Ostatnie odpowiedzi na forum
mariomagdaleno,
ktoś na początku tego forum pisał, że na drętwienie nóg pomaga masowanie w masażerze z dodatkiem amolu. Ja to stosowałam, bo to drętwienie doprowadzało mnie do szału. Zwłaszcza palców u rąk, bo nawet guzika nie mogłam odpiąć.... Wiem, że masaże niewskazane, ale to kwestia komfortu życia.
Mama zaś bierze leki specjalistyczne od neurologa i NIC. Szklanki nie może podnieść do ust, bo nie ma czucia w palcach.
To pewnie indywidualna sprawa. Potem część tych dolegliwości znika.
Mnie lekarz kazał brać dużą dawkę magnezu. Tak też robiłam, a nawet teraz biorę, bo "podeszwy" mam jeszcze trochę dziwne. Ręce już ok. ( tfu, tfu, żeby nie zapeszyć )
Odpowiedź lilith też mnie interesuje ze względu na mamę.
Do IZZ,
jeśli tak szybko u Ciebie nastąpiła wznowa, to może oznaczać, że jesteś platynoodporna. Czyli powinnaś teraz dostać chemię niestandardową. Wszystkie kobiety są leczone tą samą chemią, a przecież każda kobieta jest inna i inny jej organizm. Tak się przecież zdarza, nie jesteś wyjątkiem. Moja mama ma już 3 rodzaj.
Wiesz, co teraz dostajesz? Może trzeba skonsultować z innym lekarzem? Co 2 głowy to nie jedna:))
I nie odpuszczaj !!
Hej!
Pozdrawiam walentynkowo:) Wszystkie zakochane, kochane , kochające i chcące kochać i być kochanymi:)))
bodzia41, fajnie, że się odezwałaś.
No, a mammografia należy się po 50-ce. A ile jest młodych kobiet po mastektomii? Moja mama miała w wieku 35 lat, a było to wieeele lat temu. A ja, jak miałam 20 i wydawało mi się, że mam coś w piersi, to lekarka powiedziała, że rak piersi przed 30 się NIE ZDARZA. A teraz ? Na porzadku dziennym.....
Mam jeszcze inną koleżankę, której córka miała potworniaka w wieku 15 lat.
Wczoraj spotkałam koleżankę, której bratanica jest po raku jajnika......... miała 13 lat !!!!!!
Pamiętam, jak robili jej różne badania, bo miała wystający brzuszek i pewnie jakieś dolegliwości. No i wczoraj się dowiedziałam, co znaleźli :((((
Hej!
Byłam w kościółku. Dziś Światowy Dzień Chorego. Zostałam namaszczona świętymi olejami. Modliłam się za Was wszystkie, a szczególnie te, które najbardziej tego potrzebują, moją mamę, inne znane mi chore osoby i siebie samą oczywiście:))
I przy okazji się upłakałam:(((
IZZ nie piernicz :) jakie umieranie?? Młoda jesteś to organizm szybko się odbuduje, tylko tego czerwonego trzeba przegonić.
Mnie wymioty nie nękały, dostawałam coś przeciwwymiotnego w zastrzyku. Miałam też coś do domu, ale może z raz skorzystałam. Może musisz się czymś wspomóc?
Mama mi mówiła, że jedna pani zwymiotowała na widok pielęgniarki, która dawała jej chemię, wiele lat po tej chemii i gdzieś na mieście. Tak organizm pamięta!
gofka77, mój szok trwa już prawie rok. Każdego dnia się budzę i muszę sobie przypomnieć: "Acha, nie muszę wstawać, nie pracuję, jestem chora......"
Ale jak mówi mój syn: DAMY RADĘ !!
Więc trzymaj się:))
IZZ masz rację. Jak napisała kiedyś Makro - jesteśmy już z innej bajki. Kiedyś koleżanki - rówieśniczki zaprosiły mnie na spotkanie, ich rozmowy potwierdziły moje przypuszczenia, że ich problemy a moje...... dzieli przepaść :(
Cześć Iza , widzę, że dałaś się namówić:)))
U mnie pogoda taka sobie, słońca nie ma, ale śnieg jest. Na stoku już byłam.
Mój nick od inicjałów: LB, eLBe
lusi, ale jesteś enigmatyczna:))) Ale i tak wszystkiego dobrego życzę:)))
A.... tak sobie zajrzałam tu wieczorkiem :))
Poczytałam trochę tego forum "na wstecznym" i mam pytanie do lusi: Jak Twoje zdrówko??
A przy okazji napisz, jak udało się ciasto ostatkowe:)))