać wniosek o ubezpieczenie na wypadek raka, ale chyba nic z tego nie będzie :( pod koniec rozmowy wyszło że do dokumentacji wymaganej do wypłacenia odszkodowania wymagają opis historii choroby, wypis ze szpital i wynik hist-pat. Jak dzwoniłam to mówili tylko o hist-pacie i wypisie ze szpitala. Gdybym poszła kilka m-cy temu to tak, przed laparoskopią, a tak to spóźniłam się, w opisie choroby będzie że leczę się od października kiedy była laparoskopia. Myślałam, że dopiero jak będę mieć wyniki to będzie się liczylo rozpoznanie i że to będzie zgodne z prawdą, ale jeśli wymagają opisu choroby to nic z tego.
Do tego nie wiadomo jak z PETem czy nie skończy się odmową kwalifikacji. Co powinnam zrobić jeśli nie dostanę PETa - chyba rezonans lub tomografię klatki piersiowej skoro na scyntygrafii coś wyszło? Tylko że to nie pozwoli na znalezienie gł. przyczyny. Można zwariować jak pisałaś AgaAga, ile można tak zwlekać.
No nic, życzę miłego popołudnia z bliskimi :) piszcie dziewczyny !
iza76 - witaj na forum, tak jak pisze Zanik im wcześniej tym lepiej.
Mnie przed chwilą szlag trafił, nie wiadomo czy i kiedy będę mieć PETa bo lekarka która kwalifikowała do badania ma jeszcze jakieś wątpliwości i musi się skonsultować z moim lekarzem. A tak się już nastawiłam na wtorek, wydawało się że to będzie już pewne, a teraz wygląda na to, że raczej w nast. tygodniu nie mam co liczyć, a nie wiem czy w ogóle będzie. Cholera, cholera.
Jadę dziś ubezpieczyć się w ING Życie w ramach polisy "Rakowi Wspak" . Rozmawiałam z przedstawicielką i dla nich diagnozą jest opis ze szpitala z wynikiem hist-pat. Jak coś to zdążę a co najwyżej stracę 200-300 zł, myślę, że warto zaryzykować.
To ja dołożę się do tej dyskusji. Nie będzie to nic odkrywczego, ale jak przekonałam się na własnej skórze, diagnozowanie jest na tragicznym poziomie. Jak się człowiek pyta, docieka, to parzą się jak na wariatkę, która naczytała się głupot w internecie. Ba, nawet obrażają się że coś wiesz na temat. Padają teksty "to niech się Pani sama leczy" "nie mam czasu na takie dyskusje" "przesadza Pani" itp.
Czemu nikt mi nie dał tego cholernego Peta pół roku temu, czemu nikt nie uczulił że ważne jest szybsze skontrolowanie markerów a nie po trzech m-cach, ze koniecznie należy je powtórzyć, a nie zasugerować że jak torbiel zniknie to już jest ok i nie trzeba.
Jak poszłam do dr Blecharza do Centrum Onkologii w lipcu przy markerze 205 to usłyszałam my tutaj nie mamy nic do roboty, bo skoro HE4 wyszło w normie to nie ma Pani raka jajników tylko prawdopodobnie endometriozę. Na jakiej podstawie to stwierdził, miał PETa w oczach ???? Łaskawie wypisał skierowanie na laparoskopię mówiąc: no skoro to Panią uspokoi. Bagatelizował stale moje obawy, uspokajał, uśmiechał się w pusty, amerykański sposób, zaufałam mu wtedy. Jak bardzo teraz żałuję. Gdybym wcześniej poszła do innego lekarza to jak się okazuje w ciągu m-ca mogłam mieć wyjaśnioną przyczynę markera. Do obecnego lekarza poszłam prywatnie 5.11 a już 26.11 będę mieć PETa. Niech ktoś kto to przeczyta nie popełni moich błędów.
Właśnie dziś synek zaczął mówić ja jestem Babuś (Bartuś), całowałam synka przed chwilką bo siedzi i je kolację z tatą. Biorę coś na sen i położę się już, jeszcze rano jakoś przetrwać kilka godzin nim synek pójdzie spać, potem mąż z pracy i jakoś zleci do wieczora. Dziękuję i dobranoc wszystkim!
nana - nieprawda Wasze odpowiedzi wiele wnoszą, uspokajają, pocieszają, dają poczucie, że z kimś rozmawiam kto jest w temacie. Nowe tematy pojawiają się bo coraz więcej się dowiaduję. Tak rozumiem, że niczego już nie zmieni tego co jest, ja tylko chcę wytrzymać psychicznie do wtorku i iśc na badanie z jakąkolwiek nadzieją nawet rzędu 1% że mogą występować inne opcje niż przerzut. Chcę jakoś przetrwać te 4 dni w jako takim stanie. Nie mogę spać, jeść, zajmować się dzieckiem, nic nie jestem w stanie zrobić, absolutnie nic. Nie chcę zapewnienia że to nie rak tylko podzielenia się wiedzą że to może być jeszcze coś innego. Tylko tyle i aż tyle.
Napisalam długi post ale mi zeżarło :((
Nana, AgaAga jak najbardziej powinnam była na początku czyli już w lipcu dostać skier. na PET gdy marker był już 205, zamiast tego usłyszałam od p... lekarza że oni nie mają tutaj co robić. Tak mnie wspaniale pokierował, to jemu będę "zawdzięczać" w dużej mierze rozwój wypadków.
AgaAga szkoda że nie chcesz podaC tych przyczyn, pewnie już nie ma nic na "pocieszenie", może choć doradź jakie hasło wrzucić w gogle albo na jakiej stronie o tym pisze? Ja rozmawiałam z kimś znającym się na rzeczy i z innych przyczyn na mostku to osteoporoza, gościec, zapalenie kości, chrzęstniak, nowotwory łagodne, łuszczyca. Znasz jakieś inne?