od 2016-07-07
ilość postów: 267
MW my jesteśmy z Łodzi. Bardzo ważne, że jesteś przy Mamie i z Mamą. To już bardzo dużo znaczy. Mnie też się wydawało, że to niewiele, ale takie wsparcie jest dla naszych Mam bardzo, bardzo ważne! Ja zawsze staram się być przy niej spokojna,a podczas wizyt u lekarzy zapamiętać jak najwięcej bo Ona w stresie później zapomina o połowie rzeczy. Rozmawiaj z lekarzami jak trzeba to trochę Ją chroń, a jak trzeba to czasem i ochrzań żeby zmotywować do walki, opanowania i regeneracji sił. Ślę Wam dużo zdrówka i uścisków!!! Pisz co u Was i trzymaj się!
lilith w jakim mieście koniec z CO?
A co do mojej Mamy to marker nadal wysoki bo ponad 250. Byłyśmy na konsylium w Bydgoszczy i dostałyśmy skierowanie na PET (TK nie pokazuje niczego poza płynem w opłucnej). Trzeba zaczekać ok. 6 tygodni, ale bez żadnego proszenia dostałyśmy to skierowanie, a tu w Łodzi zapomnij o PECIE, trzeba się cieszyć z TK- to jest chore, że w jednym mieście coś można, a w drugim nie...niby wszystko na NFZ, ale podejrzewam, że zarządzający szpitalami robią po swojemu i w jednym mieście dba się o pacjenta a w drugim najważniejsze są tabelki i wykresy ekonomiczne.... Tak więc za jakieś 6 tyg robimy PETA i walczymy z robalem.
Pozdrawiam Was Kochane!
MW, spokojnie. Wiem, że na forum są dziewczyny, które miały jeszcze wyższe wyniki markera i dały radę bez problemu. Czasem niższy marker oznacza gorszą sytuację niż taki wysoki. Lepiej. że chcą wszystko dokładnie sprawdzić przed operacją. Poczekajcie na dalsze badania i analizę. Wiem, że się bardzo martwisz. Ja też mam chorą Mamę. Skąd jesteście?
Midi jak wyniki? Mam nadzieję, że świętujecie i dlatego nie piszesz. My w środę jedziemy do Bydgoszczy na konsylium i zobaczymy co robić dalej.
Dziewczynki spokojnego weekendu!
Midi jestem z Wami myślami! Ja w lipcu straciłam Brata, a Mama Syna:-( Pomodlę się dzisiaj za Wasze jutrzejsze markery.
nana- super i pewnie będzie jeszcze wiele, wiele okazji do świętowania!
Mojej Mamie marker pnie się niestety do góry i jest ok 260. Zmian w tk nie ma oprócz 6 cm wody w opłucnej. Byłam u dwóch lekarzy- jeden mówi, poczekać do objawów duszności, a jeśli ich nie będzie to za dwa miesiące tk i wówczas zobaczymy czy dajemy chemię bo to nie będzie błąd w leczeniu a im więcej czasu bez chemii to lepiej. Drugi mówi- szybko badać płyn, ściągnąć go i jak się okaże, że to ten pierdzielony robal tam sieje to zaraz dawać chemię bez względu na to czy są objawy duszności czy nie i mimo, że w pozostałych częściach ciała czysto w tk. CO ROBIĆ????
Rukola, z tym sercem to chyba nic poważnego. Mama miała robione ekg, echo itp i Pani kardiolog powiedziała, że wszystko jest ok, wymiary serca też. Przez chwilę myślałam, że to moze być od avastinu bo przez niego wystąpiło nadciśnienie, ale ustabilizowałyśmy betablokerem. Martwi mnie bardzo marker ponad 200 i ta woda w opłucnej...może to ona sieje...Kochane, może miałyście podobną sytuację-dajcie znać, proszę. Jutro jadę na konsultację do naszego lekarza prowadzącego.
Kochane, mamy już wyniki TK. Myślałam, że będzie gorzej przy markerze ponad 200. Poradźcie co robić, proszę. Czy miałyście taką sytuację? Czy ściągali Wam tę wodę i badali? Czy od razu chemia? Nie widziałam się jeszcze z lekarzem. Mama czuje się ok. Liczę na Was. A jak u Was piszcie jak walka z robalem!
Czarownica super! MIDI90 uściski dla Waszej Dwójki również.
Tatmag, super! A tak z ciekawości ile miałaś cykli chemii? Po pierwszym cyklu od razu było już ok? Czy miałaś kolejne i zmianę leków? Dobrego weekendu Wam życzę.
PS my nadal nie znamy wyniku TK:-(, byłam dzisiaj z Mamą u fryzjera i na jedzonku:-)
Czarownica, my czekamy na wyniki TK, a za Twój wynik markera trzymamy kciuki. Mamy CA niestety 268:-( ale usg czyściutkie i brak dolegliwości.. Pomodlę się za Was wszystkie, a Wy proszę za moją Mamę. Buziaki!
Dziewczynki, nie jest dobrze. Marker 268:-( Dzisiaj była tomografia, wyniki w ciągu tygodnia. Mama dobrze się czuje tylko widzę, że wpada w dolinę:-( Staram się tłumaczyć, żeby poczekać spokojnie na wynik tomografii, ale jest ciężko. Przy niej zgrywam pozytywnego twardziela, ale tak serio to bardzo się boję, ze będzie nawrót i druga chemia. Czy któraś z Was po drugiej chemii miała długi czas bez wznowy? Moja Mama pierwszą skończyła w grudniu 2016 i zanosi się na to, że zacznie drugą w grudniu 2017. Mam nadzieję, że nie będzie zmian w tomografii i jeszcze ta chemia się odwlecze.